Amerykański dziennikarz irlandzkiego pochodzenia, jeden z najwybitniejszych twórców reportażu historycznego. Dwie najlepiej znane powieści jego autorstwa to: Najdłuższy dzień (1959) opisująca wydarzenia D-Day oraz O jeden most za daleko (1974) przedstawiająca szczegóły operacji Market Garden.
Książka będąca reportażem historycznym, którą czyta się jak dobrą, wojenną powieść akcji. Autor posługuje się świetnym materiałem dokumentalnym i bazuje na rozmowach z uczestnikami zdarzeń. Odtwarza on praktycznie godzinę po godzinie przebieg wydarzeń, a także we wprowadzeniu nakreśla dużo szerszy kontekst i sytuację militarno-polityczną opisywanego okresu. W pierwszej części dokładnie zajmuje się punktem widzenia sprawy w OKW oraz w dowództwie sił sprzymierzonych. W kolejnych częściach skupia sie już niestety głównie na przebiegu walk 1DPD i sytuacji na północnym brzegu Renu. Opisy są bardzo szczegółowe, a poszczególne wzmianki o potyczkach tworzą spójną całość. Zdecydowanie jednak brakuje szerszych odniesień dotyczących poczynań wojsk amerykańskich oraz XXX korpusu. Niewiele jest także już nawiązań do sytuacji po stronie niemieckiej. Szkoda, gdyż tak naprawdę panuje pogląd, że pod kątem samych walk, to bardziej zwycięstwo Niemców, niż porażka Aliantów. Jednak jak na rok wydania, całość i tak jest dobrze opisana.
Jeśli ktoś jest nieobeznany z terenem walk, bardzo będzie brakowało mu dołączonych map. Dla dobrego zrozumienia wydarzeń, konieczne jest zaznajomienie się usytuowaniem poszczególnych punktów i miejsc, o które dotyczyły się walki.
Co prawda, najpierw obejrzałem film (pięć lat temu),dopiero półtora tygodnia temu zacząłem czytać książkę. I wysiłek się opłacił - muszę przyznać, że jest o niebo lepsza (jak przeważnie zawsze!) od filmu. Jestem pod wrażeniem, jak autor opisał operację Market Garden, która miała miejsce w 1944 roku, ze szczegółami, kto brał w niej udział, jakie były czołgi, samoloty myśliwskie, ile trwała dni i tak dalej. Muszę oddać filmowi jednak to, że sekwencja wyżej wymienionej przeze mnie operacji zrobiła na mnie ogromne wrażenie, chociaż nie przebija lądowania w Normandii w "Szeregowcu Ryanie". Ciekawostką jest też to, że dużo Polaków zostało wspomnianych w powieści, co prawdziwego patriotę może utożsamić z naszym krajem, w którym się urodziliśmy a zarazem wychowywaliśmy. Każdy, kto się pasjonuje II wojną światową, powinien przeczytać to literackie dzieło. Polecam.