Najnowsze artykuły
Artykuły
Polski film podbija świat – od Kostaryki i Nikaragui przez Izrael po SerbięAnna Sierant6Artykuły
Wrześniowe trendy Lubimyczytać otwiera powieść sprzed 134 latEwa Cieślik5Artykuły
„Zbroja światła” – historia cywilizacji. Książka Kena Folletta podstawą superprojektu AudiotekiMarcin Waincetel2Artykuły
26. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie już wkrótce. Znamy program i listę gościLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anna Konstanty

Źródło: Wydawnictwa Novae Res
4
6,8/10
Urodzona: 1980 (data przybliżona)
Rocznik 1980, Lubuszanka. Miłośniczka nadodrzańskich krajobrazów, porannej kawy i deszczowych popołudni. Pierwsze opowiadanie napisała w wieku dwunastu lat. Laureatka kilkunastu konkursów literackich. Autorka tomiku Wiosna i inne opowiadania. Członek Zarządu Gubińskiego Towarzystwa Kultury. W 2014 roku została uhonorowana nagrodą Powiatu Krośnieńskiego za działalność kulturalną. Od dwudziestu pięciu lat nieprzerwanie pisze pamiętnik.
6,8/10średnia ocena książek autora
62 przeczytało książki autora
88 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraNajnowsze opinie o książkach autora
To był maj Anna Konstanty 
7,4

Muszę szczerze przyznać, że długo biłam się z myślami, czy sięgnąć po tę książkę, czy jednak sobie ją odpuścić, gdyż ostatnio ciągnęło mnie bardziej do książek, w których główni bohaterowie są zbliżeni wiekiem do mojego. Oczywiście nie zawsze tym się kieruję, gdyż wtedy ominęłoby mnie wiele wspaniałych książek, ale mimo wszystko nie przemawiała do mnie w ostatnim czasie wizja czytania o perypetiach świeżo upieczonej czterdziestolatki. Jakaż ja byłam głupia, że tak w ogóle pomyślałam! Już nigdy, przenigdy, wiek głównych bohaterów nie będzie wyznacznikiem sięgnięcia po daną pozycję. Jeśli jesteście ciekawi, czemu zmieniłam zdanie, to zapraszam do dalszej lektury!
"Ze zwierzakiem w domu jest tak samo, jak z mężczyzną [...] Jak nie pokochasz go od pierwszego wejrzenia, to będziesz się męczyć długie lata."
Ewa to przykład typowej samotnej kobiety, zbliżającej się do czterdziestki. Przedkłada szczęście swojej blisko osiemnastoletniej córki Marty, ponad wszystko, poświęcając tym samym mniej czasu na dogadzaniu sobie samej. Ostatnimi czasy definicją jej relaksu jest wieczór spędzony na kanapie przed telewizorem z kieliszkiem wina w ręku. Ma dobrą pracę, w której dobrze zarabia, zabezpieczoną przyszłość swoją i córki, dzięki polisie męża, który zginął przed kilkunastoma laty w wypadku. W życiu Ewy panuje przyjemna rutyna, ale mimo wszystko czegoś jej brakuje. Tak właśnie. Brakuje mężczyzny. Ale tylko do czasu...
W dniu swoich czterdziestych urodzin, Ewa zostaje zatrudniona do roli przyzwoitki przez Martę, która ma się spotkać z Mateuszem, chłopakiem poznanym przez internet. Kobieta, patrząc na swoją randkującą córkę, nie może wyzbyć się uczucia, że o to staje się klasycznym przykładem samotnej czterdziestki, która może już czekać tylko na wnuki. Ale, ale. Oto na horyzoncie pojawia się pewien czarujący mężczyzna, który zawraca w głowie kobiecie, podrywając tym samym motyle w jej brzuchu do lotu. Niestety nigdy nie jest idealnie. Ewa musi stanąć przed pewnym moralnym dylematem... Jakim? Tego już musicie dowiedzieć się sami, sięgając po tę świetną książkę!
"Miłość to najprostsza rzecz na świecie. Kochasz i już."
Ależ to była niesamowicie przyjemna książka! Zaczynając lekturę nie spodziewałam się, że będzie ona aż tak fajna w odbiorze. Główna zasługa tkwi w bardzo lekkim, prostym i okraszonym dużą dawką humoru piórze autorki, dzięki któremu te niecałe 300 stron pochłania się w zawrotnym tempie. Nie sposób nie polubić głównej bohaterki, tej przebojowej czterdziestolatki, która zadała kłam teorii, że po przekroczeniu tej znienawidzonej przez wielu wiekowej bariery, człowiekowi bliżej do kryzysu wieku średniego, niż do prawdziwego szczęścia i sukcesów na różnych płaszczyznach. O nie! W tym wieku nadal można cieszyć się życiem, a nawet ba! - zakochać się jak małolata i czuć motyle w brzuchu. Do reszty bohaterów również zapałałam sympatią, bo naprawdę nie da się inaczej. Może nie jest to polskie "Pięćdziesiąt twarzy Greya", jak głosi napis z tyłu książki, jednak nie brak w niej też erotycznych scen, chociaż są one przedstawione w sposób zmysłowy i po prostu piękny, a nie jak we wspomnianym wcześniej bestsellerze.
Co tu dużo pisać. "To był maj", to lekka, zabawna, ciepła i zarazem zmysłowa powieść o tym, że w każdym wieku można odnaleźć szczęście, nawet po czterdziestce! Jeśli szukacie jakiejś ciekawej lektury, przy której można się zrelaksować po pracy, to nie pozostaje Wam nic innego, jak zaparzyć sobie kubek gorącej herbaty, bądź kawy, ukroić solidny kawałek ulubionego ciasta, wziąć książkę do ręki i zacząć czytać. Gwarantuję, że przypadnie Wam ona do gustu! Ja osobiście mam nadzieję, że to nie ostatnia pozycja tej autorki, którą będę miała okazję przeczytać.
To był maj Anna Konstanty 
7,4

