cytaty z książek autora "Jaroslav Hašek"
Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było.
Posłusznie melduję, panie oberlejtnant, że wszystko jest w porządku, tylko kot jest gałgan i zeżarł kanarka.
Przygotowania do uśmiercania ludzi odbywały się zawsze w imię Boga czy też w ogóle w imię jakiejś domniemanej wyższej istoty, którą ludzkość sobie wyimaginowała i stworzyła w swej wyobraźnii. Starożytni Fenicjanie, zanim poderżneli gardło jakiemuś jeńcowi, odprawiali tak samo uroczyste nabożeństwa, jak w kilka tysięcy lat później czyniły to nowe pokolenia ludzkości przed pójściem na wojnę, w której tępiły swoich wrogów ogniem i mieczem.
Gdyby wszyscy ludzie byli mądrzy, to na świecie byłoby tyle rozumu, że co drugi człowiek zgłupiałby z tego.
Wielkie jatki wojny światowej nie obeszły się bez błogosławieństw duchownych. Kapelani wojskowi wszystkich armii modlili się i odprawiali msze święte za zwycięstwo dla tej armii, której chleb jedli. Przy egzekucjach zrewoltowanych żołnierzy też się zjawiał ksiądz. Przy egzekucjach legionistów czeskich także się widywało duchownego. Nic się też nie zmieniło od owych czasów, kiedy to wielki łupieżca Wojciech, później świętym przezwany, brał udział w tępieniu i mordowaniu Słowian nadbałtyckich, dzierżąc w jednym ręku miecz, a w drugim krzyż.
Każdy omylić się może, a może się omylić tym bardziej, im bardziej o czymś rozmyśla
Gorszący się mocnymi wyrazami ludzie to tchórze, bo prawdziwe życie ich zaskakuje, a tacy słabeusze są właśnie tymi największymi szkodnikami kultury i charakterów. Oni wychowaliby naród na podobieństwo przeczulonych, małych ludzi, masturbantów fałszywej kultury typu św. Alojzego, o którym czytamy w księdze mnicha Eustachego, że gdy usłyszał, jak pewien mężczyzna wypuścił wiatry z głośnym hurgotem, uderzył w płacz i dopiero w modlitwie znalazł ukojenie.
- I złodziejstwo też musi być - Rzekł Szwejk kładąc się na pryczy. - Gdyby wszyscy ludzie życzyli sobie na wzajem dobrze, toby sobie niedługo łby pourywali.
(...)wedle sprawozdań urzędowych w całej Austrii uznano 22 678 pacjentów zakładów dla umysłowo chorych za wyleczonych i zdolnych do noszenia broni. Ostatnie słowa jasno udowodniają, że urzędowo można znaleźć uzasadnienie dla wszystkiego. Jest to również dowodem głębokiego austriackiego patriotyzmu. 22 678 ludzi umysłowo chorych odzyskało jednocześnie rozum, aby się dać zabić za jego cesarską wysokość.
Bardzo mi przykro, ale w wojsku byłem poddany superarbitracji z powodu idiotyzmu i urzędowo zostałem przez nadzwyczajną komisję lekarską uznany za idiotę. Ja jestem idiota z urzędu.
Ja się na tych rzeczach znam, bo pewnej nocy byłem w dwudziestu ośmiu lokalach. Ale muszę się pochwalić, że nigdzie nie zamawiałem więcej niż trzy piwa.
Jajecznica po meksykańsku. Jeśli obrzydła panu jajecznica, można ją sobie przyrządzić na sposób meksykański. W tym celu niech pan pojedzie do Meksyku, na miejscu roztopi na patelni masło i stale mieszając wbije pięć jaj. Mieszać należy tak długo, aż jajecznica zgęstnieje na taką jaką pan lubi. Taka zmiana jest bardzo zalecana.
-Pewnego razu schlał się jeden człowiek i prosił, żeby go nie budzili...
Był to pracodawca w najgorszym znaczeniu tego słowa.
