Usypiając ojca Gloria Hide 6,9
ocenił(a) na 77 lata temu Historia tej książki jest niezwykle ciekawa, jako że autorka miała wielkie problemy z wydaniem jej. Stwierdzono, że to świetny pomysł na fabułę, ale za krótki i niezbyt obfity w wulgaryzmy, więc kto to będzie czytać? To troszkę smutne, że gdzieś w powietrzu roznosi się takie nieprzychylne zdanie o czytelnikach, bo jednak spora ich część przesłała fundusze, dzięki którym książka powstała. O całej akcji dowiedziałam się już po fakcie, ale cieszę się, że ta pozycja literacka do mnie trafiła.
Lektura przedstawia dość skomplikowane losy rodziny, w której ojciec zapada na Alzheimera. Rzeczywiście autorka, pisząca zresztą pod pseudonimem, dokonała sporego skrótu myślowego i zwróciła uwagę tylko na to, co wydawało jej się ważne - na standard polskich domów opieki, na odpowiedzialność związaną z chorobą i na siłę przebaczenia zwłaszcza tym członkom rodziny, którzy nie przyłożyli ręki do pomocy. Książka wzbudza na pewno wiele emocji, zwłaszcza względem schorowanego mężczyzny, jednakże bardzo rzadko jest to czyste współczucie. Właściwie znajduje się tutaj taka nutka humoru, która sprawia, że wyobrażamy sobie tego człowieka takim, jakim mógł być kiedyś. Z opisu wynika, że dość dużą rolę odkrywa tutaj jego córka, ale... do samego końca nie potrafiłam jej docenić. Jej działania w wielu momentach mnie irytowały, były nieodpowiedzialne i paradoksalnie mogące zszargać godność mężczyzny, na którą jest tutaj taki nacisk. Oczywiście stara się, a sytuacja jest trudna, jednakże wątpię, by mogło to wyglądać inaczej przy wyznawanym przez nią systemie wartości, czego dobitnym symbolem jest nawet końcówka książki.
Miałam spory dylemat co do oceny ze względu na parę potknięć stylistycznych i jednego momentu, który bardzo mnie zastanowił. Córka chorego bardzo długo nie zauważa jego dolegliwości (albo to wypiera czy udaje),ale myśli, że chyba słyszała już o czymś takim jak Alzheimer. I tutaj może to tylko moje zdanie, ale to temat tak często poruszany, że chyba każdy człowiek w pewnym wieku zdaje sobie sprawę z istnienia takiej przypadłości. Ostatecznie polecam, aczkolwiek lektura dosyć mnie przygnębiła.