Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Stanisław Ćwiek
1
6,5/10
Pisze książki: reportaż
Urodzony: 1947 (data przybliżona)
Stanisław Ćwiek - ur. w 1947 r. w Obrębcu pod Przasnyszem. Do ósmego roku życia mieszkał w Bogatyni, potem w Gdańsku, a od trzydziestu dwóch lat w górnym Sopocie. Żonaty i nadal z Ewą. Dwoje dorosłych dzieci a tylko jedna wnusia (za to jaka!?). Kocha Ojczyznę a w niej i poza nią nielicznych. Lubi niemal wszystkich i prawie wszystko. Uwielbia las i zwierzęta - bez niemal i bez prawie.
Unika zaawansowanej technologii, nie znosi prostactwa i niekompetencji, szczególnie „na górze”. Wykształcenie prawnicze. Za PRL w milicji, za demokracji w policji. Po pełnej wysłudze lat ze służby odchodził (w atmosferze do pozazdroszczenia) jako zastępca komendanta wojewódzkiego Policji w Gdańsku.
Unika zaawansowanej technologii, nie znosi prostactwa i niekompetencji, szczególnie „na górze”. Wykształcenie prawnicze. Za PRL w milicji, za demokracji w policji. Po pełnej wysłudze lat ze służby odchodził (w atmosferze do pozazdroszczenia) jako zastępca komendanta wojewódzkiego Policji w Gdańsku.
6,5/10średnia ocena książek autora
2 przeczytało książki autora
3 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Wszystko o wykryciu Skorpiona… nieco o milicji, bezpiece, policji i polityce
Stanisław Ćwiek
6,5 z 2 ocen
5 czytelników 1 opinia
2022
Najnowsze opinie o książkach autora
Wszystko o wykryciu Skorpiona… nieco o milicji, bezpiece, policji i polityce Stanisław Ćwiek
6,5
Ciekawe wspomnienia jednego z głównych śledczych w sprawie Tuchlina-Skorpiona. Sporo nie tylko o Skorpionie, ale i o innych aspektach śledztw milicyjnych w czasach PRL oraz o samym autorze. Pomogłyby dodatkowa korekta i edycja, ale efekt końcowy i tak wart jest uwagi. To dobry, bardzo osobisty dodatek do świeżo wydanej encyklopedii "Skorpion" Adriana Wrocławskiego.
(Nawiasem mówiąc, autor sporo uwagi poświęca owej gigantycznej księdze i zasłużenie ją chwali. Chwali również wcześniejszy reportaż "Czas Skorpiona", wydany w latach 80., a za to wielokrotnie, choć i tak z umiarem, gani wydalonego parę lat temu, bardzo słusznie zapomnianego "Skorpiona" - koszmarny, grafomański bełkoto-chaos niejakiego K. W., wyssany chyba z jakiegoś znalezionego na złomowisku brudnego młotka, bo na pewno nie z jakichkolwiek faktów sprawy).
Na końcu książki zawarte są też dwa bardzo trafne, bardzo przygnębiające spostrzeżenia: primo, że gdyby Tuchlin uniknął schwytania, dziś byłby może zasłużonym lokalnym "działaczem" tego i owego, secundo - że prędzej czy później różnego rodzaju istoty być może zaczną pokrzykiwać, że Tuchlin był niewinną ofiarą i został wrobiony, podobnie jak dziś robią to z niesławnym mordercą ze Śląska.