Głodny włóczyłem się ulicami, kradnąc po piekarniach bułki, a na straganach jabłka. Ale sytuację znakomicie sobie poprawiłem po włamaniu się do kościoła św. Tomasza, skąd skradłem złoty kielich. Sprzedałem go pewnemu Żydowi w piątej dzielnicy za złotówkę, a kiedy tę sumę przehulałem w pewnym burdelu na ulicy Trupiej, chodziłem Żyda szantażować, grożąc mu denuncjacją. Doiłem z niego złocisza za złociszem, aż wreszcie sam poszedł na policję, żeby go taniej wyniosło.
Bóg to istota wspaniała, coś pozaziemskiego. Jest godny w swych uczynkach.To kosmiczne zjawisko, nikt mi tego z głowy nie wybije. I świętego Józefa szanuję, wszytskich świętych szanuję, z wyjątkiem świętego Serafiona. Ma takie brzydke imię.
- Powinien poprosić o zmianę- zauważył Szwejk.
-Jak nie ma wojny- rzekł Szwejk- to potrzebne są dowody, ale jak jest wojna, to się jeden człowiek nie liczy. Czy ma paść na froncie, czy ma zostać powieszony w domu, to wszystko jedno. Co ma wisieć, nie utonie.
Historia uczy nas jednak, że małym postrzeleńcom nie zapewnia się miejsca na stronicach dziejów. Dostają się tam jedynie wielkie łotry, bandyci, podpalacze i zbrodniarze, którzy im więcej ludzi zabili, tym wyższe mają książęce, królewskie i cesarskie tytuły. Znajdują się tam Attylowie, Tamerlanowie, Wilhelmowie i Habsburgowie. A ci do tego czasu żądają nowych ofiar i będą tak czynić, póty nie zemrą naturalną śmiercią lub póty nie pojawi się rozumny człowiek który zrobi z tym koniec.
Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było.
Dziś prawdziwy czeski pisarz nie pisze krwią, tylko sadłem.
To bardzo dziwne, że ci, którzy mają dużo, zabierają jeszcze tym, co nic nie mają. Wspomniałem o tym dziadkowi z poddasza, ale on tylko splunął i powiedział, że to tałatajstwo i że zasługuje na porządne lanie. Ale kto, tego dokładnie nie mówił, może myślał o tych, co nic nie mają, a jednak pozwalają sobie to nic zabierać.
Przyniosłem ci poduszkę, żebyś miał wygodniej pod głową, ja przyzwyczajony jestem spać byle jak, ale ty masz głowę kształconą, a niedobrze, jak myśli dostają nagniotków.
Wypuśćcie mnie na wolność! - rzekł aresztant takim głosem, jakby wolność była do istnienia koniecznie potrzebna.
Jak tam było,tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było.
Jedyny poetycki tytuł spotkałem na książce pewnego psychiatry: "O idiotach i ludziach niezwykłych".
Publika to barany, im większa bujda i bzdura, tym więcej ludzi sięgnie po pieniądze, aby to obejrzeć.
Autorzy nie zadają sobie trudu, by trafnie nazwać swoje dzieło. Gdy już taki nic już wymyśleć nie może pisze: "Zbiór nowel" lub "Dwa tuziny opowiadań", chociażby nawet do tych dwóch tuzinów pięciu brakowało.
Realizm polityczny jest metafizyczny i wyłącznie racjonalistyczny na praktycznej bazie realizmu idealistycznego. Ciężko się w tym wyznać. Przykładowo byłoby to mniej więcej tak: Ktoś kupił jabłka, jadł jednak śliwki, pestki zakopał i wyrosły z nich daktyle.
Lekarze sądowi są zdania, że oskarżony Szwejk, objawiając przez różne okrzyki, że pragnie służyć jego cesarskiej mości aż do ostatniej kropli krwi, czynił tak z powodu umysłowej demencji, albowiem lekarze sądowi uważają, iż człowiek normalnie rozwinięty umysłowo unika chętnie służby wojskowej.