Krytyka czystego rozumu Immanuel Kant 7,5
ocenił(a) na 1012 tyg. temu Jest to ważne dzieło, natomiast wiele z tego, co Kant mówi, wydawać się może niekiedy aż tautologiczne. Przeciwstawność determinizmu i wolnej woli (Trzecia Antynomia),nieudolność dowodów istnienia Boga, intelekt i zmysłowość jako dwa aspekty poznania - to wszystko dziś pozornie dobrze znane i przez to w kontekście monumentalności "Krytyki czystego rozumu" budzące co najmniej zdziwienie, czasami może nawet zażenowanie, jeżeli ktoś nie podziela dość rozpowszechnionego entuzjazmu w odniesieniu do pierwszej Krytyki. Trochę mniej zrozumiałe myśli: synteza a priori, syntetyczna jedność apercepcji, formy naoczności, kategorie czy schematy są dla wielu z kolei wprost nieczytelne. Jednak te dwa aspekty dzieła królewieckiego myśliciela są w istocie nieodłączne i dlatego pozorna przejrzystość tych myśli Kanta, które w rozwodnionej formie przyjęły się w dyskursie bardziej potocznym, np. krytyka metafizyki, w istocie szkodzi poprawnemu zrozumieniu filozofii krytyczno-transcendentalnej. Serce dzieła, Transcendentalna Logika, przedstawia z jednej strony rozbudowaną teorię wiedzy empirycznej, z drugiej - wiedzy czystej, tzn. a priori. Kant zrywa z Hume'm w sposób, który ten sam w jakiś sposób antycypował, tzn. neguje możliwość potraktowania myśli jako przedmiotu obok innych przedmiotów (słowo "władza [poznawcza]" to sugeruje - wypadałoby raczej mówić o mocy, np. mocy sądzenia),co w jakiś sposób odzwierciedlone jest w kantowskiej krytyce dowodu nieśmiertelności duszy, który wszak takiego utożsamienia, jedności myślenia z jednością jakiejś rzeczy (wyobrażonej na wzór rzeczy zmysłowych, krzesła czy książki),dokonuje. Kant używa słowa "samorzutność", aby określić naturę tej mocy jako wolnej i samoświadomej. Z tego najwyższego punktu - czystego Ja albo syntetycznej jedności apercepcji (która jest tożsama z intelektem, jak sam pisze) - zaleca wyprowadzić (czego sam jeszcze nie robi) kategorie, czyli czyste określenia myślowe albo logiczno-transcendentalne. Wylicza wśród nich określenia konieczności, możliwości czy przyczynowości jako konstytutywne dla myślenia w ogóle, czym odróżnia swoje stanowisko od Hume'a (chociaż można usprawiedliwiać Szkota, twierdząc, że ten wcale nie negował obecności tych pierwiastków w myśleniu, a raczej chciał ją wyjaśnić na gruncie własnej psychologii - Kant jednak zdaje się nie podzielać tej życzliwej interpretacji). Jedność sądu, podstawowego aktu intelektualnego, nie wynika z żadnych zewnętrznych okoliczności, np. subiektywnych skojarzeń, tylko określona według własnej, wewnętrznej zasady - logicznej. To budzi problem w świetle tego, że ludzkie myślenie czy też, ujmując to inaczej, procesy neurologiczne za nie odpowiadające wszak nie stanowią jako część przyrody zmysłowej całkowicie autonomicznej sfery, a podlegają innym niż wewnętrzne prawom: zwłaszcza prawom fizyki. Kant (nieco tchórzliwie) tymczasowo spycha myślenie czy też wolność w ogóle do jakiejś ponadzmysłowej krainy i dopiero w Krytyce władzy sądzenia mówi, jak można przezwyciężyć ten dualizm. Nie można więc zapominać, że Dialektyka rozumu, choć ma w Krytyce czystego rozumu charakter całkowicie subiektywny i doczekuje się u Kanta zaledwie rozstrzygnięcia moralnego (na rzecz wolności woli czy istnienia Boga),jest czymś, jak wskazuje autor dzieła, przyrodzonym. Nierozstrzygalne problemy dogmatycznej metafizyki rodzą się z wyszczególnionych przez Kanta napięć między kategoriami, które ugruntowują wszelkie rzetelne poznanie.
Dzieło Kanta oceniam na 10/10 gwiazdek. Nie jest to, jak się niekiedy uważa, co dokumentują nawet niektóre komentarze na tej stronie, sucha scholastyka poprzeplatana w kilku miejscach błyskotliwymi myślami, tylko popis bardzo skrupulatnego i odważnego umysłu zaangażowanego w próbę rozwiązania kluczowego problemu i zrozumienia jego natury, także w świetle innych problemów. Bywa często tak, iż takie problemy długo nie doczekują się choćby zauważenia, a dzięki powierzchownemu sformułowaniu, kiedy już zostaną postawione, odpowiada się na nie w sposób albo bardzo dowolny i partykularny, albo tchórzliwy i agnostyczny. Warto czytać ostrożnie, zwracając uwagę na związek między kolejnymi sekcjami, bo zapewniam, że niewiele, wbrew temu co się często twierdzi, jest tutaj przypadkowe.
Można powtarzać, ile się chce, jakże to przełomowe i genialne było dzieło Kanta, ale właściwie jest to równie płytkie i nudne, co mówienie w kółko "Słowacki wielkim poetą był", o ile nie zamierza się samemu zasmakować kantowskiego idealizmu. Nie wymaga to wcześniejszego zapoznania się z jakimikolwiek innymi tekstami, a tylko posługiwania się własnym rozumem, jak głosił sam Kant. Nie warto czytać Krytyki, jeżeli nie jest się w stanie (autentycznie) dojrzeć przełomowości niektórych myśli, a zapewniam, że czas spędzony na lekturze monumentalnego tekstu Kanta sposób można spożytkować równie dobrze, np. czytając poezję Słowackiego. :)