Resztę wojny spędziłam w okolicach Pięćdziesiątej Drugiej Ulicy. Nosiłam białe suknie i białe buciki. Każdego wieczoru dostawałam białe gard...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyStrefa mrokuchybarecenzent0
- ArtykułyMiędzynarodowe Targi Książki w Warszawie już 23 maja. Włochy gościem honorowymLubimyCzytać2
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant70
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Billie Holiday
1
7,3/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,3/10średnia ocena książek autora
181 przeczytało książki autora
282 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Najlepszy biznes to show-biznes. Uczysz się uśmiechać, żeby się nie porzygać.
1 osoba to lubiLudzie z teatru powiedzieli Basiemu, że mam zbyt jasną skórę do tak czarnej orkiestry. Przy odpowiednim świetle publiczność mogłaby pomyśleć...
Ludzie z teatru powiedzieli Basiemu, że mam zbyt jasną skórę do tak czarnej orkiestry. Przy odpowiednim świetle publiczność mogłaby pomyśleć, że jestem biała. W związku z tym kazali mi się wysmarować specjalną czarną pastą.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Lady Day śpiewa bluesa William Dufty
7,3
Czytając tę książkę słuchałem nagrań Billie Holiday. W sumie zawsze tak robię, gdy zapoznaję się z nie znanym mi dotychczas muzykiem. Cóż, nie chcę ściemniać: Twórczość tej gwiazdy nie przypadła mi jakoś specjalnie do gustu, nie wywołała większych emocji. Sam nie wiem dlaczego. Słucham chętnie muzyki z czasów wcześniejszych. Muzyki, której mogli doświadczyć dziadkowie Billie Holiday. A lata 40-te i 50-te jakoś mi „nie wchodzą”.
Czy stan taki obniża moją ocenę „Lady Day śpiewa bluesa”? Absolutnie nie! To świetna autobiografia, pełna dramatycznych, czasami mocno ubarwionych przez autorkę wydarzeń, która wyśmienicie przybliża Europejczykowi realia pracy czarnoskórych artystów w przed- i powojennych Stanach Zjednoczonych.
Owszem, można by się zżymać, bo Billie jawi się na stronach tej książki jako osoba bardzo naiwna. Zwłaszcza jeśli uwzględnić jej pochodzenie, trudne dzieciństwo i permanentny rasizm, z którym praktycznie bez przerwy ta śpiewaczka była konfrontowana. Z drugiej strony trzeba jednak pamiętać o niezawinionych brakach w edukacji oraz o tym, że 80 lat temu kobiety rzadko mogły sobie pozwolić na rzeczy, jakie dzisiaj są dla nich absolutnie naturalne. No i jest oczywiście sprawa nadużycia narkotyków. To musiało zmienić osobowość tej kobiety - i to raczej zmienić negatywnie.
Spekulacje mało tu dadzą. Koncentrując się na samej książce przyznaję, że lektura sprawiła mi sporo przyjemności. Klimat jest czasami jak z filmu „O Brother, Where Art Thou?”, czasami ociera się o pełny glamouru czas Big Bandów, czasami jest bardzo parszywie, jak w serii „Orange Is the New Black”. A miejscami jest wręcz tak groteskowo jak w komedii Spielberga „1941”.
Lady Day poznała świat nowojorskich klubów jazzowych od podszewki. Podążać jej śladami po tym egzotycznym dla mnie światku było bardzo fascynującym doświadczeniem.
Lady Day śpiewa bluesa William Dufty
7,3
Wszystko w tej książce jest wyjątkowe: bohaterka, jej historia (jak i styl opowieści),jej talent, jej ból i jakże trudna i niesprawiedliwa epoka, w której przyszło jej żyć.
Wspomnienia Billie Holiday powinni przeczytać wszyscy ci, którym kariera sceniczna kojarzy się ze splendorem, uwielbieniem fanów i życiem mlekiem i miodem płynącym.
Dramaty rodzinne - bieda, porzucenie przez ojca,gwałt, brak zrozumienia, pogarda innych, a przy tym własny trudny, ekspansywny charakter charakteryzowały wczesne, młodzieńcze lata Lady Day.
Trzeba przyznać, że jej barwny język dodatkowo pokazuje mrok i intensywność podziału, jaki trwał w ówczesnym świecie. Stereotypy, bezwzględność i okrucieństwo przesądów i ludzi mocno z nimi związanych martwią i pokazują, jak trudno było Billie Holiday osiągnąć pozycję, jaką w końcu posiadła. W obliczu przeciwieństw losu oraz złych języków wydaje się to wręcz nieprawdopodobne.
Rasizm, prymitywny, skondensowany, jakże zakorzeniony w Ameryce lat 40. i 50. zostaje odmalowany w najbardziej jaskrawych barwach.
Billie opisując swe doświadczenia nie stosuje polityki martyrologicznej, do losu i jego zrządzeń podchodzi z dystansem i humorem.
Więcej na: https://buchbuchbicher.blogspot.com/2017/09/billie-holiday-william-dufty-lady-day.html