cytaty z książek autora "S.K. Tremayne"
Nie tyle moja własna śmierć jest nie do zniesienia, ile śmierć najbliższych. Bo ich kocham. I część mnie umiera razem z nimi. Dlatego można by powiedzieć, że wszelka miłość jest formą samobójstwa.
Czasem wszystko jest zupełnie inne niż sobie wyobrażamy a czasem to, co uważaliśmy za rzeczywistość w ogóle nie istnieje.
(...) śmierć tych, których kochamy jest o wiele gorsza niż nasza własna i... tak, wszelka miłość jest formą samobójstwa, niszczysz samego siebie, poddajesz się, z własnej woli zabijasz coś w sobie, jesli naprawdę kochasz.
Rżnie mnie. Jest dobrze. Tego właśnie chcę. Żeby mnie posiadł, tak jak kiedyś, tak jak dawniej. Nie chcę żadnej gry wstępnej, żadnych wygłupów, chcę, żeby we mnie wszedł rozwiał wszelkie wątpliwości, chociaż ma kilka chwil.
Całuje mnie mocno. Gryzie mnie w ramię i odwraca, a potem mnie znów rżnie; chwytam się poduszek. Słucham, jak mnie całuje, jak mnie kąsa.
- Kocham cię, Saro.
- Pierdol się.
- Saro.
- Mocniej - dyszę w poduszkę.
Może to dlatego, że musieliśmy znieść zbyt dużo bólu - ale znieśliśmy go inaczej, osobno - i teraz to nas rozdziela.
Więc może życie jest czymś w rodzaju moralnego upadku? Czysta, prawdziwie wierząca dusza dziecka z czasem ulega zepsuciu, zanieczyszczana przez całe lata...
Rodząc bliźnięta - zwłaszcza jednojajowe - daje się życie genetycznym celebrytom. Ludziom, którzy są niezwykli tylko dlatego, że istnieją.
Może nic nie jest w stanie zgasić tęsknoty miłości, może wędruje ona w ciemności przez całą wieczność. Jak światło martwych gwiazd.
Walka z nieuchwytnym wrogiem to jak dźganie ducha albo bójka z dymem. Każdy podejrzany rozpływa się w powietrzu.
Najgorsza strona rodzicielstwa - świadomość, że bez względu na to, jak bardzo się starasz, ile włożysz w to pracy, ile wysiłków podejmiesz, nie możesz zagwarantować swoim dzieciom szczęścia. Nie możesz ochronić ich przed smutkiem,.
Nikt nie wie wszystkiego. Może z wyjątkiem Boga. I nie wiem czy ON jest na tyle mądry, żeby o wszystkim wiedzieć.
Czas jest tylko złudzeniem. Nigdy nie umieramy, tylko nam się wydaje. Pojawiamy się i znikamy jak ptaki w ciemności, regularnie cofamy się w nicość i wracamy do istnienia jak fala przypływu. Jesteśmy jak woda tej mrocznej rzeki, która nieprzerwanie zmierza w stronę niebytu.
(...) umierając, nikt jakoś nie żałuje, że nie miał większego telewizora... umierający żałują tego, czego nie zdążyli zrobić.
Powinno być pięknie. I jest pięknie. To miejsce jest tak nieubłaganie, kurewsko piękne, w każdej chwili. Bez względu na to, co się dzieje, to piękno ciągle trwa, jak jakiś potworny koszmar.
- Kiedy człowiek jest zmęczony Londynem (...) to znaczy, że ma dosyć deszczu.
Czasem zazdroszczę nam z tamtych czasów. Jakbym była zawistną sąsiadką dawnej siebie.
Wzbiera we mnie ból: muszę przycisnąć rękę do ust, by stłumić dreszcz. Kiedy przeminie? Może nigdy? Jest jak wojenna rana, jak szrapnel tkwiący w ciele, przez lata wychodzący na powierzchnię.
A jeśli dzieli się ze sobą ś m i e r ć dziecka, jest się związanym na całą wieczność.
Więc może życie jest czymś w rodzaju moralnego upadku? Czysta, prawdziwie wierząca dusza dziecka z czasem ulega zepsuciu, zanieczyszczana przez całe lata[...].
[...]śmierć tych, których kochamy, jest o wiele gorsza niż nasza własna i... tak, wszelka miłość jest formą samobójstwa, niszczysz samego siebie, poddajesz się, z własnej woli zabijasz coś w sobie, jeśli naprawdę kochasz.
Czasem wszystko jest zupełnie inne, niż sobie wyobrażamy, a czasem to, co uważaliśmy za rzeczywistość, w ogóle nie istnieje.
Nie tyle moja własna śmierć jest nie do zniesienia, ile śmierć najbliższych. Bo ich kocham. I część mnie umiera razem z nimi. Dlatego można by powiedzieć, że wszelka miłość jest formą samobójstwa...
Kiedy masz dziecko, to jak rewolucja przemysłowa, tyle że w uczuciach. Nagle jesteś zdolny do masowej produkcji zmartwień i poczucia winy.
- Z niczym przyszliśmy na ten świat i z niczym z niego odejdziemy. Bóg dał, Bóg wziął.