Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Eric Omond
4
8,3/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,3/10średnia ocena książek autora
21 przeczytało książki autora
3 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Dziobak Toto i senny szum. Tom 4
Yoann, Eric Omond
Cykl: Dziobak Toto (tom 4)
10,0 z 2 ocen
2 czytelników 1 opinia
2023
Dziobak Toto. Dziobak Toto i drapieżniki. Tom 3
Yoann, Eric Omond
Cykl: Dziobak Toto (tom 3)
8,0 z 3 ocen
6 czytelników 1 opinia
2022
Dziobak Toto. Dziobak Toto i pan mgieł. Tom 2
Yoann, Eric Omond
Cykl: Dziobak Toto (tom 2)
7,6 z 9 ocen
11 czytelników 4 opinie
2022
Dziobak Toto. Dziobak Toto i magiczne drzewo. Tom 1
Yoann, Eric Omond
Cykl: Dziobak Toto (tom 1)
7,5 z 15 ocen
21 czytelników 6 opinii
2022
Najnowsze opinie o książkach autora
Dziobak Toto. Dziobak Toto i pan mgieł. Tom 2 Yoann
7,6
Drugi tom o przygodach dziobaka Toto, to w zasadzie historia nie oceniania po pozorach. Nadal stwierdzam, że to wartościowe komiksy, ale klimat mają niczym wyjęty z horroru. No cóż - Australia. Tam każde zwierzę chce cię zabić. Nie każde może, co nie oznacza, że nie chce, po prostu nie może. A przynajmniej taka jest powszechna opinia. I tutaj wchodzi właśnie ten album, gdzie mamy ukazane, jak stereotypy potrafią zaszkodzić danej osobie lub grupie osób.
Tematem przewodnim jest potwór z wyspy mgieł zwany przez Australijczyków Bunyip. Stwór tak podły, straszny i okropny, że każdy się go boi. Ludzie oraz zwierzęta, którymi zresztą nie gardzi w trakcie posiłku. Nasz grupa rusza na spotkanie z monstrum, aby zdobyć dwa jego włosy, będące składnikiem do leku potrzebnego, aby wyzdrowiał pewien słodki i puchaty zwierzaczek - Wielkouch króliczy. W tym celu musza zmierzyć się z własnymi lękami, uprzedzeniami oraz plotkami na temat potwora.
Komiks jest krótki, jednak bardzo pouczający. Nadal uważam, że może okazać się trochę straszny dla mniejszych dzieci bo Bunyip na niektórych kadrach wygląda naprawdę przerażająco. Z drugiej strony to zabieg celowy, a finał wiele wyjaśnia. Poza tym mamy dobrze skonstruowane postacie, scenariusz oraz puentę. Zatem jako komiks edukacyjny ta pozycja też się nada. Jest to miła odmiana od przesłodzonych i do bólu "bezpiecznych" opowieści, gdzie bohaterowie mierzą się z błahostkami. Toto i jego ekipa walczą z realnymi zagrożeniami, takimi na które trzeba przygotować młodego człowieka. A ocenianie innych po pozorach to niebezpieczna rzecz, dlatego warto uczyć dzieci od najmłodszych lat by tego się wystrzegały.
Dziobak Toto i senny szum. Tom 4 Yoann
10,0
Miłość nie potrzebuje prezentów i pięknych słówek tylko po prostu oddania i obdarzenia uczuciem, bycia z drugą osobą. Takie uczucie jest wartościowym celem, który może odmienić nasze życie, przenieść je do innego wymiaru, ale też poddać nas próbie. O takim problemie jest komiks „Dziobak Toto i kryształowe serii” Yoann i Erica Omonda. Należy od do autonomicznych przygód zwierzęcych bohaterów tytułowego dziobaka Toto. Każdy tom pozwala poruszyć inny problem. Czasami bohaterzy poznają przyjaciół, innym razem mierzą się z lękami, emocjami i wieloma przeciwnościami. Świat komiksowych upersonifikowanych postaci jest pełen niebezpieczeństw i wyzwań, ale to sprawia, że mogą odkrywać kolejne swoje talenty, naprawiać świat, pomagać innym, wspierać się wzajemnie. Piąty tom pozwala nam na poruszenie problemu konieczności samodzielnego stawiania czoła wyzwaniom.
