cytaty z książek autora "Karen M. McManus"
Wiem, że nie będę w stanie od razu zasnąć. Czasami mi się to zdarza; jestem tak przemęczona, że niepożądanie pojawia się nowa energia, utrzymując moje oczy otwarte, kiedy desperacko potrzebuję, żeby się zamknęły.
Każdy ma swoje sekrety, to nie podlega dyskusji. Pytanie tylko, czy zachowujesz własne, czy kogoś innego.
To dziwne i nawet dość niekomfortowe, kiedy człowiek sobie uświadamia, że zaczyna wyrastać z czegoś, co dotąd było całym jego życiem. Szczególnie gdy nie wiadomo, co dalej ze sobą począć.
Próbuję to sobie wyobrazić - ja, Nate i dwie dziewczyny planujemy dokonanie morderstwa za pomocą oleju arachidowego w laboratorium pana Avery'ego. To tak głupi pomysł, że nawet nie dałoby się zrobić z tego dobrego filmu.
- Ledwie go znam. Do śmierci Simona nie rozmawialiśmy przez wiele lat. Znaleźliśmy się oboje w tej dziwnej sytuacji i... jest łatwiej, gdy przebywa się z innymi ludźmi, którzy przechodzą przez to samo.
Jeśli za często będziesz odmawiać, bardzo szybko znajdzie się inna, która się zgodzi.
- Teraz? - Pyta Cooper.
(...)
- Nie ma lepszego momentu niż teraźniejszość.
- Zaginione dziewczęta z Echo Ridge nie wracają do domu - mówi głucho. - Wiesz o tym.
Dopiero teraz dociera do mnie, że jej smutek wywołany był w części myślami o mojej matce. Innej rozbitej dziewczynie, nieudolnie poskładanej z powrotem do kupy. Wciąż stojącej o własnych siłach, ale już nie takiej samej jak wcześniej.
- Przestań doszukiwać się w ludziach dobra, Mal - mówi Mia. - Nikt nie odpłaci ci tym samym.
Jest coś głęboko, na wskroś satysfakcjonującego w tym, że stajesz twarzą w twarz z potworem i wychodzisz z tego bez szwanku. Prawdziwe potwory są inne. Nie wypuszczają cię ze szponów.
Najlepsze kreacje są wynikiem autentycznego wczucia się w rolę.
Niektórzy ludzie są zbyt toksyczni, żeby z nimi żyć.
Niemożliwość bycia z Bronwyn uderza mnie jak cios w brzuch: wszystko, czego ona chce, jest dobre i logiczne, a ja nie potrafię postępować właściwe. Zawsze bym za nią gonił, że tą dziewczyną o lśniących włosach zebranych w kucyk. Hipnotyzowałaby mnie tak bardzo, że mógłbym nawet zapomnieć, jaki jestem bezużyteczny, gdy tak za nią podążam.
Gdyby ktoś zapytał mnie o to dziesięć minut temu, powiedziałbym, że nie mam żadnego stylu. Teraz uświadamiam sobie, że chyba jednak owszem, a polega on na tym, że zazwyczaj mam po prostu wy**bane.
- Okropne. Jeden chłopak nie żyje, inny zniszczył sobie życie i przy okazji niemal zniszczył twoje, a ludzie wciąż traktują to wszystko jak program telewizyjny. Dzięki Bogu za krótki zakres uwagi. Wkrótce coś innego znajdzie się na tapecie i będziesz mógł wrócić do normalności.
Znajdujemy się teraz w dziwnym stanie zawieszenia. Wszystko się zmieniło, chociaż wygląda tak samo.
Moja czujność została uśpiona przez fałszywe poczucie bezpieczeństwa.
Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć, niezależnie od tego, jak dobre ma się intencje.
- Czasami ludzie myślą, że chcą dramatycznej zmiany, ale tak naprawdę tego nie potrzebują... - zaczyna kierowniczka ostrożnie.
Nie pozwalam jej dokończyć. Jestem zmęczona ludźmi, którzy mówią mi, czego mam chcieć.
To świetna historia: czwórka powszechnie znanych, atrakcyjnych uczniów podejrzana o morderstwo. I nikt nie jest tym, kim wydawało się, że jest.
Moje serce wkrótce odnajduje odpowiedni rytm, a ja przypominam sobie, jak niemal wyrwało mi się z piersi, gdy wyznawałam Jake'owi, że go zdradziłam. Nigdy w życiu nie czułam się tak, jakby schwytano mnie w pułapkę. Myślałam, że dziś poczuję się podobnie, gdy znowu powie, że nie jestem wystarczająco dobra. Tak się nie stało. Po raz pierwszy od bardzo dawna czuję się wolna.
Dociera do mnie, że pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć, niezależnie od tego, jak dobre ma się intencje.
Jakby żyć w widokówce, mawiała. Ładniej, lśniącej i odciętej od świata. Całe Echo Ridge myśli, że znikniesz, jak tylko wyjedziesz poza miasto.
Kiedy przychodzisz na świat razem z drugą osobą, jest ona równie ważną częścią ciebie jak bicie twojego serca.
W takie wieczory jak ten brakuje mi tchu, mam wrażenie, że wszystko, co zrobił mój brat, naprawdę i rzekomo, zwaliło się na moje barki, kiedy miałem dwanaście lat, i ciążyło mi do tej pory. Zostałem "bratem Declana Kelly'ego", zanim zdążyłem się wyróżnić w jakikolwiek inny sposób, i czasem czuję, że nigdy się od tego nie uwolnię.
Tym razem to nie tylko graffiti. U szczytu mauzoleum wiszą trzy lalki z pętlami na szyjach. Wszystkie mają korony na głowach i długie, skrzące się sukienki oblane czerwoną farbą, którą na białym kamieniu, jak na tablicy przed domem kultury, wymalowano krwawe litery:
TO ZNOWU JA
WYBIERZCIE SWOJĄ KRÓLOWĄ
WESOŁEGO BALU SZKOLNEGO.
- Witaj w małej mieścinie. Tutaj jesteś tylko tak dobry, jak najlepszy uczynek twojej rodziny. Lub najgorszy.
- Albo najgorsza krzywda, jaką jej wyrządzono - mówi Ellery w zadumie.