Urodzony w 1976 roku, mieszka w Warszawie. Absolwent historii na UW, pracuje jako tlumacz. Żonaty, kociaty, choć lubi też psy. Pisaniem zajął się na studiach, kiedy trafił na reaktywację warsztatów Klubu Tfurców... i tak już mu zostało. Miłośnik RPG i komiksów, współpracował z „Magią i Mieczem” (jest współautorem systemu „Wiedźmin: Gra Wyobraźni”) oraz miesięcznikiem „Fenix”. Lubi bardzo różną muzykę (od klasycznego heavy po muzykę poważną),od czasu do czasu grywa na komputerze, ostatnio interesuje się też fotografią.
Pierwszym poważniejszym tekstem, w którego tworzeniu brał udział, była publikowana na łamach miesięcznika „Fenix” gra literacka Hitalia; w tym samym czasie opublikował debiutanckie opowiadanie „Ciche miejsce dla Alex” (Legenda 1/98). W antologii Klubu Twórców „Robimy rewolucję” (Prószyński i S-ka, 2000) pojawiło się jego opowiadanie „Gucio”. Publikował też na łamach „Clicka-Fantasy” (później „CD-Action Fantasy”) opowiadania z cyklu „Necropolice” i w „Science Fiction” („Czarna wygrywa, czerwona przegrywa”, SF5/2005).
Zbiór ten przyjemnie się czyta, choć nie są to opowiadania najwyższych - nomen omen - lotów, niektóre wydają się urwane i niedopowiedziane. Najbardziej podobały mi się opowiadania: "Szczeniak" (kapral Ciapek i jego kobiece wcielenie),"Zmiana" (elfy, orki, snale i inni),"Smoczy biznes" (smok Kotlet) oraz "Śmietnikowy dziadek i władca wszystkich smoków" (krótkie, ale w mojej ocenie kompletne).
Najmniej spodobały mi się "Łzy smoka", "I to minie" i "Raport z nawiedzonego miasta", choć są to oczywiście moje subiektywne doznania. Mimo wszystko polecam.
Stałem się fanem Fantazmatów. Te opowiadania są cudowne. Co prawda opowiadanie o Reptilianach nie trzymało się kupy i było męczące, ale cała reszta zachowała wysoki poziom. Zwłaszcza opowiadanie Tomasza Krzywika, które łączyło mitologię Cthulhu z małą polską wsią, jest prawdziwym rarytasem, wisienką na torcie na zakończenie tej antologii. Nie mogę się doczekać przeczytania trzeciego tomu. Okazuje się, że autorzy publikujący za darmo niczym nie ustępują zawodowym pisarzom,a nawet ich przerastają.