Popularne wyszukiwania
Polecamy
George Owen Baxter

- Pisze książki: powieść przygodowa
- Oficjalna strona: Przejdź do strony www
- Urodzony: 29 maja 1892
- Zmarły: 12 maja 1944
Max Brand (prawdziwe nazwisko Frederick Schiller Faust , używał też pseudonimów George Owen Baxter, George Evans, David Manning, John Frederick, Peter Morland, George Challis,Evan Evans oraz Frederick Frost) (ur. 29 maja 1892, zm. 12 maja 1944),amerykański pisarz i dziennikarz, twórca głównie powieściowych westernów. W okresie drugiej wojny światowej korespondent wojenny we Włoszech, gdzie zginął.
- 148 przeczytało książki autora
- 108 chce przeczytać książki autora
Książki i czasopisma
Cytaty
Dziewczyna podeszła do Szepczącego i położyła mu obie ręce na ramionach. - Przyszłam, żeby ci powiedzieć - oświadczyła - że uważam to, co się stało, za nikczemną zdradę. Ale ja się nigdy nie zmienię. Jeśli byłam dumna, przedtem, mając wyjść za Jeremiasza, to obecnie jestem podwójnie dumna, gdy okazał się on Szepczącym.
Dziewczyna podeszła do Szepczącego i położyła mu obie ręce na ramionach. - Przyszłam, żeby ci powiedzieć - oświadczyła - że uważam to, co si...
Rozwiń ZwińCofnął się i wsparł prawą rękę na karku konia. Poczuł czyjeś dotknięcie. — Rusty! — usłyszał głos Maisry. — Chodź do domu. Przymknął oczy. — Nie — odparł. — Przyszłaś, żeby ze mną zostać na zawsze! Czuł, że jeżeli dziewczyna odstąpi w tej chwili od niego, to już na zawsze. Nie otwierając oczu, wyciągnął lewe ramię. Znalazł ją i przygarnął do siebie. Wtedy dopiero otworzył oczy. Maisry milczała, bo nie potrzebowała mówić. Żadne się nie poruszyło, ale Rusty czuł, że ich serca biją jednakowo. Ujął ją za rękę, małą, ciepłą i silną. Pasowała do jego dłoni. Byli stworzeni dla siebie, dobrani.
Cofnął się i wsparł prawą rękę na karku konia. Poczuł czyjeś dotknięcie. — Rusty! — usłyszał głos Maisry. — Chodź do domu. Przymknął oczy. —...
Rozwiń ZwińMajor (...) Ciemną nocą wyszedł z fortu, żeby się spotkać z trzema ludźmi, z którymi umówił się poprzedniego dnia. Potrzebował okrutnych pomocników i rzeczywiście gorszych typów by nie znalazł. Wiedział o nich od dawna i ich bezgraniczna nikczemność budziła w nim dziwne uznanie. Byli to bracia Lavierowie, znani z tego, że od dzieciństwa działali zawsze do spółki. Polowali, łowili zwierzęta i kradli w kompanii. Trzy razy wzięli sobie żony — Indianki z różnych plemion i trzy razy je porzucili. Razem robili sobie wrogów i razem ich mordowali. Na pograniczu nie brakowało szumowin. Dan, Bob i Lew Lavierowie zaliczali się do najprzedniejszych przedstawicieli tej grupy.
Major (...) Ciemną nocą wyszedł z fortu, żeby się spotkać z trzema ludźmi, z którymi umówił się poprzedniego dnia. Potrzebował okrutnych pom...
Rozwiń Zwiń