Najnowsze artykuły
Artykuły
Wybory 2023. Pełna lista obietnic kulturowychKonrad Wrzesiński7Artykuły
Weź udział w konkursie i wygraj książkę „Doppelganger. Sobowtór“ razem z biletami do kina!LubimyCzytać2Artykuły
Thom Hartmann ostrzega nas wszystkich przed zagładą. Pytanie tylko, czy nie jest już za późnoRemigiusz Koziński1Artykuły
Poznaj Marikę Echidnas – premiera debiutanckiej książki Agnieszki SzmatołyLubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Stephane Betbeder

Źródło: http://www.bedetheque.com/auteur-5547-BD-Betbeder-Stephane.html
13
6,5/10
Urodzony: 1971 (data przybliżona)
Rysownik komiksów.http://www.bedetheque.com/auteur-5547-BD-Betbeder-Stephane.html
6,5/10średnia ocena książek autora
30 przeczytało książki autora
20 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

2017
Bunkier 5/5. Choroba Górska
Christophe Bec, Stephane Betbeder
Cykl: Bunkier (tom 5)
5,1 z 7 ocen
15 czytelników 1 opinia
2017

2017
Bunkier. Tom 4/5. Jatki
Christophe Bec, Stephane Betbeder
Cykl: Bunkier (tom 4)
5,3 z 7 ocen
14 czytelników 1 opinia
2017

2017
Bunkier. Tom 3/5. Wspomnienia
Christophe Bec, Stephane Betbeder
Cykl: Bunkier (tom 3)
6,0 z 9 ocen
16 czytelników 1 opinia
2017

2016
Bunkier. Tom 2/5. Punkt Zero
Christophe Bec, Stephane Betbeder
Cykl: Bunkier (tom 2)
5,7 z 12 ocen
24 czytelników 2 opinie
2016

2016
Bunkier. Tom 1/5. Zakazane granice
Christophe Bec, Stephane Betbeder
Cykl: Bunkier (tom 1)
5,6 z 22 ocen
32 czytelników 4 opinie
2016

2014
Le Noeud de Möbius
Stephane Betbeder, Federico Pietrobon
Cykl: Deep (tom 3)
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2014

2014
Dogma- Le ciel n'a pas d'importance
Elia Bonnetti, Stephane Betbeder
Cykl: Dogma (tom 3)
7,5 z 2 ocen
2 czytelników 0 opinii
2014

2013
Extinction de masse
Stephane Betbeder, Federico Pietrobon
Cykl: Deep (tom 2)
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2013

2013
Dogma- Le vrai sang
Elia Bonnetti, Stephane Betbeder
Cykl: Dogma (tom 2)
7,5 z 2 ocen
2 czytelników 0 opinii
2013

2012
Alpha Prédateurs
Stephane Betbeder, Federico Pietrobon
Cykl: Deep (tom 1)
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2012

2012
Dogma- Les signes du temps
Elia Bonnetti, Stephane Betbeder
Cykl: Dogma (tom 1)
7,5 z 2 ocen
2 czytelników 0 opinii
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Bunkier. Tom 2/5. Punkt Zero Christophe Bec 
5,7

