Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Weronika Szatkowska
1
7,1/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,1/10średnia ocena książek autora
57 przeczytało książki autora
115 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Deszczowe Sny Dominika Smoleń
7,1
Zapraszam do krainy "Deszczowych snów"
Ucieszyłam się, gdy do moich rąk trafiła antologia "Deszczowe sny", w której znalazły się opowiadania autorek należących do literackiej grupy Ailes. Lubię opowiadania i zawsze chętnie je czytam, choć ocenianie ich nie zawsze jest dla mnie łatwe.
Tym co w pierwszej chwili przyciąga wzrok do książki jest okładka: stonowana, neutralna, niczego nie sugerująca. Za nią może się kryć wszystko... Zaraz na początku przejrzałam pobieżnie spis treści, ale jak to zazwyczaj bywa tytuły niewiele mi mówiły, a ponieważ wszystkich byłam ciekawa czytałam od po kolei.
Nie będzie odkrywcze stwierdzenie, że podoba mi się, gdy antologię otwiera opowiadanie, które przypada mi do gustu, ale zawsze mnie to niezmiernie cieszy. Czasem jest tak, że pierwsze opowiadanie wysoko stawia poprzeczkę. Nie będę Wam opowiadać o wszystkich historiach umieszczonych w "Deszczowych snach", skupię się tylko na tych, które zrobiły na mnie największe wrażenie.
Jednakże z przyjemnością przedstawię Wam autorki oraz ich utwory, które znalazły się w niniejszym opracowaniu:
1. Ludka Skrzydlewska "Huldra"
2. Meg Adams "Druga szansa"
3. Weronika Szatkowska "Trucizna"
4. Samanta Louis "Prorocze sny"
5. Roland Hensoldt "Córka Noego"
6. Dominika Smoleń "W świetle zachodzącego słońca"
7.Lilianna Garden "Moringham"
8. M.M. Macko "Wywiad"
9. Noemi Vain "To ty jesteś ciemnością"
10. Kamila Malec "Równowaga dusz"
11. Agata Głowacz "Deszczowa dama"
12. D.B. Foryś "Umarli nie miewają snów"
13. Anna Tuziak "Dymisja anioła"
14. Margo Shaw "Szkarłat"
15. Grażyna Białas "Spóźnieni"
16. Alicja Krawiec "Róża i motyl"
17. Ana Rose "Gość ze snu"
18. Rain WInter "Pod powiekami"
19. Anna Tuziak "Gdy pada deszcz"
20. Jimmy Durden "***" (wiersz) tajemniczy Ktoś występujący gościnnie w antologii
Twórczość kilku autorek była mi już wcześniej znana, niektórych poznanie miałam dopiero przed sobą. Zbiory opowiadań, takie jak te, są dla mnie atrakcyjne, bo serwują różnorodne historie, pisane przez różne osoby, a każda z nich charakteryzuje się odmiennym stylem prowadzenia narracji. Jedne historie wciągają od początku, inne swoje walory odkrywają w miarę poznawania fabuły, po innych wzrok prześlizguje się bez wielkiego zachwytu.
Napomykałam wcześniej o pierwszym opowiadaniu... "Huldra" Ludki Skrzydlewskiej zabrała mnie w leśne i zimne, nieco dzikie rejony Skandynawii, gdzie ciągle żywe są dawne wierzenia. Opowiadanie wciągnęło mnie od początku, a pobudzona wyobraźnia podsuwała przeróżne rozwiązania. Jednak tego, jakie zaserwowała mi autorka nie przewidziałam. Tym bardziej, że wobec takiego zakończenia historia nabrała zupełnie innego wymiaru.
"Las jest zaskakująco cichy, nie słyszę w nim żadnych zwierząt ani ptaków. Jestem tylko ja i mój głośny oddech; nie wiem, co robić, dokąd iść ani po co, ruszam więc przed siebie, dochodząc do wniosku, że to i tak nie ma znaczenia. To tylko sen.
A potem go dostrzegam."
***
Nie trzeba wiele się rozpisywać i wprowadzać do historii kilku bohaterów, czasem wystarczy kilka stron i taka dawka emocji, że myśli się o tym opowiadaniu jeszcze bardzo długo. Którą historię mam na myśli? "Truciznę" Weroniki Szatkowskiej. Wiecie... Lubię, gdy jest akcja, humor, dopracowani bohaterowie zapadający w pamięć, ale tym co do mnie trafia przede wszystkim są emocje. Mam wrażenie, że ta krótka historia wręcz nimi ocieka. Ciekawość, współczucie, żal i smutek...
