Jeśli klasyka to w jakiej formie? 🎭
Sięgacie najczęściej po oryginalną książkę, jej adaptację a może komiks? Przyznam szczerze, że osobiście czytałam bardzo niewiele oryginałów, zwykle były to ewentualnie adaptacje, ale ostatnio rozkochuję się w komiksach! 🧧
I kiedy właśnie zobaczyłam "Dumę i uprzedzenie" w formie powieści graficznej - przepadłam! Kreska jest świetna, taka bardziej dorosła, lekko retro - pasuje idealnie! Do tego sam komiks powiedziałabym, że też jest taki nieco bardziej doroślejszy - pod względem kreski, objętości, ilości tekstu a przede wszystkim poruszane w nim zagadnienia są już bardziej dorosłe bym powiedziała. Nie mamy tutaj płytko przedstawionej relacji, ale faktycznie komiks wzbudza sporo emocji! 👒
Czytałam z wypiekami, naprawdę mi się podobał i będę wciskać go mężowi! (A rzadko to robię!) Sama osobiście wreszcie czuję, że muszę przeczytać oryginał i obejrzeć adaptację (nigdy tego nie zrobiłam!) 🎩
Polecam Wam bardzo, ja osobiście czekam na kolejne części na podstawie książek Jane Austen!
Na moje nieszczęście jestem fanką. Na nieszczęście podwójne: fanką i Jane Austein i fanką komiksów. W efekcie przez niemal całą lekturę towarzyszyło mi lekkie uczucie irytacji.
Przede wszystkim na kreskę - postacie mają dwie miny na krzyż, tła (rzadkie) są robione komputerowo, a kadrowanie jest statyczne i powtarzające się. Wiem, że to obyczajówka dziejąca się na przełomie XVIII i XIX wieku, ale litości, ilość ujęć 3/4 wręcz irytowała. Po prostu dziesiątki niemal identycznych kadrów. Trudno by zrobić z tego komiks akcji, ale pewne zróżnicowanie by się przydało.
Po drugie jako fanka "Dumy i Uprzedzenia" nie mogłam nie zauważyć licznych skrótów i uproszczeń. Początek był jeszcze ok, i po pierwszych pięćdziesięciu stronach moja ocena była naprawdę wysoka, ale im dalej w tekst bym gorzej. Końcówka to zupełne streszczenie. I to telegrafem pisane. Ja rozumiem, że żeby zachować powolne tempo pierwszych stron komiks musiałby mieć z pięćdziesiąt więcej, ale przy obecnej technice komputerowej (patrz akapit wyżej),nie byłoby to takie trudne.
Mimo mojego narzekania, bawiłam się nieźle i rozumiem wysokie oceny tej wersji najsłynniejszej powieści Jane Austein. Po prostu miałam wysokie oczekiwania, a zawiedzione nadzieje bolą najbardziej. Stąd taka, a nie inna ocena.