Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Dan Ozzi
2
6,7/10
Pisze książki: muzyka
Amerykański pisarz i dziennikarz. Przez ponad pięć lat pracował dla portalu muzycznego Vice. Publikował również m.in. w magazynach „Billboard”, „The Fader”, „The A.V. Club”. Książka Trans, którą napisał wraz z Laurą Jane Grace, zajęła czterdzieste drugie miejsce w zestawieniu stu najlepszych książek muzycznych wszechczasów tygodnika „Billboard”.
6,7/10średnia ocena książek autora
104 przeczytało książki autora
206 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Sellout: The Major-Label Feeding Frenzy That Swept Punk, Emo, and Hardcore (1994–2007)
Dan Ozzi
0,0 z ocen
2 czytelników 0 opinii
2021
Trans. Wyznania anarchistki, która zdradziła punk rocka
Laura Jane Grace, Dan Ozzi
6,7 z 86 ocen
303 czytelników 18 opinii
2021
Najnowsze opinie o książkach autora
Trans. Wyznania anarchistki, która zdradziła punk rocka Laura Jane Grace
6,7
To książka w dużej mierze o powstaniu zespołu Against me!
Nie tylko.
To również walka frontmana z samym sobą, bo choć urodził się mężczyzną - całe swoje życie czuł, że nim nie jest. Chciał być kobietą. To nie była zwykła fanaberia frontmana punkowego zespołu, to rzeczywista potrzeba tłumiona od dzieciństwa.
Przyznaję, czytanie książki o początkach zespołu z jednoczesnym słuchaniem ich piosenek to niesamowite doświadczenie. Wsłuchanie się w ich teksty rozjaśnia odbiór i pozwala głębiej wczuć się w to co “autor ma na myśli”. Umówmy się, kto nie lubi czytać książki przy dobrej muzyce?
Tom Gabel to chłopiec, który urodził się w wojskowej rodzinie. Od małego nie miał swojego miejsca na ziemi, do którego mógłby wracać z poczuciem “dom”. Z tym właśnie wiązało się bycie synem wojskowego, nieustanna wędrówka z miejsca na miejsce. W zasadzie jego dorosłe życie w tym aspekcie nie różni się tak bardzo. Kto wie, może potrzebę ciągłego przemieszczania się, wyniósł z domu.
Pewnego razu, mając zaledwie kilka lat, ubrał pończochy należące do matki. Tak zaczęła się jego walka. Jako mały chłopiec, później nastolatek nie rozumiał swoich potrzeb. Po prostu przebierał się w damskie ciuchy, potajemnie i to sprawiało mu radość. To czyniło go szczęśliwym i nieszczęśliwym jednocześnie. Nie potrafił się odnaleźć, zawsze musiał balansować między Tomem, a Laurą. Idealnego balansu nie odnalazł, przez co jego życie do łatwych nie należało.
Początki, jak i większość kariery zespołu Against me!, to historia mocno zakrapiana wszelkiego rodzaju używkami, gdzie alkohol to najsłabsze z nich. Rzekłabym, że droga, którą obrał Tom wydaje się mocno autodestrukcyjna. Wczytując się w kolejne lata kariery jego jako muzyka, a także lidera grupy zdaje się, że prowadząc taki tryb życia po prostu zagłuszał wewnętrzne głosy. Uciekał od nich, jedynie od czasu do czasu pozwalając im ujrzeć światło dzienne.
Podejmując decyzję o ujawnieniu się i przejściu tranzycji zdobył się na nie lada odwagę. W końcu nie był już samotnym muzykiem, miał rodzinę. Żonę, dziecko. Koniec końców, książkę kończymy już z Laurą Jane Grace, która do dziś aktywnie działa na rzecz osób transpłciowych. Tom Gabel przestał istnieć.
Nie sposób nie wspomnieć tu o niesamowitej pracy autora. Sam zaznaczył na pierwszych kartach książki, że to tłumaczenie do najłatwiejszych nie należało. Biorąc pod uwagę, że w języku angielskim nie ma różnicy czy opowiada coś mężczyzna czy kobieta, to w języku polskim już taką odmianę mamy: “byłam” “byłem”. Dopasować poszczególne odmiany do konkretnych momentów w życiu autora, tak żeby dla czytelnika było to spójne i logiczne to nie lada wyzwanie! Chylę czoła, a książkę polecam. Najlepiej z dobrą whisky
Trans. Wyznania anarchistki, która zdradziła punk rocka Laura Jane Grace
6,7
Książka “Trans. Wyznania anarchistki, która zdradziła punk rocka” Laury Jane Grace (@wydawnictwoczarne) stała się mi bliska od pierwszych stron. Zaraz po “Please kill me” Gillian McCain jest to świetny reportaż z muzyką w tle. Zespoły, o których wspomina autorka są mi bardzo dobrze znane od najmłodszych lat. Można powiedzieć, że wychowywaliśmy się na tych samych gatunkach i zespołach. Właśnie dzięki nawiązaniom muzycznym bardzo szybko wszedłem w świat Laury.
Nie jest to tylko reportaż muzyczny. Jest to przede wszystkim książka o odkrywaniu siebie. O pędzie do szczęścia i próbie zagłuszenia wewnętrznego głosu.
Autorka urodziła się jako mężczyzna, Thomas James. Od najmłodszych lat jednak czuła, że coś jest nie tak, czuła, że ciało, które dostała nie jest jej.
Cały bunt, cała ucieczka w punk rock, w alkohol i narkotyki była sposobem na radzenie sobie z rzeczywistością. Ta z każdym dniem coraz bardziej przypominała piekło. Urodziła się w wojskowej rodzinie, która była przerzucana z placówki na placówkę. Po rozwodzie rodziców zamieszkała z matką. Trafiła na Florydę. Konserwatywne środowisko nie potrafiło zaakceptować jej inności. Nie potrafiło zapewnić jej poczucia bezpieczeństwa. Sprawiło, że stała się wyrzutkiem, który na szczęście odnalazł swoją drogę. Jaka ona była, dowiemy się z lektury książki.
Książka ma formę dziennika, w którym autorka opisuje swoje życie, aż do momentu tranzycji w kobietę. Opisuje trasy koncertowe, swoje przeżycia i wstyd, jaki się wiązał z początkowym odkrywaniem swojej seksualności i przebieraniem się w damskie ubrania.
“Trans” jest gorzką autobiografią. Nie ma tu miejsca na śmiech i nie ma miejsca na odprężenie. Bohaterka funduje nam depresyjny rollercoaster, którego szczytami i dołami są mniej lub bardziej negatywne przemyślenia.
Laura Jane Grace jest świetnym przykładem na to, że sława i pieniądze nie równają się szczęściu. Każdy może popaść w depresję, każdy może się uzależnić. Mimo to daje też nadzieję, że zawsze jest szansa aby odbić się od dna.
Chapeau bas przed tłumaczeniem Rafała Lisowskiego. Z punktu widzenia tłumacza musiała być to żmudna i ciężka praca. Rozdzielenie, kiedy autorka mówi o sobie jako o mężczyźnie, a kiedy o kobiecie musiało nastręczyć wielu problemów. W języku angielskim, gdy mówi się o sobie, nie ma zaimków osobowych jak w polskim. Tłumacz oddał idealnie klimat tego, co chciała przekazać Laura.
Uważam, że jest to świetna pozycja dla tych, którzy chcieliby zgłębić chociaż trochę temat zmiany płci.