"Może, jeśli pozwolę, aby lód pękł do końca, będę osobą z życia, które sobie jedynie wyobrażam."
***
"Moringham" Lilianny Garden zabrał mnie do kompletnie obcego dla mnie świata, po którym poruszałam się z dużym trudem. Świat wykreowany przez autorkę jest świetny, warsztat pisarki również jest dopracowany i chociaż autorka w swoim świecie poruszała się ze swobodą (byłoby źle, gdyby było inaczej) to ja prawdę mówiąc czułam się zagubiona, przez duże Z. Jest jednak, zarówno w stylu LIlianny Garden, jak i w samej historii coś co budzi moją sympatię i jeśli ukaże się jej powieść pt."Mroczny Kosiarz" (o czym możemy przeczytać na końcu opowiadania),do którego to opowiadanie stanowi preludium, z przyjemnością po niego sięgnę.
"Znał jego przeszłość i doskonale wiedział, że ten mrok, ten ogrom boleści, jakie w sobie nosił i pielęgnował, miały mu przypominać o stracie, jakiej doznał."
***
W "To ty jesteś ciemnością" dałam się zaskoczyć Naomi Vain i chociaż zabieg ten jest popularny to jednak prowadzenie historii i narracja pochłaniały mnie do tego stopnia, że dałam się pochłonąć mrocznym obrazom przez nią stworzonym.
"Przyszli wieczorem, kiedy nawet księżyc wydawał się płonąć czerwienią.
Ubrani w czarne płaszcze z kapturami zakrywającymi twarze, przypominali wysłanników samej Śmierci."
***
Z uśmiechem na twarzy wskoczyłam w uniwersum Tessy Brown - bohaterki książek D.B. Foryś ("Tylko żywi mogą umrzeć" i "Tylko martwi mogą przetrwać"). "Tylko martwi nie miewają snów" to samodzielne opowiadanie, w którym znalazło się miejsce dla Gabriela, Remiela i demony rzecz jasna. Nie brak tu specyficznego humoru i sporej dawki akcji. Dla tych, którzy nie znają jeszcze Tess to świetny początek by ją poznać i dać się wciągnąć w jej świat łowczyni demonów, a dla tych którzy już znają pannę Brown to doskonałe uzupełnienie utworów z jej udziałem.
"- Zdradzisz, kto cię tak urządził - Otrzepałam ubrania z brudu, z wysiłkiem zachowując poważny ton. - Przegrałeś jakiś zakład, czy coś?
- Czy coś - wydusił po dłuższej chwili.
Wylewny to on nie był. Natomiast intrygujący to na pewno.
Latać tak na golasa? No ludzie kochani..."
***
"Dymisja anioła" Anny Tuziak to jedno z tych opowiadań, za którymi po prostu się podąża bo jest się ciekawym dalszego ciągu. Nieco przewrotne i nie takie oczywiste, ale przede wszystkim bardzo dobrze napisane i okraszone szczyptą humoru.
Zaczynające się z pozoru niewinnie opowiadanie "Pod powiekami" Rain Winter, wciąga umiejętnie ujawnianymi po trochu faktami składającymi się na rzeczywistość bohaterów i wyzwalające sporą dawkę emocji. To opowieść o miłości i rodzinie, o cierpieniu i powstawaniu z popiołów, o nadziei i odwadze.
Autorzy wykazali się kreatywnością i każdy z nich to tematu deszczowych snów podszedł od innej strony. Ich historie zabierają nas zarówno w odległe światy, jak i całkiem blisko. Bohaterami są zwykli szarzy ludzie, jak i ci, których niezwykła siła i moc pochodzi nie tylko z tej jasnej strony. Znajdziecie tu zarówno anioły, jak i demony, znajdziecie ludzi odbudowujących swoje szczęście z gruzów, jak i tych, którzy to szczęście potrafią niszczyć. W tej antologii każdy znajdzie coś dla siebie.
Uwaga!!!
Zysk uzyskany ze sprzedaży antologii "Deszczowe sny" będzie przekazany na organizację pomagającą zwierzętom My 3 koty i psy. Więc nie dość, że kupując egzemplarz będziecie mieć świetną lekturę na jesienne (i nie tylko) wieczory, poznacie polskich, cudownych autorów i autorki to pomożecie zwierzętom.
