Źródłem poetyckiej inspiracji Thomasa były folklor walijski, Biblia oraz koncepcje S. Freuda. Życiowy optymizm, witalność i entuzjazm poety znalazły wyraz w jego wierszach, będących afirmacją życia we wszystkich jego przejawach. Bogata metaforyka wskazuje na związki Thomasa z surrealizmem, pojmowanie życia i śmierci w kategoriach cudu, mistycyzm głoszący jedność wszystkiego, co istnieje, pozwalają odnaleźć w jego wierszach ślady romantyzmu.
Sięgnęłam po tę pozycję, chcąc się wprowadzić w świąteczny nastrój. Czy się udało? Niekoniecznie, ale sam zbiór jest naprawdę bardzo w porządku.
Oczywiście, są opowiadania, które podobały mi się bardziej i mniej, ale tych drugich, które tylko przekartkowałam, było do policzenia tak na jednej dłoni. Z tych pierwszych miło będę wspominać historię o świątecznym indyku, tę o kuszeniu św. Antoniego oraz opowiadania Capotego i Dostojewskiego.
I chociaż można powiedzieć, że jest różnorodnie, bo mamy i autorów i autorki, zarówno z Europy, jak i z obu Ameryk, to brakuje mi jakichś wycieczek w jeszcze inne rejony, może gdzie niekoniecznie dominuje chrześcijaństwo albo generalnie spojrzenia na Boże Narodzenie z boku. Namiastkę tego dostajemy w "Najbardziej donośnym głosie" Grace Paley, ale nie pogniewałabym się, gdyby było tego więcej.
Domyślam się jednak, że chodziło po prostu o to, by "Święta, święta..." było pozycją solidną, bezpieczną, uniwersalną i z niskim progiem wejścia. I taką jest. Stanowi idealny prezent na Mikołajki dla kogoś z rodziny, żeby obdarowany mógł sobie potem przez cały miesiąc ten zbiór podczytywać.
Przeczytałem, choć stronię od zbiorów opowiadań i nie miałem styczności z większością autorów, ale na targach książki same wlatują do torby :> Może to moja niechęć do krótkich form, ale opowiadania zdają się być pisane bezwiednie, niczym strumień świadomości bez istotnego zawiązania, puenty ani czegokolwiek pośrodku. Oczywiście są wyjątki, w moim wypadku Lagerlöf i Czechow (spośród tych których nie znałem). Ogólnie fajna pozycja żeby się wprowadzić w świąteczny klimat, ale niewiele więcej.