Najnowsze artykuły
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj egzemplarz książki „Z czworaków na salony“LubimyCzytać1
- ArtykułyCzytamy w weekend. 13 września 2024LubimyCzytać175
- ArtykułyPlebiscyt Nike Czytelników 2024. Zagłosuj na swojego faworyta!LubimyCzytać1
- ArtykułyKsiążki na deszczowe dni: co czytać w niepogodę?LubimyCzytać3
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Robert S. Wójcikowski
3
7,3/10
Pisze książki: historia, językoznawstwo, nauka o literaturze
Robert S. Wójcikowski, wychowanek Uniwersytetu Jagiellońskiego i absolwent Uniwersytetu Rzeszowskiego, stypendysta Fundacji z Brzezia Lanckorońskich i programu Socrates/Erasmus. Jego zainteresowania badawcze skupiają się na problematyce Medii, jako pierwszego irańskiego organizmu państwowego o charakterze imperialnym, kulturze militarnej antycznego Iranu, a także kontaktach Irańczyków z innymi centrami cywilizacyjnymi w starożytności (Grecja, Rzym, Azja Centralna, Chiny, Barbaricum).
7,3/10średnia ocena książek autora
18 przeczytało książki autora
14 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Kawaleria perska w okresie wczesnosasanidzkim Aspekty społeczne i militarne. Tom I: Konnica w Iranie przed Sasanidami
Robert S. Wójcikowski
7,1 z 11 ocen
17 czytelników 3 opinie
2014
Hortus Historiae. Księga pamiątkowa ku czci profesora Józefa Wolskiego w setną rocznicę urodzin
7,5 z 8 ocen
15 czytelników 0 opinii
2010
Najnowsze opinie o książkach autora
Kawaleria perska w okresie wczesnosasanidzkim Aspekty społeczne i militarne. Tom I: Konnica w Iranie przed Sasanidami Robert S. Wójcikowski
7,1
Książka pana Wójcikowskiego jest niemal unikatem. Na całym świecie ukazało się niewiele książek poświęconych starożytnej wojskowości innej niż grecka i rzymska. Jeszcze mniej przedstawia świat z perspektywy ludzi, których nazywano wtedy ,,barbarzyńcami”. ,,Kawaleria perska’’ właśnie w ten sposób podchodzi do tematu, dlatego np. zamiast Dariusza znajdziemy tu Darajwausza, jak nazywali go Persowie. To bardzo odświerzający powiew w skostniałym, europocentrycznym środowisku. Oryginalna jest również konstrukcja książki – ogromną jej część stanowi opis źródeł, zwłaszcza perskich reliefów naskalnych. Dużo miejsca zajmuje również wprowadzenie, opisujące konnicę z czasów Achemenidów, Seleukidów i Arszakidów (przez Greków zwanych Arsakidami). Można to uznać za wadę tego opracowania – jego właściwy temat, czyli jazda Sasanidów, pojawia się (i to nie bezpośrednio, gdyż autor opisuje działania całych armii) na zaledwie 55 stronach.
Kolejnym problemem są liczne błędy, zarówno rzeczowe (rzadziej) i techniczne – a tych jest całe mrowie. Zaczynając od spraw ważniejszych, autor wyraźnie po macoszemu podszedł do spraw które go nie interesowały, ale które musiał umieścić, co widać np. w opisie armii hellenistycznych. W tych fragmentach nie ma praktycznie analizy źródeł i prób oceny ich wiarygodności – wypisane zostały dane i tyle. Jest to szczególnie rażące, gdyż widać że pan Wójcikowski ma dobry warsztat naukowy i w pozostałych fragmentach pracy podszedł do analizy bardzo starannie (i niezwykle ostrożnie). Z tego powodu nie sposób nie zwrócić uwagi na takie fragmenty, jak opis w którym autor przyjmuje za fakt liczbę konnych podaną przez Herodota (a więc 80 000),jednocześnie odrzucając podaną przez niego informację o całości irańskiej armii (1 700 000). W rezultacie uzyskał zupełnie inne proporcje piechoty i jazdy – teoretycznie opierając się przy tym na źródłach (s. 96-97)!
Takich sytuacji jest więcej, rekord pomyłek następuje jednak na stronach 152-153. Zaczyna się w miarę niewinnie: autor wysuwa dosyć popularne stwierdzenie, że z powodu gorącego irańskiego klimatu, Macedończycy postanowili zmienić swoje opancerzenie na rzecz lżejszych odpowiedników. Następnie, chyba po to żeby obalić to co przed chwilą napisał, stwierdza, że to właśnie pod wpływem kontaktów z Irańczykami wprowadzili niestosowane wcześniej jednostki katafraktów, czyli… ciężkiej jazdy, znacznie lepiej opancerzonej od jednostek macedońskich. Następnie daje popis umiejętności matematycznych, twierdząc że Rzymianie w bitwie pod Magnezją (190 p.n.e.) wystawili 30 000 piechoty. Z tych 30 000, w centrum rzymskiego szyku stanęło… 40 000 pieszych, a dalsze 10 000 rozmieszczono na skrzydłach. Na tej samej stronie, błędnie określił macedońską piechotę jako sarissofori, mimo, że w poprzednim rozdziale posługiwał się tym terminem poprawnie (czyli używał go w odniesieniu do lekkiej jazdy). Następnie myli Aleksandra III Wielkiego z jego synem, Aleksandrem IV który zmarł w młodym wieku i nigdy nie dowodził w żadnej bitwie. Autor miesza również nieco losy kilku cesarzy rzymskich (np. nie podaje, że Aurelian został zamordowany, a pomiędzy rządami jego a Karusem panowało jeszcze trzech władców – zob. s. 211),nie zastanawia się także nad przyczynami śmierci Gordiana III i Juliana Apostaty, który wcale nie musieli zginąć w walce z Irańczykami, a mogli paść (co zdarzało się cesarzom znacznie częściej) ofiarą własnych żołnierzy. Słowem, nie ma nic za darmo i znajomość irańskich realiów przełożyła się na słabszą wiedzę na temat cywilizacji europejskiej.