Czy polecam? Tak, tak i jeszcze raz tak.
Deszczowe Sny Dominika Smoleń
7,1
CZAS SKRYWANYCH PRAGNIEŃ
( PATRONAT MEDIALNY)
Nakładem wydawnictwa WasPos ukazała się kolejna już antologia opowiadań Grupy Literackiej Ailes. „Deszczowe sny” to połączenie mrocznych opowieści o lęku i tajemnic miłości.
Nie każdy lubi zbiory opowiadań. A mało kto nie lubi ich podobnie jak ja. Unikam, wystrzegam się, omijam szwerokim łukiem. Uważam, że opowiadanie to jedna z najtrudniejszych form literackich. Nie jest łatwo w ograniczonej liczbie słów opowiedzieć historię, która porwie i oczaruje czytelnika. Nawet wielcy mają problem z pisaniem opowiadań. Najlepszym przykładem niech będzie Stephen King, który w opowiadaniach się lubuje, a najwyżej ze trzy w życiu mu się udały. Moim skromnym zdaniem, oczywiście. Jednak to, co wychodzi spod skrzydeł Ailes to zupełnie odmienna historia. „Deszczowe sny” to już trzecia antologia, którą czytam i druga, której mam zaszczyt patronować i bez wahania stwierdzam, że te zbiory są czymś , co opowiadanie wynosi ponad przeciętność. Niezwykle śmiały projekt. Grupa młodych, często nieznanych autorów wydaje zbiór , w którym prezentuje swoją twórczość. I tylko jeden temat przewodni. Wydawać się może, że taka zbieranina musi być czymś słabym i nierównym. Tak często bywa, ale antologie Ailes nauczyły mnie, że takie myślenie daleko ma się do prawdy. Fenomenalna „Godzina diabła”, bardzo udana „MDS. Miłosne rewolucje” i, niestety, mocno nierówna antologia „Deszczowe sny”, mogą uświadamiać nam, że z wyjątkami róznie bywa.
Autorki znane i te o których zapewne dopiero usłyszymy. Niesamowity, nieco baśniowy, mocno drapieżny zbiór. Otwierające całość opowiadanie „Huldra” Ludki Skrzydlewskiej to jeden z najmocniejszych akcentów tej antologii. Nie wiem czego się spodziewałam, ale na pewno nie tego, że tak dosadnie, wręcz drastycznie zostanę wciągnięta w tajemniczy świat norweskiego folkloru. Bardzo mocna pozycja. To opowiadanie to istna perła. Autorka kunsztownie wprowadza nas w mocno rozbudowany, irracjonalny, a jednocześnie przekonujący świat. Ja to kupuję. Uważam, że „Huldra” to rewelacyjy pomysł na powieść. Historia miłości, która pokonuje nawet śmierć zapada głeboko w pamięć, ale i pozostawia po sobie pewien niedosyt. Utonęłam w tym świecie. Pisarce udało się wykreować tak przekonującą i plastycznie opowiedzianą historię, że długo jeszcze po jej zakończeniu rozmyślałam nad tym, co poznałam. To także stanowi o uroku tych antologii. Czytając poprzednie opowiadania wydawane pod szyldem Ailes wynotowałam kilka autorek, które stanowią dla mnie fenomen na literackim rynku. Kibicuję im i wierzę, że ich talenty obronią się na tym krwawym rynku. Ludka Skrzydlewska to talent. Kobieta , która potrafi pisać bardzo emocjonalnie, każde zdanie nasycone jest wręcz paletą uczuć, a jednocześnie wzbudzać niepokój i umiejętnie budować atmosferę niedopowiedzenia. Jeśli, podobnie jak ja, jestecie fanami filmów włoskiego mistrza horroru Pupo Avantiego, zrozumiecie o czym mowa. Oto oznajmiam Wam, że narodził się talent literacki godzien obrazów Avantiego. Diabelskie ukłony. Ludka Skrzydlewska dokonała niemożliwego. Poruszyła mnie, starą wyjadaczkę, poruszyła krótkim tekstem. Sprawiła, że zapragnęłam więcej, a to, co narysowała swoją wyobraźnią na zawsze zawiśnie na scianie mojego umysłu. „Huldra” to majstersztyk. To tekst, który należy konsumować powoli, przegryzać, wspominać. To tekst, do którego będę powracać. Gdyby przyszło mi oceniać jedynie to opowiadanie to stwierdzam, że moja skala tego nie obejmuje.
