cytaty z książek autora "Anna Brzezińska"
To dobrze, że człowiek nie zna swojej przyszłości, bo gdyby potrafił w nią zajrzeć, niejeden raz zabrakłoby mu siły, wytrwałości i męstwa, żeby stawić jej czoło.
Bo czasami jedyny sposób, żeby przetrwać, to nie żyć naprawdę.
Istnieje czas pomiędzy. Martwy, nieuchronny czas pomiędzy życiem a śmiercią. Pomiędzy grzechem a skruchą. Pomiędzy dzieciństwem a dorosłością. Najgorszy, najbardziej niebezpieczny czas, kiedy człowiek nie jest, lecz właśnie się staje. Jest bezbronny i nagi, tak jak w dniu stworzenia, bo otrząsnął już z siebie stary płaszcz, lecz nie utkał jeszcze nowego Trzeba go wtedy chronić, bo łatwo się może zgubić.
Lęk jest słabością i grzechem. Lęki zabija duszę. Nie można się lękać.
Babunia Jagódka miała zmartwienie: do Wilżyńskiej Doliny przypałętał się kleryk.
Nie wiem, jak to możliwe...że człowiek znosi taki ból. Że pęka mu w piersi serce, a on dalej żyje, oddycha, porusza się i wypowiada słowa, aż wreszcie na chwilę zapomina cierpienie i wtedy umiera znowu, a potem jeszcze raz, bez końca.
Dorastamy, wierząc, że jesteśmy bezradne(...)Powtarza się nam, że jesteśmy słabe i podatne na zepsucie, bo dawno temu Ewa usłuchała węża, a wszystkie, nawet królewskie potomkinie, jesteśmy jej córkami. Tymczasem ja wolę pamiętać, że to kobieta podeptała głowę węża i skruszyła jego potęgę.
[...] bo smutki, które musimy najgłębiej ukrywać, odciskają w nas najsliniejszy ślad.
Tylu dobrych ludzi zbójcy z Przełęczy Zdechłej Krowy ubili, pomyślał z rozżaleniem pleban, a klerykowi musieli darować. Nie ma sprawiedliwości na świecie.
...życzenia, nawet głupie i wypowiedziane pochopnie, mają moc, wprawiają kamienie w ruch i ożywiają ptasie pióra, a czasami także łamią ludzkie życie.
(...) miłość jest samolubna i wiedzie nas na manowce, z których nie da się wrócić.
(...) ludzie różnie zapamiętują przeszłość i nie ma sensu się o nią spierać, bo każdy przemija oddzielnie, zamknięty w swoich własnych wspomnieniach.
Wierzcie mi, zacny panie, że słyszycie wiele podobnych banialuk, ponieważ przeszłość jest jak ciasto, które każdy miesi i wypieka wedle własnego upodobania z tego, co ma pod ręką.
[...] bo ksiądz, i nie łudźcie się, że jest inaczej, również potrzebuje kogoś, żeby mu warzył strawę, rąbał drwa, prał koszule i wygrzewał łoże.
Kiedy jesteśmy dziećmi, wszystko jest świeże i dziwne, a dni wloką się w nieskończoność, pełne zabaw i cudowności. A później, kiedy dorastamy, zaczynają biec bez ostrzeżenia, jak gdyby podcinane niewidzialnym batem, i nie można ich już zatrzymać.
Bo młodzi się teraz bawić nie umieją (...) Łeb słaby, oprzyrządowanie wątłe, śmiałości do dziewek żadnej, więc potem jeden z drugim, ustrojony jak bażant, tylko nogami z ochoty przebiera.
Każde dziecko wam powie, że zamiast palić heretyków, powinniście spalić patriarchę, ponieważ domaga się dziesięciny z owiec i odlewa posągi ze złota, zamiast je rozdać, by nakarmiły biednych.
[...] każdy człowiek wchodzi w śmierć samotny i obdarty z tego, co dotą nazywał własnym.
... miłosierdzie często stanowi jedynie malowaną pokrywę na beczce skrywającej cuchnącą zawartość...
[...] bo świat przypomina przecież zagrodę, niebo jest jej dachem, a słońce lampą, która nigdy nie gaśnie.
[...] nawet do dobrego łatwiej wabić miodem niż rózgą.
Renesansowych przeciwników edukacji dziewcząt martwiło nie to, że nauczą się czytać, ale że zdobędą autonomię czytelniczą i zaczną swobodnie dobierać sobie lektury nieodpowiednie. Według moralistów i pedagogów dobór pierwszych lektur dla dziewcząt miał ogromne znaczenie, gdyż kobiety są płoche i skłonne do złego, więc już pierwsze przeczytane stronice powinny przybliżać przyszłe żony i matki do upragnionej cnoty.
Wszystkie jesteśmy zwykłe(...) dopóki nie staniemy się inne. Co nie przychodzi łatwo ani bez cierpienia.
(...)postać świata przemija i nie można jej zatrzymać, chyba że w pamięci.
(...) na tym świecie(...) wszyscy jesteśmy zarazem i łowcami, i zwierzyną.
Historia pisze czasami bardziej zaskakujące scenariusze niż powieści sensacyjne.
Wierność obiera sobie najdziwniejsze ścieżki...
Kimże jesteśmy, żeby się podawać za ludzi? - zakpił kiedyś sędziwy Stańczyk, ulubiony błazen króla Zygmunta, którego wiek tak bardzo obgryzł z ciała, że sam stał się nieomal karłem. - Mamy tylko brzęczeć dzwoneczkami u czapki, krzyczeć jak pawie, tańczyć, kręcić się w kółko, bekać i czochrać się w zadki. Wtedy się o nas dba i po pańsku, litościwie przygarnia do serca. Ale kiedy mówimy zbyt mądrze, chcą nam wyrwać jęzor. Mowa jest boskim darem, dziecko, odróżnia ludzi od zwierząt. Lecz bycie człowiekiem to niebezpieczna profesja, więc ucz się, moja mała, milczeć. Lepiej być żywym bydlątkiem niźli martwym mówcą.
(...) trudy i nikczemności życia dławią w nas płomień światła, tak że powoli przygasa, obnażając pustkę w sercu.