Ishmael Beah urodził się 23 listopada 1980 w Sierra Leone Tm też dorastał, a z chwilą gdy kraj ogarnęła wojna domowa, w wieku 12 lat stał się żołnierzem. Wcześnie stracił rodzinę i razem z kilkorgiem kolegów próbował przeżyć w kraju przepełnionym chaosem i konfliktami . Był uczestniczącym obserwatorem rzezi dokonywanych przez rebeliantów i żołnierzy. „Potrzebowaliśmy narkotyków i broni” – tak pisał o sobie i swoich towarzyszach z armii. Uzależnione, zdehumanizowane, zepchnięte na margines społeczeństwa dzieci zostały uratowane przez UNICEF i umieszczone w ośrodku resocjalizacyjnym. fakt ten jednak nie oznaczał jednak końca przeżywanego koszmaru. Beah uciekł stamtąd i trafił do Nowego Jorku. Dziś mieszka w Brooklynie i sam pomaga dzieciom uwikłanym w konflikty zbrojne. Jego książka Było minęło. Wspomnienia dziecka-żołnierzazyskała miano międzynarodowego bestsellera.
Sięgnęłam po tę książkę z zamiarem wystawienia jej wyższej noty, ale nie mogę. Strasznie długo się z nią męczyłam. Miałam nadzieję, że skoro składa się z wielu, krótkich opowiadań to szybko przez nią przebrnę, a było wręcz przeciwnie. Po każdym przeczytanym "rozdziale" odkładałam lekturę na półkę i sprawiało mi wiele trudności ponowne po nią sięgnięcie. Niektóre opowiadania były naprawdę dobre, parę bardzo mi się podobało; wywoływało skrajne emocje od wzruszenia do oburzenia. Mimo iż książka zwraca uwagę na różne problemy społeczne, a dochody z jej sprzedaży idą na szlachetne cele to nie odbiła się echem w mojej duszy, więc oceniam ją w taki a nie inny sposób. Niektóre opowiadania były strasznie nudne przez co zniszczyły moją ogólną opinię o tym dziele. A może to moja wina? Może po prostu jestem za głupia czy nieczuła, żeby czytać takie rzeczy...
Z racji tego, że na całość książki składają się krótkie opowiadania różnych autorów ciężko jest mi ją ocenić globalnie. Niektóre z opowiedzianych historii na prawdę szokują i pewne opisane sceny na długo pozostaną w mojej pamięci. Niestety inne były zwyczajnie nudne. Pech chciał, że te nudne były niestety najdłuższe, przez co na prawdę z trudem przebrnęłam przez całość.
Raczej polecam tym, którzy mają ochotę na coś "ambitniejszego".