Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik249
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Nicola Genzianella
Źródło: nicolagenzianella.com.
3
6,2/10
Urodzony: 15.01.1967
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://nicolagenzianella.com
6,2/10średnia ocena książek autora
43 przeczytało książki autora
17 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
William Adams, Samuraj
Mathieu Mariolle, Nicola Genzianella
6,9 z 23 ocen
34 czytelników 7 opinii
2017
Najnowsze opinie o książkach autora
William Adams, Samuraj Mathieu Mariolle
6,9
Ze skrajnie wyniszczoną szkorbutem i innymi chorobami, zapewne i kiłą po pobycie w tak wielu portach, załogą dociera na brzeg wyspy, gdzie jego statek Erasmus osiada na mieliźnie. Okazuje się, że dopłynęli do Japonii. Są pierwszymi nieportugalskimi żeglarzami, którzy tego dokonali. Początkowo dla Japończyków są nikim. Ot, piratami, których zniósł sztorm. Z tego powodu wątpliwą opiekę otrzymują w więzieniu jezuickim. To jedyne miejsce dla obcokrajowców. Jednak po inspekcji statku okazuje się, że jest na nim sporo broni, a i sama łajba mogłaby przysłużyć się w zbliżającej się wojnie o władzę w Japonii, dlatego przezorny i sprytny Tokugawa proponuje pilotowi, by ten wyszkolił żołnierzy japońskich w stosowaniu broni palnej i oddał wszystkie zapasy na potrzeby konfliktu. Żeglarz nie chce się wtrącać w politykę nie swojego państwa i prosi o czas do namysłu. Dla Tokugawy to znak, że warto dać czas na rozmyślanie, ale w więzieniu. Czy po to by go złamać? Czy może ocalić od zdrady? Kto tam wie. Grunt, że przez ten czas Adams uczy się odrobinę japońskiego i może z Tokugawą porozmawiać jak równy z równym. Choć nie jest przekonany co ma czynić, podąża z Tokugawą aż do fortecy Fushimi. Choć ie tylko za Tokugawą – za jedna z jego byłych konkubin, Matsu Hime, też. Coś ciągnie go do tej kobiety, choć w Anglii pozostawił żonę i dzieci. Kiedy zbliża się dzień wymarszu wojsk z fortecy, Anjin-san pozostaje w niej, by bronić fortyfikacji oraz znajdujących się w niej ludzi. Udaje mu się ewakuować cywilów, a sam dołącza do bitwy pod Sekigaharą. Dopiero po jej zakończeniu staje się prawdziwym samurajem.
Więcej na https://www.monime.pl/william-adams-samuraj-shogun-clavell/
Bunkier. Tom 3/5. Wspomnienia Christophe Bec
6,0
Czytając serię "Bunkier" mam czasem wrażenie jakbym śledził bardzo długi odcinek serialu "Archiwum X". Co rusz mamy tajne organizacje, spiski, paranormalne zjawiska i coś na kształt UFO. Z drugiej strony forma fabuły mocno odbiega względem tego co znanym z telewizyjnego serialu o dwóch agentach FBI, a uniwersum "Bunkra" nie jest w pełni odbiciem naszej rzeczywistości, choć mocno ją przypomina. Mamy tu kraj zrobiony na kształt Rosji czy Arabii Saudyjskiej, ogromne szczyty górskie zamieszkane przez, mogłoby się wydawać, ludzi pierwotnych i zrównane z ziemią miasto, na które rzekomo spadł meteoryt. Pierwszy album wciągnął mnie bardzo mocno i kilka razy zaskoczył zwrotem wydarzeń, drugi już tego nie uczynił, choć jego lekturę zdecydowanie zaliczam do udanych. Jak wypadło to w trzecim tomie? Cóż, sam scenariusz jest solidny, aczkolwiek nie powiem aby był czymś wybitnym. Niemniej jest kilka powodów, dla których seria nadal pozostaje na mojej półce.
