Sprawdziłam opinie tej książki na goodreads - są dobre, niektórzy piszą, że ich życie się dosłownie zmieniło po przeczytaniu jej.
Dlatego nie będę mieszać komuś w głowie, może to moja indywidualna kwestia, że mi nie podeszła. Według mnie autorka bardziej chciała stworzyć coś swojego w tym temacie, jakiś swój nurt (i tak powstawło "radical self love") i bardziej stworzyła coś pod napisanie książki niż napisała książkę pod coś, co kiełkuje w głowach ludzi już od dawna. Wiem, że Sonya prowadzi bloga i że posługiwała się tym pojęciem już wcześniej - po prostu podczas czytania miałam właśnie takie odczucie. Dla mnie jest to sprzedawanie body neutrality wymieszane z body povitivity pod swoją marką - wiadomo, aby było, że to ona ją stworzyła.
Jednak ze względu na opinie innych polecam mimo wszystko ją przeczytać. Mnie życia, a nawet patrzenia na świat, nie zmieniła - ale może dlatego, że jestem po prostu obyta z omawianym tematem. Dla kogoś innego, kto jest w tym nowy, "the body is not an apology" może być czymś naprawdę odkrywczym i transformującym.
To książeczka adresowana do dziewczynek – i napisana przystępnym dla nich językiem. Opisuje dokładnie kolejne etapy dojrzewania – to, co dzieje się z ciałem ale i emocjami. Jest i o tym, jakich środków higienicznych można używać, jak reagować na huśtawki nastrojów, ale i jak stawiać granice dotyczące własnego ciała – na przykład wtedy, gdy ktoś chce go dotykać bez zgody posiadaczki. Bardzo mądra książka, która przekazuje główną myśl – nie ma lepszych i gorszych ciał, każde jest wspaniałe i każde przechodzi dojrzewanie we własnym tempie.
Więcej na https://niesamapraca.wordpress.com