Historię otwierają senne wizje dziobaka Toto, który spotyka się z kryształowymi siostrami proszącymi go o pomoc. Mieszkające na pustyni istoty są w niebezpieczeństwie. Niestety nie zdążyły powiedzieć, co im grozi i z jakimi wyzwaniami trzeba będzie się zmierzyć, bo budzi go Koala Wawa. Główny bohater nie jest zadowolony z przerwanego snu, opowiada przyjaciołom o misji, ale nikt mu nie chce wierzyć i wspierać, dlatego samotnie wyrusza na wędrówkę. Tam dowie się, że przyjaźń i miłość szybko może zmienić się w nienawiść, nawet kiedy mamy dobre intencje wobec przyjaciół. Do tego zobaczy jak bardzo miłość może przyczynić się do prowadzenia różnorodnych sporów. Poszukiwanie kryształowych sióstr okazuje się trudnym zadaniem. Kiedy już mu się to udaje dowiaduje się, że może je uratować prawdziwa miłość. Niestety ze względu na to, że dostępu do nich strzeże straszny stwór nie jest to możliwe. W jaki sposób dziobak Toto stawi czoło przeszkodom? Co przyniesie miłość? Innym ważnym tematem poruszanym przez autorów jest dostosowywanie się do oczekiwań przyjaciół. Szybko okazuje się, że rezygnacja ze swojego charakteru może być przyczyną długiej wojny między osobami wcześniej zaprzyjaźnionymi.
Pierwszym tomem serii „Dziobak Toto” byłam oczarowana, bo należy on do tego rodzaju książek, po których otwarciu pierwsza myśl, jaka przychodzi do głowy to „cudne”. Rysunki (a raczej malunki) wykonane przez Yoana przykuwają wzrok swoją wyjątkowością. Każdy kadr sprawia wrażenia prostego dzieła sztuki na pograniczu nabizmu, fowizmu i postmodernizmu. Ilustracje sprawiają wrażenie malowanych farbami olejnymi, plakatowymi lub matowymi akrylami. Ilustracje nieco uproszczone i przez to nie ma dbania o przejścia odcieni kolorów. Za to można dostrzec wyraziste pociągnięcia pędzlem, efekt nakładania farby na wcześniejszą jeszcze mokrą warstwę, a później czekanie na efekt końcowy bez poprawek. Zabawa kontrastem dodatkowo dodaje tym kadrom uroku. Z tego powodu efekt jest bardzo ciekawy, rysunki są artystyczne, ale to nie sprawia, że są dla dzieci mniej atrakcyjne. Drugi tom także zachwycił mnie graficznie. Dziobak przywodzi na myśl komiksy tworzone przez Berenikę Kołomycką, której akwarelowe malunki skutecznie przykuwają uwagę młodych czytelników. Z tym tomem jest tak samo. Nie wpisuje się on w schemat prostych kresek, ale sam jest kwintesencją prostych pociągnięć pędzla, malowany jakby dziecięcą ręką, ale z drugiej strony jest to dłoń wprawiona, pięknie przenosząca nas w świat zwierzęcych przygód. A te porywają od pierwszej strony pierwszego tomu, na której widzimy rozpoczynającego dzień dziobaka. Pobudka, przygotowania do śniadania i na drugiej stronie już wiemy, jaka będzie misja zwierzaka: odnalezienie wody zapewniającej stałą dostawę pokarmu. Eric Omond zabiera nas do Nowej Zelandii lub Australii.
Komiks otwierają opisy zwierząt. Dalej poznajemy zielone tereny, wchodzimy w obszar meandra. Gdzieś w jego dolnej części mieszka dziobak, do którego nie dopływa woda. Martwi się, że będzie musiał długo wędrować, aby odkryć przyczynę, ale na szczęście z pomocą przychodzi papuga informująca go, że szybciej będzie jeśli będzie szedł prostopadle do swojego odcinka rzeki. Jego towarzyszem podróży zostaje zaprzyjaźniony miś koala. Bohater odkrywa, że może liczyć na pomoc innych zwierząt. Do tego uświadamia młodym czytelnikom, że upór, niekonwencjonalne podejście i współpraca pomagają rozwiązać wiele problemów. Komiksowi bohaterzy po długich trudach muszą zmierzyć się z bestią, która z każdą stroną wydaje się straszniejsza. Pojawi się tu kolczatka Chichi i nietoperz Riri, są duchy pomagające (troszkę nawiązujące do Dikensa) oraz możliwość rozmów z innymi w śnie (taka forma telepatii). Zwłaszcza, że nie tylko spotykamy uciekające przestraszone zwierzęta, ale też i niedojedzone kawałki. I tu mam mały dylemat, czy komiks na pewno dla pięciolatków, a z drugiej strony trzeba by się zastanowić czy niektóre półki w markecie nie wyglądają podobnie…
Drugi tom zatytułowany „Dziobak Toto i pan mgieł” otwiera kolejny poranek. Drużyna przyjaciół Dziobaka składa się z Kolczatki, Koali, Nietoperza i Lotopałanki. Ich dzień