cytaty z książek autora "Denise Hunter"
Miłość ma to do siebie, że atakuje szybko i wciąga w cudowny wir uczuć. I wtedy, gdy myślisz, że jesteś niezwyciężona, ona ściąga cię w dół i trzyma tak mocno, że tracisz oddech.
Że zaczynasz błagać o śmierć.
Chwile takie jak ta albo sprawiają, że oddalamy się od Boga, albo nasza wiara zapuszcza dzięki nim głębsze korzenie. To nasz wybór. Tak właśnie się dzieje, gdy napotykamy przeszkody, a Bóg jeden wie, ile ty masz za sobą trudności. To samo słońce, które spali roślinę o płytkich korzeniach, wzmocni taką, której korzenie sięgają głęboko. Mam nadzieję, że Ty będziesz tą drugą. Nic nie sprawi, że problemy znikną, albo, że wszystko potoczy się idealnie, ale doda ci to spokoju i sił, by pokonać trudne czasy".
...za każdą sensacją kryją się ludzie. Prawdziwi ludzie, prawdziwe życie, prawdziwy ból.
Czasami rodzina to nie sytuacja, w której się urodziliśmy, lecz ludzie, którzy gdzieś po drodze postanowili nas pokochać.
Przecież ludzie dojrzewali, zmieniali się w miarę, jak przydarzało im się wszystko to, co nazywamy życiem.
Stali naprzeciwko siebie, prowadząc pojedynek na spojrzenia, ale żadne z nich nie ustąpiło.
Zrobiło jej się gorąco, gdy zobaczyła na głównej stronie artykuł na ten sam temat. Te same zdjęcia, ta sama historia... opowiedziana z trochę większym wyczuciem. Nie została otwarcie oskarżona o uwodzenie męża Emily. Ale te zdjęcia...
Boże użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to co mogę zmienić i mądrości, abym odróżnił jedno od drugiego.
Nie był pewien, jak się poczuje, gdy ponownie znajdzie się w miej¬scu, w którym jego życie na zawsze się zmieniło. Ale kiedy tym łagodnym, ostrożnym tonem spytała, czy ma zostać, zdał sobie sprawę, że pragnął, by była przy nim.
Kiedy byli sam na sam, znikała ta silna rezerwa, w którą przyoblekał się jak w zbroję. Chciałaby, żeby zaprosił ją na randkę, chociaż wiedziała, że nic by z tego nie wyszło. Jej życie toczyło się tutaj, a jego… chyba wszędzie, gdzie tylko wzywały go obowiązki.
Spędzał z nią coraz więcej czasu, a przecież to nierozsąd¬ne. Mógł sobie wmawiać, że po prostu potrzebuje jej pomo¬cy, ale prawda była inna – nie mógł się jej oprzeć.
Towarzystwo Grace działało kojąco na jego duszę. My¬śli o niej sprawiały, że czuł się, jakby unosił się na wodzie. Odprężały go. Uspokajały.
Musiał wyjechać. A jednak po części chciała, żeby tu został. Niemądre, łatwowierne serce pragnęło tego, czego nie mogło mieć.