Najnowsze artykuły
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać1
- ArtykułyBracia Grimm w Poznaniu. Rozmawiamy z autorkami najważniejszego literackiego odkrycia tego rokuKonrad Wrzesiński2
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać5
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Michael Griffin
Źródło: griffinwords.com
1
6,2/10
Pisze książki: horror
Amerykański autor weird fiction, którego książka „The Human Alchemy” była nominowana do nagrody Shirley Jackson Award w 2018 roku, a z kolei antologia „The Grimscribe’s Puppets”, będąca hołdem złożonym twórczości Thomasa Ligottiego, w której znalazło się jego opowiadanie „Diamond Dust”, otrzymała wspomnianą nagrodę główną w roku 2013. Autor, będący również muzykiem i założycielem wytwórni Hypnos Recordings, opublikował ją z początkiem 2020 roku nakładem Undertow Publications, znakomitego kanadyjskiego wydawnictwa, które specjalizuje się w literaturze weird fiction i wydało m.in. serię niezwykle cenionych antologii „Year's Best Weird Fiction”.
Wydał powieść Hieroglyphs of Blood and Bone (2017),zbiory opowiadań: The Lure of Devouring Light (2016),The Human Alchemy (2018) oraz dwa chapbooki: An Ideal Retreat (2016) i Armageddon House (Armageddon House, 2020; pol. 2020). Ma na swoim koncie ponad 30 opublikowanych opowiadań (począwszy od "Remodel with Swan Parts", 2011) , w tym "The Extremities of Godfrey Aquinas" (2018),należące do obszernego cyklu PUNKTOWN Jeffreya Thomasa (po polsku mamy tylko pierwszy zbiór opowiadań),w ramach którego ukazują się też antologie, skupiające utwory wielu znaczących twórców weird fiction.
Wydał powieść Hieroglyphs of Blood and Bone (2017),zbiory opowiadań: The Lure of Devouring Light (2016),The Human Alchemy (2018) oraz dwa chapbooki: An Ideal Retreat (2016) i Armageddon House (Armageddon House, 2020; pol. 2020). Ma na swoim koncie ponad 30 opublikowanych opowiadań (począwszy od "Remodel with Swan Parts", 2011) , w tym "The Extremities of Godfrey Aquinas" (2018),należące do obszernego cyklu PUNKTOWN Jeffreya Thomasa (po polsku mamy tylko pierwszy zbiór opowiadań),w ramach którego ukazują się też antologie, skupiające utwory wielu znaczących twórców weird fiction.
6,2/10średnia ocena książek autora
59 przeczytało książki autora
32 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Armageddon House Michael Griffin
6,2
Armageddon House to propozycja z gatunku grozy spod pióra amerykańskiego autora, Michaela Griffina. Do tej pory pisarz nie miał okazji zyskać sobie sympatyków wśród polskich czytelników, bo omawiany tytuł to pierwsza jego książka wydana u nas, jednak nie jest to debiut. W Armageddon House Griffin zabiera czytelnika do świetnie wyposażonego bunkra, w którym zamieszkują Mark, Greyson, Polly i Jenna – i żadne z nich nie wie, skąd się tam wzięli i w jakim celu.
Przyznam, że do książki przyciągnęła mnie koncepcja – całkiem oryginalna, pozwalająca na rozegranie ciekawej, unikatowej fabuły, generalnie z potencjałem do wykorzystania. Okrojona grupa bohaterów, odcięcie od świata zewnętrznego, szerokie pole do popisu w kwestii psychologii postaci – ograniczenia w tym przypadku to tylko pozory.
W codzienność mieszkańców bunkra wprowadza czytelnika Mark – to z jego perspektywy obserwujemy wydarzenia i trójkę pozostałych postaci. Bohaterów jest niewielu, więc można wysilić się na ich głębsze scharakteryzowanie i niestety Griffin na tym polu trochę zawodzi. Polly, Jenna, Mark i Greyson są dość papierowi w moim odczuciu. Jeszcze ten ostatni wyróżnia się awanturnictwem, ale pozostali… Coś tam działo się u Polly, ale trochę bez przekonania, coś tam u Marka, ale też za wiele nie pozostaje w głowie po zakończeniu lektury, bo charaktery bohaterów prawie nie istnieją i nic nie przyciąga do nich lub też przeciwnie, nie budzi antypatii.
Przy tak niewielkiej objętościowo powieści autor mógł spokojnie wysilić się na dołożenie postaciom czegoś w rodzaju zaplecza – nawet, jeśli cierpią na amnezję, spokojnie można było trochę ten koncept „złamać” i dorzucić coś w stylu retrospekcji albo przebłysków. Za brakiem tego zabiegu idzie jeszcze jeden problem książki – autor podsuwa czytelnikowi za mało wskazówek. Dobry, duszny i klaustrofobiczny klimat książki może zaintrygować na samym jej początku, a później, kiedy postacie nieco bez konkretnej motywacji błąkają się po tym dziwnym schronie odbiorca zaczyna oczekiwać jakichkolwiek wyjaśnień, o które ciężko.
