Rodzina Jołtyszewów Roman Senczin 7,5
ocenił(a) na 82 lata temu Cyt.:
„Życie ich zmierzało gwałtownie i niepowstrzymanie ku przepaści.”
Roman Senczin, „Rodzina Jołtyszewów”
Roman Senczin należy do grona rosyjskich pisarzy pamiętających czasy świetności ZSRR. Rocznik 1971, urodzony w Kyzyle w Republice Tuwy, skąd musiał wraz z rodziną wyjechać w roku 1993 na skutek narastających konfliktów narodowościowych /we fragmencie powieści, ustami trzeciorzędnego wręcz bohatera Senczin powraca do bolesnych wspomnień swojej młodości, gdy w pośpiechu musiał opuścić swój dotychczasowy dom/. Wielki Związek Radziecki rozpadał się w tym czasie, do głosu dochodziły tłumione konflikty narodowościowe, wiele byłych republik wybijało się na niepodległość, upadał kolos na glinianych nogach jakim był ZSRR.
Rosja na początku lat 90-tych ub. wieku ogarnięta była chaosem związanym z przemianami politycznymi, ogromnym kryzysem gospodarczym i próbą odnalezienia zupełnie nowej drogi, odrzucenia kilkudziesięciu lat komunizmu. Czy to się udało? Odpowiedź wydaje się oczywista – Rosja zmierza w sobie tylko wiadomym kierunku, który z zachodnimi systemami politycznymi ma niewiele wspólnego.
Roman Senczin, obok takich pisarzy jak Zachar Prilepin, czy Oleg Pawłow jest uważany w Rosji za współtwórcę zupełnie nowego nurtu literackiego, który pojawił się na początku lat 90-tych. Jest to tzw. „nowy realizm”. Nawiązuje on do przemian zachodzących w Rosji, lecz najważniejsze jest w nim to, iż pokazuje swoich bohaterów, jako tych którzy widzieli upadek „starego porządku” a w nowej rzeczywistości nie potrafią się odnaleźć, nie mogą znaleźć w niej swojego miejsca. Choroba, która dotknęła również Polskę a także większość byłych krajów Europy Wschodniej. W Polsce pokolenie to nazywano „sierotami po PRL-u” ale właściwą nazwą byłaby chyba „sieroty po ZSRR”.
W „Rodzinie Jołtyszewów” za którą Roman Senczin otrzymał nominację do Rosyjskiej Nagrody Bookera Dziesięciolecia /tak, tak, Rosjanie mają swoją Nagrodę Bookera, którą zdobywali m.in. Ludmiła Ulicka, Georgij Władimow czy Oleg Pawłow/ pokazuje to wszystko o czym pisałem wyżej niczym w pigułce. Wieś Muranowo u podnóża Gór Sajańskich, w azjatyckiej części Rosji, dokąd zmuszona jest przeprowadzić się z pobliskiego miasta rodzina. Milicjant wyrzucony ze służby, któremu odebrano mieszkanie służbowe, wraz z żoną, bibliotekarką oraz dorosłym synem wprowadzają się do niewielkiego, ubogiego gospodarstwa krewnej. Całe dotychczasowe życie, w miarę spokojne i uporządkowane zostaje wywrócone do góry nogami. Ludzie, którzy z dnia na dzień zostali praktycznie pozbawieni środków do życia trafiają w zupełnie obce dla siebie środowisko.
Autor nie ma litości. W swojej prozie, surowej i oszczędnej, niemal oschłej przedstawia rosyjską wieś z początku lat 2000-ych. I gdybyśmy nie wiedzieli, że chodzi o ten właśnie okres, można by odnieść wrażenie, że Senczin opisuje XIX wieczną wieś rosyjską. Brak bieżącej wody, toalet, bieda, alkoholizm, złodziejstwo, mściwość ale i beznadzieja, brak perspektyw i akceptacja dla takiego losu.
W takie środowisko trafia rodzina Jołtyszewów i tak zaczyna się się jej stopniowy upadek. To bardzo smutna książka, o życiu, które pewnego dnia zostaje wywrócone do góry nogami a my nie możemy, nie staramy się nawet temu zapobiec. Jak odrzucamy nasze dotychczasowe wartości, jak z dnia na dzień poddajemy się apatii i zniechęceniu.
Smutna i bolesna. Znakomita.
Polecam.