Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Hanna Kalińska
Znana jako: Anka Luberek
1
8,0/10
Pisze książki: poezja
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,0/10średnia ocena książek autora
1 przeczytało książki autora
1 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Plac zabaw Hanna Kalińska
8,0
„Plac zabaw” Hanny Kalińskiej to książeczka maleńka, w sam raz do ukrycia w kieszeni, by zawsze przy mnie, na wyciągnięcie ręki, mogła otworzyć się na tej najwłaściwszej stronie i powiedzieć:
„świat jest twój”
możesz teraz wszystko”
albo:
„Odmieniam tysiące razy wszystkie nazwy tego świata
by nie zapomnieć że tak mało go znam”
To poezja najlepsza, bo esencjonalna. Wiersze krótkie i bardzo krótkie, zawierają ważne treści zmieszczone w minimum słów, dzięki czemu są nasycone, gęste, mocne. Bez znaków przestankowych, byśmy mogli odczytywać je na wiele sposobów, dowolnie, a nawet kapryśnie rozkładać akcenty, zmieniać je w zależności od nastroju i kontekstu, jaki w danej chwili podpowiada nam nasze życie.
To wiersze o życiu i o człowieku, przesycone wrażliwością, pochylające się nad chwilą, subiektywnie ważną chwilą. Wszak życie to właśnie taki plac zabaw, na którym ćwiczymy swe umiejętności, przekraczamy granice, próbujemy pokonywać przeszkody, raz po raz się z nimi mierząc, mimo niepowodzeń nie rezygnując. To nasz prywatny poligon, z którego wracamy spoceni, poobijani, bez sił, ale z nową praktyczną wiedzą, którą wypróbowaliśmy w boju.
To po prostu my:
„szczypta buntu
drugie danie twardego życia
pół litra szczęścia”
Idziemy przed siebie, szukając, goniąc marzenia, podatni na zranienie, emocjonalnie niezahartowani, nie chcący uronić niczego, nie godzący się z przemijaniem, z gorącą prośbą na ustach:
„Życia naszego powszedniego naucz nas…”
Do niektórych wierszy dołączone są motta, zaczerpnięte od twórców i filozofów. Szymborska powtarza się najczęściej, ale i bez tej wskazówki wyczuwalna jest jej duchowa obecność w poezji Hanny Kalińskiej. Też ją interesuje powszedni dzień, zwykły człowiek zaplątany w swą codzienność, która jednak wbrew pozorom zawsze jest JAKAŚ, jeśli tylko spojrzeć na nią uważnie. Składa się z drobiazgów, takich właśnie jak:
„Duża sprawa ze słoną kroplą w oku
woreczek na muszelki z zeszłego sezonu
bajka o bezdomnym krasnoludku
przyszywanie guzika który chciał się uwolnić
cienie pod oczami
i zabłąkane słowo”
Wiele tu o marzeniach zamykanych w klatce przyziemnych spraw, o miłości, która także więzi, choć przecież na nasze własne życzenie i nie chcemy od niej uciec, by wydostać się na wolność, zbyt bezbrzeżną, przerażająco nieznaną. Gramy różne role i mościmy się w nich na tyle wygodnie, by nie uwierały zbyt mocno, by można było pomyśleć, że to nie maski, a prawdziwe oblicza. Boimy się, że w końcu okaże się, iż:
„to nie nasz teatr
to nie nasze role”
Ujęła mnie spokojna wrażliwość autorki, wychwytywanie z rzeczywistości tych najważniejszych drobinek, skupienie się na relacjach między ludźmi i na własnym wnętrzu, którego badania nigdy za wiele, bo drążąc i grzebiąc, dokopać się można do istoty siebie. To wersy mądre i zarazem kojące. Autorka zwraca uwagę na znaczenie wspomnień, zgromadzonych doświadczeń, z których warto czerpać, ale też na nasze kompulsywne pragnienie szczęścia, często wyrywanego losowi przemocą, jakbyśmy chcieli nacieszyć się nim na zapas, zaczerpnąć na potem. Bo czas nie stoi w miejscu. Co zatem będzie, gdy zaczniesz zostawać w tyle. Więc póki co, ciesz się, że:
„Jeszcze tańczysz
sprężysta antylopa
oświetlony witraż
Jeszcze płoniesz
egzotyczna lampa kolorowe widowisko
Jeszcze kochasz
znużona wracasz do gry z czasem”
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/