Przejdźmy teraz do błędów technicznych. W książce nie ma żadnej mapy ani listy królów sasanidzkich, co bardzo utrudnia jej odbiór czytelnikowi nieznającemu irańskich realiów, nawet jeżeli jest, jak MSO (czyli moja skromna osoba) historykiem. Spory błąd, biorąc pod uwagę, że książka jest napisana lekkim i przystępnym językiem, dzięki czemu mogłaby trafić do szerokiego grona czytelników. Szkoda również, że autor opisuje wszystkie sasanidzkie reliefy, ale zamieszcza zdjęcia jedynie kilku z nich (chociaż zdjęć jest naprawdę sporo). W pozostałych przypadkach zostaje tylko wyobraźnia. Dziwi również niezwykła niechęć autora do cytowania czegokolwiek. Nieco irytujący jest również system przypisów: kiedy autor zawarł w jednym zdaniu kilka informacji z jednego źródła (np. wymieniając wodzów armii),nie zastosował jednego odnośnika, tylko umieścił po sobie kilka identycznych po rząd. Nie rozumiem po co – chyba chciał w ten sposób zwiększyć ich ilość. Korekta również się nie popisała – w książce jest multum literówek, pojawiających się także w liczbach, imionach i datach. Nawet tytuł brzmii, jakby autor zapomniał, że w naszym języku funkcjonują znaki interpunkcyjne. To karygodny błąd. Niektóre pozycje z przypisów nie pojawiają się w bibliografii, również nie wszystkie skróty zostały rozwinięte. W kilku miejscach spójny tekst został wydrukowany różnymi czcionkami. Może nie wpływa to zawarte w nim informacje, ale jest bardzo irytujące.
Nie ma sensu bardziej pastwić się nad tą, w sumie dobrą i bardzo oryginalną książką. To dobra pozycja nawet dla początkujących fanów historii, chociaż niektóre informacje wymagają weryfikacji. Naprawdę szkoda, że ,,Kawaleria perska…” została wydana przed jej faktycznym ukończeniem, bo przez to wiele straciła. Mam nadzieję, że kiedyś ukaże się wydanie poprawione, ze wzbogaconymi ilustracjami i prawdziwą korektą redakcyjną, bo ta książka zwyczajnie na to zasługuje.
Kawaleria perska w okresie wczesnosasanidzkim Aspekty społeczne i militarne. Tom I: Konnica w Iranie przed Sasanidami Robert S. Wójcikowski
7,1
Ciekawa, wartościowa i solidna praca, owoc długich studiów Autora dotyczących historii sasanidzkiej Persji. Tym, do czego można się "przyczepić" jest język opisujący starcia w antyku- wyjęty z nowoczesnych akademii wojskowych, aseptyczny i odgórny, zupełnie nieprzystający do realiów pola bitwy w okresie, gdy przypominało ono brutalną przepychankę licznych mas ludzi i zwierząt zabijających się na najbliższych odległościach za pomocą ostrego żelaza, drewna i kamieni. To zupełnie inne od dzisiejszego "środowisko bitwy" wymaga też innego sposobu opisywania wojny; zachodzę w głowę, czemu postulaty Keegana i jego starożytniczych odpowiedników (Hansona, van Weesa, Goldsworthy'ego) tak wolno rozpowszechniają się w polskiej nauce.
Wójcikowski nie jest tu jakoś szczególnie odosobniony; to szerszy problem. Jednak frazy typu "formacje przeznaczone do likwidacji ciężkiej piechoty wroga" bardziej pasują do opisu operatorów rakiet hellfire niż grupek uzbrojonych we włócznie i miecze, zbieranych na zasadzie milicji irańskich arystokratów z ery przedprochowej. Tym bardziej, że źródła dotyczące postrzegania "taktyki" (termin grecki, nie irański) przez Persów tego okresu w zasadzie nie istnieją. Mówienie więc o "zadaniach taktycznych" czy "związkach taktycznych" naraża autora na spore nieścisłości i ahistoryzmy; język historyka nie jest obiektywny, w dużej mierze tworzy rzeczywistość, dlatego też należy z nim szczególnie uważać.
Poza tym- w warstwie faktografii i przygotowania naukowego- pracy nie można niczego zarzucić.