Archistoria Magdalena Jeleńska 7,6
Ostatnio coraz częściej zwracam się ku architekturze. Rozmyślam nad zagospodarowaniem przestrzennym, o tym jak ludzie dbają (lub nie dbają) o swoją przestrzeń. Jak małe detale potrafią spowodować, że w danym miejscu czujemy się komfortowo.
Wiem, że na przestrzeń i na piękno wpływa wiele wektorów - ekonomia, kultura, tradycja, poszanowanie dobra wspólnego (polityka),poczucie estetyki, znajomość architektury, dbałość o detale. Można by tak w nieskończoność. Jest to niezwykle złożony typ działalności człowieka, co ma swoje dobre i złe strony. Bez odpowiednich funduszy wciąż można robić wspaniałe rzeczy i vice versa (co niestety jest chyba częściej spotykane - bieda garaże, brzydkie blokowiska, osiedla z 1000 segmentów, wszystkie te pseudo dworki nuworyszy, którzy zdobyli majątek, a braków w edukacji już nie udało się nadgonić).
Im bardziej dbamy o przestrzeń, tym lepiej się sami w niej czujemy. Kto nie chciałby wspominać swojego miejsca jako najlepszego i najpiękniejszego do życia? To dość znamienne, że często w naszej przestrzeni najpiękniejsze budowle zostały stworzone przez arystokratów, którzy wykorzystywali innych i przez instytucje religijne, które również przyjęły dość osobliwy stosunek do swych wyznawców.
Polecam tę książkę, warto zanurzyć się w opowieści, w której doświadczymy zachwytu, oburzenia, ale też zadumy. Można się z niej dowiedzieć o przepięknym kościele Grundtvig, niesamowitych możliwościach żelbetu, które zostały osiągnięte w konstrukcji Narodowego Pawilonu w Lizbonie autorstwa Avaro Sizy Vieiria, o Centrum Roberto Garza Sada architekta samouka, czyli o tym, jak architektura może naturalnie łączyć się z naturą. Nie wspominając już o nazwiskach, które są powszechnie znane w świecie architektury.