Nikt mi nie powie, że okładka nie przyciąga oka. Przyciąga i to jak! Do tego sugestywny tytuł, kojarzący się głównie ze słowami słynnej piosenki zespołu Universe „To był maj”, czy „Małgośką” Maryli Rodowicz. I faktycznie, gdyby się tak przyjrzeć i porównać je z fabułą książki, pewne elementy by się zgadzały, bo dla głównej bohaterki właśnie ten jeden miesiąc w roku, w którym to kończy swoje czterdzieste urodziny okażą się po prostu przełomowym czasem i otwarciem się na nowe. A, jak wiadomo, gdy tylko zakwitają bzy, serce buzuje ferią barw.
Czterdzieste urodziny wcale nie muszą oznaczać kryzysu połowy życia i zatapiania się w ciepło puchowych kapci. Ewa, główna bohaterka najnowszej powieści Anny Konstanty, to od kilku lat wdowa, matka dorastającej córki. Uporządkowany świat Ewy, oparty na rutynie zaznaczają czterdzieste urodziny i świadomość, że jakiś etap w jej życiu już się zakończył. Chociaż, co to właściwie oznacza? Kiedy Marta prosi matkę, by pojechała z nią na pierwsze spotkanie z nowo poznanym chłopakiem, ta wiedziona zdrowym rozsądkiem początkowo się nie zgadza, ale pod wpływem usilnych i skutecznych próśb, przełamuje się. Kobieta nie zdaje sobie sprawy, że spotkanie młodych zaznaczy skutecznie swój ślad. Marta pozna Mateusza, a Ewa pewnego przystojniaka. Nie obejdzie się bez gorących scen, dwuznacznych sytuacji, a nawet dobrego humoru.
Cieszę się, że Autorka pozwala swojej bohaterce odpocząć od życia, obowiązków, pozwoli jej na odrobinę przyjemności i szaleństwa, bo czterdziestka przecież to nie koniec świata. Ewa to bohaterka pozytywna, która odrzuca wszelkie stereotypy i daje się ponieść gorącym emocjom. Budzą się w niej długo uśpione pragnienia i spontaniczność, której dotychczas brakowało w jej uporządkowanym świecie. Poznaje drugą stronę szaleństwa, namiętności, miłości. Te wyrażenia zaczynają nabierać w jej odczuciu zupełnie nowych barw, smaków i kształtów.
„To był maj” Anny Konstanty to gorąca, pełna szaleństw, nabuzowanych emocji książka, która sprawi, że będziecie zatapiać się w nią z wypiekami na twarzy, a codzienność ubierze się w zwiewną, majową sukienkę. Napisana lekko, z pozytywnym przesłaniem, bo nigdy nie jest tak naprawdę za późno na spełnianie się. Opowieść nie tylko o relacjach między mężczyzną a kobietą, ale też o relacjach między matką a córką. Córką, która wkracza powoli w dorosłość i jest niemal jak przyjaciółka.
Książka dla każdej kobiety, jako wytchnienie od codzienności i każdego mężczyzny, by poznał pragnienia kobiety.
Polecam!
http://nietypowerecenzje.blogspot.com/2017/07/recenzja-przedpremierowa-patronat.html