Angielska pisarka, autorka popularnych książek o Adrianie Mole'u.
W wieku piętnastu lat porzuciła szkołę. Pracowała m.in. w sklepie, w warsztacie samochodowym i w fabryce. Mając osiemnaście lat wyszła za mąż. W 1999 roku lekarze wykryli u niej cukrzycę, z powodu której dwa lata później straciła wzrok.
Jej pełne angielskiego humoru książki wywarły wpływ na całe pokolenie brytyjczyków, którzy dorastali i dojrzewali wraz z Adrianem Molem. Bohatera poznajemy go jako zakompleksionego nastolatka w pierwszej z cyklu książce pt. "Adrian Mole lat 13 i 3/4". Sekretny dziennik, Przygody "największego fajtłapy wszechczasów" podbiły serca czytelników. Z równie gorącym przyjęciem spotkały się kolejne tomy "Męki dorastania", "Szczere wyznania" i kolejne tomy. Ostatnią książką z cyklu jest "Adrian Mole lat 39 i pół. Czas prostracji", w której bohater zbliża się do czterdziestki - nie uwolnił się jeszcze od utrapień młodości, a już dopadają go zgryzoty wieku średniego.
Na podstawie powieści Townsend powstały m.in. miniserial, sztuka teatralna i gra komputerowa.
Ze współczuciem i smutkiem patrzę na Adriana. Jesteśmy właściwie równolatkami (rok w tę czy we w tę nic nie znaczy) i widzę, że ten, z którym jako bardzo młoda osoba dzieliłam tyle myśli i uczuć, teraz utknął w życiu w jakimś niemiłym schemacie, który powtarza się niczym refren. Adrian niezmiennie pisze swoją beznadziejną książkę, której nikt mu nigdy nie wyda, nadal ma poważne kłopoty finansowe, nadal kocha się platonicznie w Pandorze, nadal użera z toksycznymi rodzicami, nadal patrzy, jak przegrywają jego przyjaciele, a ci, których nie może znieść, mają się dobrze, nadal pisze listy do polityków, na które nigdy nie będzie odzewu. No i po raz kolejny sypie się jego małżeństwo, a jego dzieci mają go za idiotę. I teraz jeszcze zmaga się z poważną chorobą. Jest wyjątkowym nieudacznikiem, co tym smutniejsze, że to wrażliwy, inteligentny i zwyczajnie przyzwoity facet. Przy tej lekturze życie wydaje się jeszcze bardziej niesprawiedliwe niż istotnie jest. A sama książka okazuje się znacznie mniej zabawna niż części poprzednie - jest prawdziwa i przez to smutna.
Nie ma kolejnych części jego pamiętników. Może to i dobrze, może autorka urwała tu opowieść o jego losach, byśmy mogli mieć nadzieję, że Adrian poradzi sobie wreszcie ze swoim pechem, a jego organizm z chorobą. I że otwarte zakończenie jest zapowiedzią zmiany na lepsze. Ten poczciwy safanduła naprawdę na to zasłużył.
przyjemne, choć z lekka melancholijne, odświeżające, zabawne... ciut ekscentryczne, luzackie i przy tym chyba bardzo brytyjskie...
fajna lektura dla relaksu, rozrywki i odprężenia - zasadniczo, wszystko kończy się dobrze... :)
młodzieżówka, ale dorośli też mogą - z powodzeniem... ;)
6.5/10 - podciągam do 7, bo nie ma połówek