Popularne wyszukiwania
Polecamy
Deborah Davis
Źródło: http://www.goodreads.com/author/show/34091.Deborah_Davis?from_search=true&search_version=service
1
5,8/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,8/10średnia ocena książek autora
35 przeczytało książki autora
29 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Bez ramiączka. John Sargent i upadek Madame X
Deborah Davis
5,8 z 26 ocen
59 czytelników 5 opinii
2007
Najnowsze opinie o książkach autora
Bez ramiączka. John Sargent i upadek Madame X Deborah Davis
5,8
Wyzwania czytelnicze bywają przydatne. Chociaż czasem zbyt determinują czytelnictwo, szczególnie w mojej sytuacji, gdy czytam średnio trzy książki miesięcznie, to jednak pomagają w wyczytywanie tych książek, które czekają czasem cierpliwie latami w domowej biblioteczce, by wreszcie doczekać się chwili, gdy je wyciągnę z półki i czytam. I tak było i tym razem. Dzięki jedynemu wyzwaniu, w którym biorę udział przeczytałam prawdziwie świetną książkę. To książka, jedna z tych, które nie należą do masowo czytanych, bo to ani nie romans, ani erotyka i nie kryminał a ja przeczytałam o niej kiedyś tam na bardzo ciekawym czytelniczo blogu i stało się....książka trafiła do mojej biblioteczki. I teraz po jej przeczytaniu mogę stwierdzić, że to był udany zakup, bo "Bez ramiączka ........" Deborah Davis to błyskotliwa i pasjonująca opowieść o niezwykle utalentowanym i pracowitym malarzu oraz jego modelce, której jedynym zajęciem było, jak dzisiaj byśmy to określili, bycie celebrytką znaną głównie z urody i ich wspólnym dziele, czyli obrazie Madame X, który pokazany na paryskim Salonie w 1884 w pierwszej swej wersji z opadającym ramiączkiem zbulwersował Paryż, zniszczył reputację przedstawionej na nim Amélie Gautreau i przyczynił się do zachwiania wspaniale rozwijającej się kariery jego twórcy, którym był Amerykanin John Sargent.
Książka, którą czytałam z prawdziwie dużym zaciekawieniem - akurat sztuka jest w kręgu moich niezbyt szerokich zainteresowań a poza tym lubię biografie - dostarczyła mi nie tylko przyjemności jako wciągająca i frapująca lektura, ale i poszerzyła moją skromną wiedzę w zakresie malarstwa i życia tak zwanych wyższych sfer w Paryżu, głównie w okresie Bell Epoque. Deborach Dawis zawarła w niej dwie nietuzinkowe i barwne biografie, które prowadzone są dwutorowo, by zazębić się w zasadzie tylko w momencie, gdy utalentowany i odnoszący sukcesy malarz pochodzenia również amerykańskiego John Sargent postanawia namalować portret pięknej młodej Amerykanki żyjącej w Francji i odnoszącej głównie w Paryżu towarzyskie sukcesy. A zatem wpierw poznajemy historie ich życia sprzed czasu, gdy się poznali, a później ich diametralnie różne losy, o których w ogromnym stopniu przesądziły wydarzenia związane z wystawieniem w roku 1884 na paryskim Salonie pierwszej i podstawowej wersji portretu, który John Sargent zauroczony swą piękną modelką wręcz obsesyjnie malował poświęcając mu wiele miesięcy i cierpliwości, gdyż Amélie była chimeryczną modelką, nazwał Madame X. W portrecie tym oboje pokładali wielkie nadzieje. Okazały się one jednakże płonne, gdyż przyjęcie go przez Paryż było druzgoczące dla nich obojga.
Szczerze polecam nie tylko zainteresowanym sztuką. Deborach Davis, mimo wielu faktów i nazwisk wymienionych w książce, nie nudzi swą opowieścią a wręcz odwrotnie, sprawia, że barwnie przestawiona historia wciąga poruszaną tematyką jak i jej tłem
Bez ramiączka. John Sargent i upadek Madame X Deborah Davis
5,8
Francja - jakiż to dziwny, niezwykły i niepojęty kraj! Jakże ciężko zrozumieć ten, zupełnie obcy świat, który rządzi się własnymi prawami i własnym systemem moralnym!
Bez ramiączka to fascynująca opowieść łącząca w sobie biografie dwóch niezwykłych postaci: Amelie Gautreau, kobiety wpisującej się swym nietuzinkowym wyglądem w kanon idealnego piękna XIX-wiecznych paryskich salonów oraz Johna Sargenta, błyskotliwego artysty o amerykańskich korzeniach walczącego z uporem o należne mu miejsce pośród wziętych malarzy. Są to bez wątpienia historie dwóch skrajnych osobowości, ludzi nietuzinkowych i kontrowersyjnych na swój indywidualny sposób, walczących o prestiż w bezlitosnej dżungli paryskich elit, gdzie jeden błąd może zruinować wszystko, co budowało się długimi latami - honor, szacunek, poważanie, rozgłos... Deborah Davis znakomicie przedstawia obie sylwetki, posiłkując się w swej analizie bogatą bibliografią. Nie snuje kolejnej monotonnej "opowieści przy ognisku" o dawnych czasach, a zręcznie przedstawia nam bohaterów takich jakimi byli, z wszystkimi ich słabostkami i ułomnościami. Zawsze jednak uzasadnia i popiera faktami swe prywatne osądy, przez co ukazuje swój szacunek do własnej pracy i postaci, które uwiecznia.
Książka Davis, to nie tylko sprawozdanie z przeszłości, ale też atlas architektoniczny Paryża XIX wieku, poradnik makijażu, katalog sztuki oraz wierny szkic psychologiczny francuskiej bohemy i inteligencji w jednym. Za sprawą dużej dbałości o szczegóły czytana treść zyskuje nowy wymiar - praktyczny, bo ukazuje od warsztatu to, co zazwyczaj pokazywane jest tylko powierzchownie. Autorka nie zwraca uwagi jedynie na efekt wizualny panujących w modzie trendów, a wyjaśnia sposoby służące uzyskaniu tego efektu. Nie mówi nam na przykład, że ówczesne damy szczególnie upodobały sobie biały makijaż, ale tłumaczy, iż najlepszy, najbardziej wówczas pożądany efekt uzyskiwano nakładając na twarz emalię w kolorze macicy kostnej, co miało też swoje wady, gdyż emalia łatwo pękała pokrywając twarz siatką sztucznych zmarszczek. To się nazywa konkret, nieprawdaż! Podobnie sprawa wygląda z interpretacją sztuki, a szczególnie wiele miejsca poświęconego jest losom tytułowego portretu Madame X (czyli Amelie Gautreau) począwszy od motywacji jego stworzenia, poprzez historię powstania działa i skandal, który wybuchł po jego wystawieniu w Salonie, na uznaniu go za arcydzieło sztuki kończąc.
Nasuwa się zatem pytanie: czy po lekturze Bez ramiączka przekonałem się choć odrobinę do miasta świateł, czy choć trochę odkryło przede mną swych tajemnic? Owszem odkryło, choć te akurat nie zmieniają mojej mało pochlebnej opinii o Paryżu oraz w ogóle francuskiej mentalności. Zbyt dużo w niej ostentacyjnej awangardy i wyniszczającej próżności - zbyt mało mnie. Książkę jednak oceniam pozytywnie.