The Beast. King of Spades Wiktoria Stępnik 4,6
„Nikt nie znał jego prawdziwego imienia.“
☘️współpraca z Wydawnictwem Niezwykłym oraz autorką
Czytaliście kiedyś książkę, która porwała was już od pierwszych stron? Taką, której fabuła nie dawała spać po nocach, a przeróżne sceny odtwarzały się przed waszymi oczami, ilekroć je zamykaliście? Jeśli nie, to właśnie w tej chwili mam zamiar przedstawić jedną z najlepszych pozycji tego roku.
Vivienne od małego miała pod górkę – matka prawniczka oraz ojciec policjant, który stara się o awans nie brzmią zbyt dobrze, szczególnie gdy ma się wrażenie, że jest się postrzeganym przez pryzmat ich zawodów. Wcale nie polepsza tego świadomość, że postrach miasta, który znikł z niego na dobry dłuższy czas, właśnie powrócił na stare śmieci i obrał sobie za cel ich rodzinę. Brat Vivi stara się ją od tego odciągnąć, jednak dziewczyna nie ma większego wyboru i jej ścieżki przeplatają się z tymi Bestii – człowieka, którego imienia nie zna nikt. Do tego dochodzą sprawy, które z legalnością nie mają nic wspólnego, liczne tajemnice oraz słynna gra karciana, której rozegrana partia w wielu przypadkach może wpłynąć na życie nastolatki. Drodzy czytelnicy, poznajcie Vivienne, Bestię oraz ich wspólne zamiłowanie do pokera.
Tak, tak, tak! Nareszcie doczekałam się premiery tej książki, którą pokochałam kilka lat temu na wattpadzie! I nie są to żarty, już wtedy wiedziałam, że moje serce będzie należeć do serii „Cards“, a przy wersji papierowej się przekonałam, że miłość do niej stała się jeszcze większa.
Całą historię można łatwo wyrazić jednym słowem: tajemniczość. I tak naprawdę jest, ponieważ Wiktoria ma za sobą lata praktyki w pisaniu opowiadań, których fabuła jest tak dobrze obmyślona, że aż czuje się niedosyt po skończeniu całości. Nie ma w niej żadnych niedociągnięć, akcja ciągle trzyma w napięciu, a przeróżne sceny albo wyrywają czytelnika z fotela, albo wprowadzają go w wyśmienicie dobry humor po tych tonach żartów i tekstów naszych kochanych bohaterów. Wierzcie mi na słowo, jeśli kiedyś mówiłam, że przez jakąś książkę popłakałam się ze śmiechu, to tutaj mogłabym użyć określenia, że przez niego po prostu umarłam. A styl, ciągłość i sensowność całego tekstu? Nie pozostawia nic do życzenia, bo wszystko, dosłownie w s z y s t k o tutaj jest. I to dopięte na ostatni guzik!
Jeśli miałabym wybrać mojego ulubionego bohatera, to śmiało mogłabym rzec, że jest nim właśnie owa Bestia oraz Felix. Choć wybór jest cholernie trudny, gdyż każda z postaci ma w sobie to coś, przez co nie da się jej nie kochać. Różnorodność charakterów, zwyczajów oraz cech doskonale wpływają na całość, bo dodają takiej świadomości, że nie tylko ta jedna wybrana dwójka głównych bohaterów gra pierwsze skrzypce. Sama Vivi też jest moją faworytką, ale dobrze wiecie, jak działają książkary – tworzą sobie długą listę swoich fikcyjnych mężów i tak było również w moim nieszczęsnym przypadku :,,).
Naprawdę, jeśli miałabym wybrać parę must-have'ów książkowych, to na 100% ten tytuł znalazłby tam swoje miejsce. Rzadko się zdarza, żebym po przeczytaniu potrafiła zachwycać się daną książką AŻ TAK długo, więc jeśli to nie jest dobry powód, aby się za nią zabrać, to ja nie wiem, jak inaczej was mogę do tego przekonać.
Podsumowując – jeśli kochacie dobry humor, fabułę pełną tajemnic, wątek pokera oraz drobny i wybitnie subtelny powolny romans, to musicie zapisać sobie ten tytuł na później. A następne, co trzeba będzie zrobić po tym, jak zarwiecie noc dla „The beast“, to uzbrojenie się w cierpliwość w oczekiwaniu na drugi tom. Przysięgam, nie zawiedziecie się!