Zaczynam mieć problem z oceną serii "Bunkier".Od strony wizualnej to niezaprzeczalnie majstersztyk. Rysunki Christophera Beca, w szczególności zaś plenerów, są bajeczne. Rysownik w fenomenalny sposób potrafi oddać majestat oraz zabójczą potęgę natury - ogromne, mroźne górskie szczyty podobne do Himalajów czy spaloną w słońcu, piaszczystą pustynię przywodzącą na myśl Saharę. Z drugiej strony scenariusz zaczyna mocno kuleć. W pierwszym tomie potrafił budować napięcie, mieszać z pewną nutą zaskoczenia fikcję i rzeczywistość, a wszystko to osadzić w alternatywnym świecie podobnym do Ziemi, gdzie rządzi supermocarstwo Velikiegostoku. Tutaj zniknął element zaskoczenia i wszystko jest dość łatwe i przewidywalne. A to trochę rozczarowuje.
Fabuła nadal kręci się wokoło zwykłego żołnierza Aleksija Stasika, który nie wie w zasadzie kim tak naprawdę jest. Po wydarzeniach jakie miały miejsce w górskich szczytach i tytułowym Bunkrze 37, Stasik wraz z swym przyjacielem Jewkiczem wylądowali w forcie Imperium, znajdującym się na pustyni graniczącej z muzułmańskim królestwem oddzielonym od Velikiegostoku ogromną pustynią. Oficer Imparatora, Zoltan Velikic ściga Stasika, gdyż zorientował się, że jest on "Opornakiem", istotą potrafiącą przeciwstawić się tajemniczej sile innego wymiaru. Ma co do niego pewne plany, jednak nie tylko on interesuje się białowłosym żołnierzem, który, jak się okazuje, zaginął z swym oddziałem na pustyni. Sprawa zaczyna się komplikować, a Imperium stoi na krawędzi wojny, którą może przegrać.
Podstawowym problemem tego tomu jest przewidywalność zachowań postaci oraz brak wyczucia rozpiętości linii czasu. Ten drugi element mocno widać w drugiej części albumu, szczególnie zaś bliżej finału, który jest dość ciekawy. Z drugiej strony kilku elementów można było się domyślić już wcześniej, zatem super wielkiej niespodzianki nie zaznamy. Oczywiście nadal pozostajemy z masą pytań na które brak nam odpowiedzi, ale nie wszystkie z nich są... intrygujące. To sprawia, że zamiast uczucia niedosytu poza zakończeniu lektury, po prostu czekamy na ciąg dalszy bez większych emocji. Trochę to boli, pamiętając finał pierwszego albumu, o wiele lepiej skonstruowany i mocniej bazujący na emocjach czytelnika.
Portret psychologiczny postaci też jest tu mocno spłycony, tak samo jak ich zachowanie w sytuacji zagrożenia. Wcześniej mieliśmy wysokie góry przypominające Himalaje, zagrożenie wynikające z odmrożenia, choroby górskiej czy nadnaturalnych zjawiska jakie można było spotkać. Tu mamy pustynię i palące słońce, a siły nadprzyrodzone zastąpiono mirażami, a mimo to kompletnie nie czuć klimatu zagrożenia życia. Co prawda pod koniec albumu mamy kilka ciekawych zwrotów akcji z dziwnym stworzeniem jakiego poznaliśmy w pierwszym tomie, ale i tak niespecjalnie przemawia to do wyobraźni czytelnika.
Co zaś się tyczy warstwy artystycznej to na tym polu jest jak zwykle rewelacyjnie. Najbardziej cieszą rysunki, w szczególności plenerów pustyń czy gór. Czuć w nich majestat oraz potęgę natury, kolorystyka buduje klimat, zaś całość cieszy oko. Ma się przez to wrażenie jakbyśmy oglądali zdjęcia klatek z filmu, robionego jeszcze starą techniką i nagrywanego na taśmę. Zresztą często prace Beca na tym bazują. Ciekawie też przedstawił obie strony konfliktu, nawiązując do naszych realiów. Imperium Velikiegostoku mocno przypomina Rosję, jednak mundury, szczególnie oficerów, są podobne do tych używanych przez Niemców w czasie II Wojny Światowej, zaś ich arsenał wzorowany jest na współczesnych siłach US Army. Pustynne Królestwo do złudzenia przypomina państwa z Bliskiego Wschodu zmieszane z starym Królestwem Arabskim za czasów Mahometa i domieszką walki zaczepnej znanej z czasów operacji Pustynna Burza. Jest to świetne zagranie, bo z jednej strony mamy do czynienia z fikcją literacką, a z drugiej widzimy tutaj sporo prawdy o naszych czasach.
"Punkt Zero" to co najwyżej dobry komiks od strony fabularnej, jednak nadal mocno broni się warstwą graficzną. Finał tez jest napisany dość ciekawie, choć mniej zaskakująco niż to było w pierwszym tomie. Mimo to z chęcią sięgnę po następny album zatytułowany "Wspomnienia". Co prawda mówi to już na wstępie bardzo dużo o tym czego możemy się spodziewać, ale może tym razem twórcy serii czymś nas zaskoczą. Czas pokaże.
Bunkier 5/5. Choroba Górska Christophe Bec 
5,1

