cytaty z książek autora "Michael Chabon"
Wszystko czego próbowałem, udawało mi się tylko połowicznie. Człowiek stara się wykorzystać dany mu czas. Tego go uczą. Ale kiedy się zestarzeje patrzy wstecz i widzi, że udało mu się to mnóstwo czasu tylko zmarnować.
Według relacji „Tog”, cudowny kurczak wygłosił szereg zdumiewających przepowiedni, nie wspomniał jednakże o zupie, w której zamilknąwszy wreszcie niczym Bóg Wszechmogący, zajął później poczesne miejsce. Nawet najbardziej pobieżna lektura kronik, myśli Landsman, dostarcza dowodów, że dziwne czasy dla Żydów to prawie zawsze również dziwne czasy dla kurczaków.
Kiedy nachylamy się nad przeszłością, by przyjrzeć się jej rzetelnie, trudno nam zrozumieć, co jest w niej fantazją, co prawdą, co jest straszne, a co wzajemnie się wyklucza.
Spełniona nadzieja to połowa rozczarowania.
- Zdaję się, że nie pasuję do nowego profilu firmy.
- Którym jest?
- Kompetencja.
Właściwie wolę przegrywać. (…) Szczerze mówiąc. Jak zaczynam wygrywać, robię się podejrzliwy.
Landsman słyszy, jak Miśko i Ester-Malke rozmawiają o nim przyciszonymi głosami, zarezerwowanymi dla szaleńców, palantów i nieproszonych gości.
...odpowiada Szprinca po amerykańsku, głosem jak cebula turlająca się w wiadrze.
Moja ojczyzna to mój kapelusz. I torba mojej byłej żony.
A surprising fact about the magician Bernard Kornblum, Joe remembered, was that he believed in magic. Not in the so-called magic of candles, pentagrams, and bat wings. Not in the kitchen enchantments of Slavic grandmothers with their herbiaries and parings from the little toe of a blind virgin tied up in a goatskin bag. Not in astrology, theosophy, chiromancy, dowsing rods, séances, weeping statues, werewolves, wonders, or miracles. All these Kornblum had regarded as fakery far different—far more destructive—than the brand of illusion he practiced, whose success, after all, increased in direct proportion to his audiences’ constant, keen awareness that, in spite of all the vigilance they could bring to bear, they were being deceived. What bewitched Bernard Kornblum, on the contrary, was the impersonal magic of life, when he read in a magazine about a fish that could disguise itself as any one of seven different varieties of sea bottom, or when he learned from a newsreel that scientists had discovered a dying star that emitted radiation on a wavelength whose value in megacycles approximated π. In the realm of human affairs, this type of enchantment was often, though not always, a sadder business—sometimes beautiful, sometimes cruel. Here its stock-in-trade was ironies, coincidences, and the only true portents: those that revealed themselves, unmistakable and impossible to ignore, in retrospect.
A teraz chłopak zamierzał nocować w sypialni, która ongiś służyła ojcu Mejera i Naomi, w owej butelce Kleina, mieszczącej nieskończoną pętlę jego bezsenności.
(...) dla pesymisty wszystkie wróżby są złe.
He was all muscle. No heart. He was like Superman without the Clark Kent.
Leżeli tak kilka minut, pragnąc papierosów oraz wszystkiego, co to pragnienie, w swojej idealnej frustracji, zdawało się zawierać i ucieleśniać.
Niemowlaki są ekstra – stwierdził Nat. – Umieją się całować jak Eskimosi. – Nat i Rolando zademonstrowali tę sprawność, trąc nosem o nos. Niemowlak wisiał w powietrzu, cierpliwie znosząc całą akcję. – Nie no, Rolando jest w porządku.
Za szybą drzwi frontowych zamajaczył jakiś kształt i oto do sklepu wszedł pan S.S. Mirchandani. Wyglądał na zasmuconego. A człowiek ten miał twarz do smutku wręcz stworzoną: obwisłe powieki i policzki, do tego bródkę w kolorze atramentu: istny kleks rozpaczy.
Rozkołysany, nakręcony, delektował się tym sobotnim porankiem, nim okoliczne buciory naniosą złych wieści; teraz jeszcze wydawało się, że można tak spędzić cały dzień, całą wieczność.
Rozgrzane latem Berkeley pachniało jak starsza pani: dziewięć odmian jaśminu z domieszką kocura.
Nat Jaffe przyszedł do pracy w okropnym nastroju, co zdarzało mu się jakieś pięć razy na jedenaście lub też (nie bądźmy drobiazgowi) jakieś cztery na dziewięć. Uwięziony w fatalnym humorze jak w hełmie kosmonauty, Nat nie umiał stwierdzić, czy atmosfera nadaje się do życia, ani ustalić, na ile starczy mu powietrza.