Czytelnika zachęca do dalszej lektury stawianie pytań o to, co bohaterów doprowadziło do znalezienia się w bunkrze i na dobrą sprawę tylko to. Dialogi przekazują mało informacji, choć są adekwatne w sytuacjach, w których do głosu dochodzi dezorientacja i pogłębiające się szaleństwo w związku z podważaniem dotychczas znanej bohaterom rutyny. Ale nic ponadto, a strony uciekają i nagle dochodzimy do samego końca, ale o przejrzysty powód, dla którego cała ta akcja została napisana, już ciężko. Możliwe, że autor chciał pozostawić czytelnika z takim nieco otwartym, pełnym niedopowiedzeń finałem, ale jest ich sporo i może to budzić irytację.
W Armageddon House można się zauważyć, że autor obiera niekiedy „lepszy kierunek” i stara się doprowadzić do czegoś fabułę, ale najczęściej bez powodzenia. Krótkie, pocięte rozdziały to szybko tocząca się akcja, ale trudno dostrzec punkt, ku któremu to wszystko dąży. Griffin miał pomysł na historię z potencjałem, którego do końca nie wykorzystał. Rozbudowanie psychologii postaci i podsunięcie czytelnikowi tropów w kwestii tego, co mogło wydarzyć się z bohaterami, że znaleźli się w takim a nie innym położeniu, byłoby świetnym uzupełnieniem obrazu, który maluje się w Armageddon House. Fabuła niepokoi i czekam na inne pozycje autora, po pierwsze dla drugiej szansy, a po drugie, dlatego, że może on zaskoczyć innymi nietypowymi historiami.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu IX.
Armageddon House Michael Griffin
6,2
Minipowieść Michaela Griffina została wydana w Polsce raptem kilka miesięcy po premierze oryginału. To dość odważny krok ze strony 'Dziewiątki', bo chociaż weird fiction zdobywa w naszym kraju coraz liczniejszą rzeszę fanów, nadal pozostaje gatunkiem mocno... specyficznym. Jeśli liczysz na szybką, niezobowiązującą lekturę, po przeczytaniu której poczujesz przyjemną satysfakcję to mam złe wiadomości...
"Armageddon House" zaczyna się jak typowe postapo. Do pewnego momentu, mniej-więcej 1/3 historii, praktycznie nic nie wskazuje na to, że mamy do czynienia z czymś zupełnie innym, niż fantastyka o grupce ocalałych po zagładzie. Dostajemy czwórkę bohaterów zamknięta w potężnym schronie. Dysponują zapasami wszystkiego, co niezbędne do przeżycia na wiele lat. Każdego dnia wykonują serię tych samych czynności. Jedzą, ćwiczą, odpoczywają. Żyją. Z czasem rutyna zaczyna ich irytować... Dlaczego trafili do schronu? I czemu maja robić to wszystko? Ukrywają się, żeby przeżyć? To jakaś gra? Eksperyment? Atmosfera pomiędzy poszczególnymi osobami gęstnieje, pojawia się coraz więcej pytań, nie przybywa natomiast odpowiedzi... Bohaterowie przestają sobie nawzajem ufać, a czy mogą ufać przynajmniej samym sobie?
Weird fiction to zdradziecki gatunek. Wszystko do pewnego momentu wydaje się logiczne i normalne, aż następuje <zgrzyt>. Pytasz siebie: "WTF?!" i czytasz dalej... Bo dalej znowu jest normalnie. Do czasu. Jak zawsze. W pewnym momencie 'nienormalności' jest więcej niż 'normalności'. Pytań też jest coraz więcej, znacznie więcej niż odpowiedzi. Wydaje mi się, że każdy zinterpretuje "Armageddon House" w inny sposób, bo to taka trochę książka-lustro. Jest sporo symboliki, dużo nieoczywistości, szczególnie w końcówce, która gwałtownie oddaje cały zmagazynowany w opowieści niepokój. A kiedy masz już w głowie wystarczająco dużo palących pytań i udzielił ci się paranoiczno-depresyjny, ponury nastrój - wtedy książka się kończy. :) Co autor chciał ci przekazać? Nie wiem. Ale teraz zaczniesz myśleć, o tym jak postrzegasz rzeczywistość. Czy twoi najbliżsi są w istocie tacy, jak w twojej głowie? Nie kreujesz tam przypadkiem kogoś zupełnie innego? Co stanie się jutro z twoim dzisiejszym 'ja'? Ufasz swoim wspomnieniom? "Armageddon House" mimo niepozornego oblicza całkiem nieźle miesza w głowie. Im dłużej myślę o tym, co przeczytałem, w tym bardziej złowieszcze rejony się zapuszczam. Po lekturze bliżej człowiekowi do wku#wienia niż podświadomie oczekiwanej satysfakcji. Chcesz wiedzieć jak to właściwie jest to sobie przeczytaj i na tym koniec, bo zostajesz sam, nie będzie wyjaśnień jak ich sobie nie zrobisz.
To była moja pierwsza książka z "Dziewiątki" i nie mam zastrzeżeń co do wydania. Okładka ładna, nawet ma skrzydełka, czcionka optymalnej wielkości, sam fakt publikacji cenionego autora współczesnego weirdu również jak najbardziej godny pochwały. Lektura na jeden wieczór - rozkmina na kilka nocy. Taki interes.