Harry Potter i Przeklęte Dziecko J.K. Rowling 6,2
ocenił(a) na 216 tyg. temu Spodziewałam się, że będzie źle, ale nie aż takiej katastrofy. Już sam fakt, że fabuła jest oparta o zmienianie czasu wzbudzał we mnie obawy, BARDZO trudno zrobić to dobrze, spójnie i logicznie, ale takich durnot jak tutaj to chyba w żadnym innym tworze nie widziałam xD Autorzy bardzo chcieli pokazać efekt motyla, ale trochę się z tym zagalopowali. Hermiona nie skończyła z Ronem? Zamiast minister magii zostaje zgorzkniałą, wredną, niespełnioną nauczycielką (BRAWO Rowling, niesamowicie feministyczne przesłanie dla dziewczynek). Cedric zostaje upokorzony podczas turnieju i dzieciaki mają z niego bekę? Staje się śmierciożercą 😂 Najmilsza, najbardziej uczynna postać w sadze! Widocznie każde dziecko, z którego w szkole się naśmiewano, jest o krok od stania się naziolem, dobrze wiedzieć.
Nie rozumiem też, dlaczego Harry'ego nagle zaczyna boleć blizna? Było jasno ustanowione, że jego więź z Voldemortem, umiejętność mówienia wężowym językiem, wszystko było powiązane z horkruxem który w nim był, zniszczonym w 7. części. A potem czytam, że DODALI CÓRKĘ VOLDEMORTA, 70-letniej, najbardziej aseksualnej postaci w serii 💀 No ale dobra, przyjmijmy, że sam wątek istnienia córki Voldemorta ma sens... serio nie było na to innego pomysłu, niż po prostu zrobić z niej kolejnego nieudolnego złoczyńcę? Czy nie byłoby dużo ciekawiej gdyby nie była "od urodzenia" zła, gdyby zamiast tego była po prostu rozdarta między dwoma światami? A tak, nie dowiadujemy się o niej praktycznie nic, jej motywacja jest tak prosta i naiwna, że aż mi jej szkoda, wydaje się być ofiarą zepsutego systemu. Co na tę młodą, tragiczną postać nasi wspaniałomyślni bohaterowie? Trafisz do Azkabanu gdzie pewnie dementorzy wyssą z ciebie duszę NAURA koniec historii.
Zresztą o bohaterach też szkoda gadać... Ron sprowadzony wyłącznie do bycia karykaturalnym comic relief, Hermiona i Ginny zostały totalnie obdarte z charakteru, Harry jest tragicznym ojcem (ok, w to akurat mogę uwierzyć). Odnośnie Albusa i Scorpiusa... queerbaiting is real, a ponieważ autorzy nie mają jaj, żeby to pociągnąć, zostają z tego 14-latkowie który się przytulają, są o siebie zazdrośni i co chwilę gadają o swojej przyjaźni i o tym jak się cenią.
Dziur fabularnych i nieścisłości jest tu tyle, że przeciętny fanfic na wattpadzie lepiej by się spinał. Świat wykreowany przez Rowling ma sporo luźnych reguł, serio, trzeba było się naprawdę mocno postarać żeby aż tak je ponaginać pod własne pomysły. Poziom językowy też jest niski, momentami robiłam zdjęcia tekstów w które nie mogłam uwierzyć. "Ale numer!" "Ale numer do kwadratu!" "Ale numer do sześcianu!" będzie mi się śniło po nocach. Nawet gdybym oceniała tę książkę zupełnie w oderwaniu od sagi, to jest zwyczajnie słaba. Jedyne co mi się podobało, to sama forma - czyta się ją lekko. No i względnie przyjemnie, jak już uruchomił mi się tryb guilty pleasure.