Asystentka Monika Pawelec 5,8
ocenił(a) na 42 lata temu 🌺 Recenzja 🌺
Alice nie radzi sobie dobrze z tym, co dzieje się miedzy nią a Oscarem. Słowa, które zostały wypowiedziane na głos, dla niej nie wydają się być prawdziwe. Kobieta nie widzi miejsca dla siebie, gdy w ich relacji cały czas jest ktoś inny. Wtedy Alice dostaje pewną wiadomość, przez co jej związek z Oscarem wisi na włosku. Czy jest jeszcze dla nich szansa na szczęśliwy związek?
„Asystentka” to powrót do Alice i Oscara z „Inwestora”. Tym razem bohaterowie musza sobie poradzić ze skrywaną prawdą. Główna bohaterka była dość irytująca, a jej zachowanie w niczym nie przypominało wieku, w którym była. Nie potrafiła wyrazić swojego zdania, a gdy już pojawiała się u niej myśl, która szła w pewnym kierunku, wtedy szybko zmieniała zdanie. Jeśli chodzi o Oscara to może i wiedział czego chce, jednak w żaden sposób nie potrafił tego wyrazić. Jego decyzje były dla mnie niejasne i w większości bez większego pomysłu. Miałam wrażenie, że wszystkich ludzi, nawet poza pracą traktował jak podwładnych. Ciągle wydawał rozkazy, co najbardziej było widać w przypadku Alice. Może miał w tym dobre intencje, ale za każdym razem wychodziło to źle. Ich relacja to ciągłe przyciąganie i odpychanie, jednak bez większych emocji. Lubię zarówno silne, jak i te bardziej wrażliwe postacie, ale tutaj wszyscy byli nijacy. Odniosłam wrażenie, że nie dało się znaleźć w nich nic interesującego.
Po „Inwestorze” byłam naprawdę ciekawa co dostaniemy w tym tomie i niestety, ale nie do końca mi się to podobało. Pierwsza część dylogii „Do jego dyspozycji” była znacznie lepsza. Myślałam, że wątek romansu biurowego będzie zachowany w tym samym stopniu co poprzednio, ale w tej kwestii również zostałam zaskoczona. Jest go tutaj bardzo mało, a jego miejsce zajął zupełnie innym temat, ale może nie będę go zdradzać ze względu na spoilery. Niestety ale nie czułam tej chemii między Alice, a Oscarem, której też moim zdaniem otrzymaliśmy więcej w „Inwestorze”.
Plusem tej książki na pewno jest styl pisania autorki, który jest dość lekki, co chociaż trochę poprawiło moje zdanie o tej książce. Podobał mi się pomysł na tę dylogię, ponieważ wydał mi się być inny, bardziej ciekawy od innych romansów biurowych. Niestety zostaję na koniec z mieszanymi uczuciami, ale mam nadzieje, że Monika Pawelec jeszcze nas zaskoczy.