Pierwszy z powodów to, o ironio, scenariusz. Jest prosty, pełen zwrotów akcji i po lekturze poprzednich dwóch albumów przewidziałem większość wydarzeń jakie miały miejsce w "Wspomnieniach". Mimo to ma pewien urok, coś co sprawia że bardzo dobrze mi się to czyta i z ochota przewracam karty komiksu wyczekując następnej sceny. Finał również jest opracowany ciekawie i z niecierpliwością czekam na kolejny album, choć domyślam się jak może potoczyć się fabuła. Mimo oklepanych schematów, całość po prostu wsysa w swój mroczny świat. Kłamałbym gdybym powiedział, że totalnie nic mnie nie zaskoczyło. Jedna scena, do tego bardzo ważna dla całej fabuły, naprawdę zrobiła na mnie wrażenie i kompletnie jej nie przewidziałem. Obstawiałem coś zupełnie innego względem postaci występujących w tym fragmencie, a co więcej pojawienia się jednej z nich totalnie się nie spodziewałem. To mocno podsyciło moją ciekawość i znacząco zwiększyło apetyt na ciąg dalszy.
Po drugie postacie. Z jednej strony dość mocno schematyczne, wykładające przed czytelnikiem swoje cele niemal na starcie i nie kryjące się zbytnio z zamiarami odnośnie głównego bohatera. Ten, tak jak czytelnik, widzi to, ale jakoś niespecjalnie u to przeszkadza i brnie dalej w labirynt intryg oraz "tajemniczego" dziedzictwa. Wspomnienia naszego protagonisty, będące głównym tematem trzeciego albumu, są dość łatwe do odszyfrowania. Niemniej całość prezentuje się na tyle ciekawie, że śledzimy jego wędrówkę w przeszłość z nieukrywanym zainteresowaniem. Choć kilka scen, w mojej opinii, było tutaj nieco zbyt naciąganych, szczególnie względem powodu, który doprowadził do tajemniczego wybuchu, za co oficjalnie obwinia się upadek meteorytu. Wydaje mi się, że ten sam efekt można było osiągnąć w nieco ciekawszy i prostszy sposób.
Jednak to co jest siłą najbardziej przykuwającą uwagę to rysunek. Nicola Genzianela odpowiedzialny za rysunek, prowadzony pod okiem Christophe Bec'a, po raz kolejny pokazali na co ich stać. "Bunkier" na tym polu prezentuje się rewelacyjnie, choć w dużej mierze za sprawą kolorów w wykonaniu Marie-Paule Alluard. Dzięki niej faktycznie czujemy potęgę góry, ogromne połacie, złotych pól zbóż czy zimno przenikające ruiny dawnego miasta. Tak. Czuć tutaj siłę otaczającego naszych bohaterów krajobrazu, szczególnie gdy znajdują się na pustkowiu. Idealnie też działają na wyobraźnię podczas scen nocnych, których w tym tomie uświadczymy całkiem sporo. Zabawa światłem, ma tutaj czasem kluczowe znaczenie dla konkretnej sceny, szczególnie w odniesieniu do głównego bohatera i jego śnieżno białych włosów.
"Bunkier" to nadal dobra seria. Co prawda pierwszy album zwiastował, że dostaniemy coś o wiele bardziej ambitnego i fabularnie zagmatwanego, jednak nadal dobrze się ją czyta. To nie to samo co w "Sanktuarium", które w moim odczuciu było mroczniejsze i zwyczajnie lepsze, ale nadal jest bardzo dobrze. Fani Christophe Bec'a z pewnością będą się tutaj czuli jak ryby w wodzie, zaś pozostali powinni chociaż spróbować sięgnąć po tą serię. "Wspomnienia" dobrze pchają fabułę do przodu, utrzymując jej poziom z poprzedniego albumu. Co przyniesie kolejny? Domyślam się z grubsza przebiegu wydarzeń, aczkolwiek nie wykluczam, że autorzy mogą mnie czymś zaskoczyć. Dla mnie "Bunkier" to naprawdę porządny komiks, który mimo braku unikatowej fabuły, ma w sobie to coś co sprawia, że chcę do niego wracać.