Nie wiem kim jest Roland Hensoldt , ale opowiadanie „Córka Noego” to kolejna mocna pozycja „Deszczowych snów”. Postapokaliptyczny klimat, mistycyzm i zagrożeMia, które nie są już ponurą wizją przyszłości, a dzieją się teraz i tu. Czytałam ten tekst z ogromną uwagą. Nie wiem czy było to celem zamierzonym, ale w jednym tekście udało się zawrzeć tak wiele ważnych rzeczy i zrobić to w sposób tak piękny, że nie sposób nie napisać o tym kilku słów. Wizja świata, który może nadejść, a co gorsza chyba nadszedł już i opowieść o jednostce, która w swojej wyjątkowości musi narazić się na ostracyzm. Manewrowanie słowem, przekaz i niebywała narracja sprawiają, że wskazując ulubione opowiadania z tego zbioru „Córka Noego” musi mieć tu swoje miejsce. Staram się zaprezentować Wam te teksty, które ja uznałam za najlepsze. Dwa już wymienione, czyli „Huldra” i „Córka Noego” to geniusz. To jest to czego w literaturze szukam, to to, co mnie nakręca, to to o czym chciałabym mówić. Te dwa teksty wystarczą by zakupić „Deszczowe sny” i nie pożałować tego.
„Umarli nie miewają snów”, myślę , że D.B Foryś to pisarka, któej przedstawiać nie trzeba, ale jeśli ktoś nie miał jeszcze okazji zetknąć się z cyklem opowidającym o preypetiach łowczyni demonów Tessy Brown, to zaręczam, że opowiadania wydawane pod skrzydłai Ailes są ku temu dobrą okazją. Dorota to autorka, o której napisałam już wiele. Prawdziwy diament. I nie ma znaczenia, co czytacie na co dzień, gwarantuję , że ona porwie Was swoją opowieścią. Gładki, pełen klasy styl, wartka akcja i bohaterowie, którzy podobni do nas są jednocześnie zupełnie magiczni. Myślicie, że nie lubicie fantasy? Nie porywają Was takie teksty? Jasne, mnie też nie. Sięgnijcie po cokolwiek , co wyszło spod pióra Doroty i nawrócćie się. To, co potrafi wyczarować, nie mieści się w temacie magii. To, jak opowiada, nie mieści się w kontekście słow. To po prostu należy przeczytać. „Umarli nie miewają snów” to świetnie napisane, pełen wdzięku i swoistego humoru opowiadanie, które w niesamowitą podróż powinno zabrać zarówno miłośników miłosnych opowieści jak i fanów krwawej literatury.
Jest jeszcze jedno opowiadanie, na które, moim zdaniem należy zwrócić szczególną uwagę. „Dymisja anioła” Anny Tuziak to zaczątek czegoś dużego. Bardzo interesująca, nietypowa historia napisana w pełen humoru i poprawny sposób. Tylko poprawny. Uważam, że ta opowieść ma większy potencjał i zyskałaby dużo więcej gdyby została nieco stylistycznie dopracowana. Czytałam to opowiadanie całkowicie zauroczona. Autorka opowiada nam niezwykłą historię, nieco groteskową, ale posiadającą bardzo ważne przesłanie. Widzę tu ogromony potencjał i spory talent. Z uwagą będę obserwować dalsze poczynania pisarki. W tym jest diabelska moc.
Ponad 500 stron opowiadań małych i dużych zabierze Was w niezwykłą podróż. W tej podrózy zostaniecie zaskoczeni, przestraszeni, a nie raz i nie dwa Wasze szare komórki pobudzone będą do działania. Jest dla mnie zaszczytem, że mogę patroniować tak oryginalnej i pięknej antologii. Mam nadzieję, że zechcecie wyruszyć do krainy snów nie tylko w deszczowy dzień. Nie zawsze szumne nazwiska stanowią o jakości tekstu. Gwarantuję Wam nie tylko dobrą zabawę, ale i pełną czaru historię. Mam już taką tradycję, że recenzując opowiadania Ailes piszę jaki utwór towarzyszył mi w pisaniu. Tym razem był to Whitesnake „Fool For Your Loving”. Myślę, że trudno o bardziej adekwatny. Diabelska ocena to 5. Diabeł gorąco poleca.