Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Željko Vuković
2
6,5/10
Željko Vuković (1956 - 2009) - urodzony w Bośni i Hercegowinie dziennikarz, publicysta polityczny. Karierę rozpoczął jako reporter "Večernje novosti" w rodzinnej Zenicy. Następnie, przeniósł się do Sarajewa, gdzie zyskał duże uznanie jako szef reporterów "Novosti". Tuż przed rozpoczęciem wojny został korespondentem dziennika "Borba". Był przewodniczącym Stowarzyszenia Dziennikarzy Bośni i Hercegowiny. W 1992 roku otrzymał Nagrodę Juga Grizelja, przyznawaną za działalność dziennikarską na rzecz przyjaźni i przełamywania uprzedzeń między narodami. W 2003 roku wyjechał do Norwegii. Po powrocie, do 2007 roku, współpracował z "Novosti" jako edytor i felietonista. Opublikował dziesięć książek. Był członkiem Stowarzyszenia Literatów Serbii oraz Związku Pisarzy Norweskich.
6,5/10średnia ocena książek autora
29 przeczytało książki autora
140 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Sarajewo - miasto atrapa Željko Vuković
6,0
Lubię książki pokazujące konflikt bałkański widziany z perspektywy niebośniackiej. Tutaj mamy spojrzenie sarajewskiego Serba. Szczególnie ciekawe są wątki o bośniackiej Lidze Patriotycznej i przygotowaniach do wojny czynionych na rok przed jej wybuchem (zakup broni, organizacja jednostek) oraz sytuacja sarajewskich Serbów, będących pod ostrzałem Serbów i Muzułmanów.
Książka ciekawa, choć nieco razi częste powtarzanie tezy o niesprawiedliwym obwinianiu tylko Serbów oraz krytykowanie mediów zachodnich. Dużo emocji, mało konkretu.
Zabijanie Sarajewa Željko Vuković
6,9
ten stosunkowo krótki zbiór reportaży w odbiorze przypomina album fotograficzny – dostajemy do rąk serię scen, którą autor wypełnia treścią. ale czy aby na pewno tylko autor? gdy patrzymy na fotografię, wypełniamy ją sobie różną treścią w zależności od tego, czy oglądamy zdjęcie z lewej do prawej, czy z dołu do góry. każdy z tych obrazów-historii jest inny w zależności od tego, z czyjej perspektywy będzie oglądany – Serba, Chorwata, Muzułmanina, czy nie daj Boże Jugosłowianina.
idąc tym tropem, czy ja, z perspektywy czytelnika potrafiłabym dziś współczuć gówniarzowi, który żądny wrażeń postanawia zostać snajperem, w efekcie czego dręczony wyrzutami sumienia, koszmarami i obrazami ofiar przestaje spać i na koniec wariuje? otóż NIE. czy potrafiłabym współczuć Muzułmaninowi, który niemalże w przededniu ślubu cichaczem opuszcza Sarajewo, pozostawiając bez słowa wyjaśnienia serbską narzeczoną, potem dzwoni i pisze, przeprasza i płacze, kocha z daleka, a na koniec żeni się z powodu prawa stałego pobytu z mieszkanką bezpiecznego Zachodu? tym bardziej NIE. czy potrafiłabym współczuć kolejnemu snajperowi, który schwytany przez mieszkańców miasta poddany zostaje dwukrotnie powszechnemu prawu ciążenia na odcinku stanowisko strzelnicze – ziemia? w ogóle NIE.
a ONI, tam, w Sarajewie, podczas trwającej prawie 4 lata wycieńczającej walki o przetrwanie i żyjąc w stanie bezustannego zagrożenia, mimo wszystko potrafili…
w zasadzie całą tę opinię można by zastąpić jednym krótkim cytatem z książki: „…w piekle wojny dobrzy ludzie stają się jeszcze lepsi, a ci niedobrzy – jeszcze gorsi…”