Najnowsze artykuły
Artykuły
„Wiedźmin 4” przekroczy granice gatunku? Nad grą pracuje już większość studiaKonrad Wrzesiński6Artykuły
Czytamy w weekendLubimyCzytać397Artykuły
Książki adwentowe dla dzieci i dorosłych – te tytuły zapewnią ci 24 dni przedświątecznego czytaniaAnna Sierant4Artykuły
Jest temat, o którym się nie mówi… Porozmawiajmy o piractwieKonrad Wrzesiński24
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Stephanie Tourles

3
6,6/10
Pisze książki: poradniki, zdrowie, medycyna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
8 przeczytało książki autora
17 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraNajnowsze opinie o książkach autora
Piękna i zdrowa skóra Stephanie Tourles 
8,0

Jako że pielęgnacja skóry i kosmetologia to mój konik i hobby, pozwolę sobie nieco skrytykować książkę.
Rozumiem że autorka ma takie a nie inne poglądy na temat kosmetyków- uznaje tylko naturalne, ziołowe środki.
Ale niektóre sposoby pielęgnacji zawarte w poradniku mogą przynieść więcej złego niż dobrego, choćby te dotyczące skóry trądzikowej.
Niektóre poglądy poddają też w wątpliwość wiedzę z innych, profesjonalnych źródeł na temat pielęgnacji, dlatego mam mieszane uczucia. Przeczytałam książkę dosyć dawno więc teraz nie jestem w stanie przytoczyć konkretnych fragmentów ale podczas lektury cały czas miałam wrażenie że Pani Tourles jest małym eko- freakiem, coś jak nasza Reni Jusis :)
Generalne przesłanie Stepanie brzmi: be natural! Lecz czytając w niektórych miejscach miałam wrażenie że nawet depilacja jest dla Stephanie czymś nienaturalnym, podobnie jak np. henna.
Podsumowując: mimo że mamy z autorką inne poglądy na kosmetykę, książkę czytało się przyjemnie, znalazłam w niej dużo ciekawych wskazówek ale też niestety- kilka bzdurek :)
Jeśli chodzi o dobre strony lektury to podobały mi się zwłaszcza opisy zabiegów kosmetycznych w gabinecie i przepisy na domowe specyfiki.
Jeśli ktoś myśli o samodzielnym wytwarzaniu maseczek czy hydrolatów znajdzie w tej książce wiele cennych wskazówek na temat przyborów domowego laboratorium, czasu przechowywania, trików dotyczących tworzenia mazideł i wiele innych.
Dla zainteresowanych zielarstwem pozycja w sam raz- mnóstwo receptur herbatek i różnych produktów do wykonania z ziół.
Domowe receptury na naturalne kosmetyki Stephanie Tourles 
4,7

Domowej produkcji naturalne kosmetyki lub też bardziej ogólnie 'ekologiczny' styl życia to tematyka coraz bardziej popularna, nie dziwi więc fakt, że część aktywistów przenosi swoje poglądy na papier. Autorka jest Amerykanką i przeciwniczką 'chemicznych' kosmetyków i właśnie te dwie cechy wydają mi się najbardziej definiować treść książki. Wspominam o narodowości, bo wyraźnie widać, że zawarte w poradniku przepisy wywodzą się z nieco innej niż polska tradycji wykonywania środków pielęgnacyjnych z ziół i składników ogólnodostępnych (czyt. nasze babcie i mamy kombinowały inaczej) i w znaczący sposób odbiegają też od większości receptur dostępnych na polskich blogach o tzw. 'samoróbkach'. Książka jest napisana w sposób przystępny i ma bardzo przejrzystą budowę, co dodatkowo uwypukla oszczędna, ale wysoce estetyczna szata graficzna. Wizualnie jest to naprawdę wzorowa robota i życzyłabym sobie więcej pozycji wydanych w formie tak bardzo współgrającej z treścią. Oprócz samych przepisów znajdziemy tu jeszcze podrozdziały traktujące o budowie i właściwościach skóry, włosów i paznokci (zwięzłe i w większości też rzeczowe),mini leksykon składników, a także opis akcesoriów do produkcji, przechowywania i stosowania produktów. Niestety, poza wyświechtanymi sloganami o 'powrocie do natury', 'kosmetyce holistycznej', 'współistnieniu z planetą Ziemią' oraz 'złej i uczulającej chemii' (btw, autorka zdaje się nie widzieć różnicy między alergią a podrażnieniem) doczekamy się tu bardzo niewielu rzetelnych argumentów za odrzuceniem składników, które autorka omija szerokim łukiem. Znajdziemy tu za to przepisy z zakazanym w formulacjach kosmetycznych w Europie boraksem, końskimi dawkami olejków eterycznych (alergicy i wrażliwcy, miejcie się na baczności),zamiast talku za to mamy absolutny hit porad z internetu - uszkadzającą płaszcz hydrolipidowy sodę oczyszczoną, którą możemy też przy okazji wybielić sobie klozet (liczoną na szklanki i zalecaną przez autorkę także w preparatach dla niemowląt). Wiele razy przewracałam podczas lektury oczami ze zdziwienia, iż osoba z rzekomo wieloletnim doświadczeniem w stosowaniu (nie tylko zresztą na sobie) kosmetyków określanych jako naturalne może mieć takie poglądy i tak ograniczoną wiedzę teoretyczną. Najwidoczniej Stephanie Tourles, która na skrzydełkach książki przedstawiana jest jako 'licencjonowana specjalistka kosmetyki holistycznej i certyfikowana aromaterapeutka' na tyle brzydzi się chemią, że nie przyjmuje do wiadomości obecności związków chemicznych i zasad, jakimi się chemia rządzi w każdej, nawet najbardziej 'naturalnej' substancji. Dla kogo zatem jest to pozycja? Moim zdaniem nie jest to najbardziej fortunny start dla osób, które nie posiadają żadnej teoretycznej podbudowy, a chciałyby rozpocząć swoją przygodę z samodzielnym wytwarzaniem kosmetyków. Nie dla alergików i nie dla wrażliwców szukających remedium na swoje skórne i włosowe problemy (chyba że dokładnie wiedzą, co jest im w stanie zaszkodzić). Najbardziej poleciłabym książkę miłośnikom zielarstwa i preparatów ziołowych, którzy niejeden już kosmetyk wykonali, są krytyczni i szukają jedynie nowych inspiracji. Bo innym osobom jednak trochę strach.