Krzysztof Banach — absolwent międzywydziałowych studiów filozoficzno-historycznych i studiów judaistycznych UMCS, a także podyplomowych studiów muzeologicznych UJ. Kierownik Działu Wystawienniczego PMM, kurator i twórca scenariuszy wystaw dotyczących niemieckiej okupacji, ze szczególnym uwzględnieniem tematyki Holokaustu. Autor albumów i katalogów wystaw, a także tekstów poświęconych metodologii wystawiennictwa, miejscom pamięci oraz powojennej polityce upamiętnienia. Interesuje się historią mówioną, a poza pracą w muzeum udziela się także jako edukator, przewodnik i badacz genealogii żydowskich mieszkańców Lubelszczyzny.
Ostatnio częściej czytam książki o tematyce science-fiction. Nie ze względu na to, że takie lubię, bo to nie jest mój konik, ale wychodzę ze swojej strefy komfortu i poznaję inne gatunki.
Człowiek w chmurze jest książka, która wciągnęła mnie w swój świat, w dość powolny świat, bo historia naszego głównego bohatera się troszkę na mój gust ciągnie, a przy takich fabułach jednak sądzę, że powinna mieć trochę szybsze tempo. Może nie tak jak w niektórych kryminałach, że akcja za akcją, ale jednak takie książki inaczej się czyta.
Ale jako całość to była to ciekawa historia. Autor porusza dość interesujące wątki odnośnie klonów, bo nasz główny bohater dostaje można by rzec drugą szansę dzięki swojemu sobowtórowi, który mógłby funkcjonować jak Bruno, a on może w tym czasie robić wszystko, a przede wszystkim może zacząć żyć? Ale czy taki sobowtór to jednak też nie komplikacja dla głównego bohatera?
Musicie się przekonać sami, a szczerze można powiedzieć, że monotonia Brunona zamienia się w kalejdoskop różnych sytuacji.
„Człowiek w chmurze” to debiutancka powieść historyka Krzysztofa Banacha, historyka badającego dzieje polskich Żydów, łącząca w sobie elementy dystopii, science fiction i cyberpunku. Bohaterem książki jest Bruno Krause, trzydziestokilkuletni mężczyzna pracujący w dużej korporacji. Od wielu miesięcy zmaga się z wypaleniem zawodowym i depresją związaną z odejściem jego żony Marli, którą bardzo kocha. Kolejne dni zlewają mu się w jedno, nie potrafi zmobilizować się do spotkania z innymi ludźmi czy nawet do posprzątania mieszkania.
Pewnego dnia budzi się na podłodze w opuszczonej cukierni swojego zmarłego wuja. W lokalu czeka na niego Justin Reeves, wysłannik super inteligentnej cywilizacji z odległej galaktyki. W zamian za pomoc w pewnym eksperymencie, Bruno otrzymuje nagrodę w postaci własnego klona, który ma wszystkie jego wspomnienia i wiedzę, a do tego potrafi w maksymalny sposób wykorzystać potencjał fizyczny i intelektualny swojego pierwowzoru.
Wbrew pozorom, głównym wątkiem książki nie jest nawiązanie kontaktu między obca cywilizacją, a przeciętnym przedstawicielem naszego gatunku, lecz studium natury człowieka żyjącego w post apokaliptycznym świecie, w którym liczą się pieniądze, używki i kontrolowanie życia innych. Krause to człowiek "stworzony" na swoje czasy. Nie ma ambicji, jest leniwy i szuka wymówek by usprawiedliwić swoją życiową porażkę i utratę żony. Pojawienie się "Drugiego" klona w jego życiu eliminuje potrzebę chodzenia do pracy i zarabiania pieniędzy oraz daje mu szansę na uporządkowanie swojego życia i doprowadzenie ciała i umysłu do formy. Nowa sytuacja zmusza Brunona do krytycznego spojrzenia na swoje życie i wzięcia za nie odpowiedzialności.
„Człowiek w chmurze” to powieść, która wciągnęła mnie od pierwszego rozdziału i trzymała w napięciu do samego końca. Zarówno stylistycznie, jak i pod względem konstrukcji fabuły, książka jest bardzo solidnie i przemyślanie napisana. Każda z postaci, pierwszo czy drugoplanowa, wnosi coś ważnego do historii i wpływa na jej zakończenie. Książka pełna jest symboliki i nawiązań do Biblii, historii najnowszej i dzieł popkultury. Najciekawszy był opis świata, w którym przyszło żyć Bruno. Po przerażającej III wojnie światowej, użyciu broni nuklearnej i niemal powszechnym blackoutcie, ludzkość została zmuszona do życia w miastach-państwach, w których władzę sprawowały niepodzielnie największe korporacje i powiązani z nimi ludzie władzy oraz sekty religijne. Przypominało mi to połączenia świata znanego z „Alei Potępienia” Rogera Zelaznego i „Łowcy Androidów” Ridleya Scotta. Bardzo ciekawie został przedstawiony turniej szachowy połączony z piciem alkoholu za każdym zbiciem pionka przeciwnika. Efektem tego rodzaju zabaw był kaca morderca, którego Krauze poznał następnego dnia. Był to dla mnie jeden z najzabawniejszych fragmentów historii. Podsumowując „Człowiek w chmurze” autorstwa Krzysztofa Banacha to znakomita powieść, która moim zdaniem wprowadza pewien powiew świeżości do literackiego świata science fiction.