Po świetnych trzech rozdziałach i nieco gorszym czwartym, nadszedł czas na wielki finał. Niestety dla mnie okazał się on sporym zawodem, miejscami wręcz porażką, która pogrzebała żywcem moje nadzieje związane z tą serią. Zarzutów do autorów mam tutaj sporo, nawet bardzo dużo, choć głównie pod kątek scenariusza i konstrukcji fabuły. Graficznie całość broni się naprawdę mocno, dając czytelnikom naprawdę przepiękny popis talentu rysownika i kolorysty. Jednak to zdecydowanie za mało abym mógł z czystym sumieniem polecić ten komiks szerszej publiczności, bo popełnia ciężkie przewiny tam, gdzie wcześniej tego nie robiła. Poniżej znajdziecie ich listę, a ta jest dość długa.
Zacznijmy od tego, że najbardziej na całości cierpi fabuła ostatniego albumu. Po pierwsze całość wygląda jakby posklejano ją z co najmniej dwóch, jeśli nie trzech, tomów, starając się za wszelką cenę zmieścić w wcześniej ustalonej puli tomów. Efekt tego jest opłakany, bo nieraz akcja po prostu się urywa i wskakuje nam zupełnie inna, dziejąca się w odmiennym regionie. Wcześniej takie zagrywki były rzadkością tu natomiast są tak gęsto rozsiane, że łatwo się w całości pogubić. Do tego kompletnie zamazują się ramy czasowe w jakich dzieje się akcja tego albumu. W praktyce miałem wrażenie jakby trwało to 2-3 dni, gdy tymczasem faktycznie jest to rozłożone na wiele miesięcy. Burzy to kompletnie radość z lektury bo wprowadza czytelnika w dyskomfort, utrudniając mu tym samym śledzenie akcji.
Treść tego tomu też do wybitnych nie należy i miałem wrażenie jakby wszystko było robione na skróty. Aleksij Stassik uczy się panować nad swą mocą, będąc wstanie niszczyć całe planety, po czym rusza na poszukiwania swej ukochanej. Velikic, który nim manipulował, nagle zmienia zdanie i mu pomaga, a Cień i Istota Światłości rywalizują z sobą, ale tak naprawdę nic sensownego z tego nie wychodzi, poza dziwną wersją stworzenia świata z udziałem kosmitów. W praktyce wszystko stoi tu na głowie. Teoretycznie punktem centralnym jest nienarodzone dziecko Aniki Borodiny i Aleksieja Stassika, ale tak naprawdę tego nie widać, zaś finalna scena związana z tym motywem jest po prostu przekombinowana. Tak truto o całej sile, znaczeniu i potencjale tego dziecka, a w trakcie lektury tego albumu kompletnie nie odczułem tego o czym prawiono.
Podobnie zresztą miałem w przypadku pozaziemskich istot oraz sprawy trzech narodów, które z sobą walczyły o terytoria. Ciągle są na pierwszym planie, ciągle się przewijają, a bałagan fabularny panuje tam przeogromny. Co prawda pojmujemy jakie cele przyświecają liderom każdej ze stron, ale sposób dążenia do ich realizacji pozostawia wiele do życzenia. Bije to przeraźliwie po oczach głównie względem Cienia i Istoty Światłości, którzy wykorzystują ludzi i kosmitów do swych celów. Natomiast końcowa scena z tą dwójką jest zwyczajnie słaba. Aż mi ręce opadły gdy ją przeczytałem, zastanawiając się który z autorów wpadł na tak płytki pomysł.
Jedyne czym ten tom, jak zresztą całą seria, mocno się broni to rysunek. Od strony warstwy graficznej, mamy ciągle pokaz umiejętności z najwyższej półki. Genzianella i Alluard naprawdę potrafią tworzyć cuda, budować atmosferę grozy oraz tworzyć klimatyczne pejzaże. Już sama okładka zapiera dech w piersiach, a wiele innych scen, nie tylko dziejących się w zaśnieżonych górach, robi wrażenie na czytelniku.
Niestety to za mało abym mógł uznać finał serii za udany. Miałem ogromne nadzieje względem fabuły "Bunkra" i finału całej opowieści, ale z każdą kolejną stroną rozpadały się na moich oczach aby ostatecznie po prostu legnąć w gruzach. Autorzy tej serii po rewelacyjnym początku potem jakby kompletnie stracili entuzjazm, idąc na skróty bo nie chciało im się pisać jednego czy dwóch tomów więcej. Wielka szkoda, bo po genialnym "Sanktuarium" liczyłem na co najmniej podobny poziom lub choćby zbliżony do niego. Tymczasem obie serie dzieli ogromna przepaść i jedynie warstwa rysunkowa może je z sobą łączyć. Pomysł na finał był, jednak umknął on szybko przeradzając się w mało ciekawy, przynajmniej dla mnie, kalejdoskop schematów. Ostatni album "Bunkra" kompletnie niczym mnie nie zaskoczył, a jedynie rozczarował w wielu punktach. Być może jestem zbyt wymagający, ale po takich autorach i świetnym początku spodziewałem się po prostu czegoś więcej.