John Cleland (dokładna data narodzin nieznana, ochrzczony 24 września 1709, zmarł 23 stycznia 1789) - angielski pisarz, znany dawniej i dziś ze swojej libertyńskiej powieści Fanny Hill (ang.: Fanny Hill or, the Memoirs of a Woman of Pleasure).
[...]
Nienawidząc szczerze długich i niepotrzebnych wstępów, wolę zawierzyć ci, pani, te wyznania bez zbędnych usprawiedliwień, miast wprowadzać cię z bojaźliwym drżeniem w tajniki mego rozwiązłego żywota, spisane z taką samą niefrasobliwością, z jaką ów żywot wiodłam.
Prawda! Naga, szczera prawda – oto mój cel. Nie zadam sobie trudu, by przesłonić ją figowym listkiem, lecz odmaluję sprawy w takich barwach, w jakich mi się jawiły w naturze, nie zważając, iż złamię te z owych zasad przyzwoitości, jakich nigdy nie spisano dla wyznań tak nieskrępowanych jak nasze.
[...]
„pięknym za nadobne” ma prawo odpłacać mężczyzna kobiecie, lecz nie kobieta mężczyźnie. Jest to niesprawiedliwe, ale póki świat światem, tak było i tak będzie. Zdrada była i pozostanie na wieki przywilejem rodu męskiego. Bez względu na to kto kogo zdradził -mężczyzna kobietę, czy kobieta mężczyznę – świat zawsze obarczy całym ciężarem winy tylko kobietę.
Zgodzę się w 100% z posłowiem prof. Bogumiły Kaniewskiej, która sugeruje, by czytać tę książkę jako opowieść o namiętności. Oprócz tego, że powieść ta została wyklęta, cały jej nakład został spalony, a kolejne przedruki surowo zabronione, gdyż uznano ją za skandal obyczajowy, to wśród pospólstwa wciąż krążyły jej kolejne, pirackie wersje. Zakazany owoc smakuje najlepiej... prawda ?!...
𝗭 𝗣𝗥𝗘𝗠𝗘𝗗𝗬𝗧𝗔𝗖𝗝Ą 𝗜 Ś𝗪𝗜𝗔𝗗𝗢𝗠𝗜𝗘 𝗚𝗢𝗥Ą𝗖𝗢 𝗣𝗢𝗟𝗘𝗖𝗔𝗠 !
[...]
Prawda jest wszechpotężna i nie zawsze jest tak, że nie chcemy uwierzyć w to, o czym z całego serca marzymy.
W czasach epatujących na każdym kroku nagością i seksem, ta książka nie jest niczym szokującym. Bardzo barwne, ale nie wulgarne opisy erotycznych scen nie gorszą nas, przyzwyczajonych do widoku półnagiej modelki reklamującej dachówki. Historia naiwna, niewinna i biedna dziewczyna zostaje kurtyzaną, ale dzięki prawdziwej miłości wraca na ścieżkę cnoty, a wszystko jest okraszone długimi opisami zbliżeń w przeróżnych konfiguracjach, przy czym autor nie jest dosadny, posługuje się wymyślnymi metaforami dotyczących seksu czy narządów płciowych. Niektóre hasła wzbudzają nawet śmiech, nie wiedziałam, na ile różnych sposobów można nazwać penisa. Według mnie to nie jest dzieło najwyższych lotów, ale na uwagę zasługuje ciekawa forma, perypetie młodej prostytutki to powieść epistolarna, główna bohaterka snuje historię swojego życia w listach. Dwóch, dokładnie.
Lekturę tej książki traktuję jako ciekawostkę, porównanie moralności dwóch epok: XXI i XVIII wieku.