cytaty z książek autora "Maksym Kidruk"
W moim kraju bejsbol jakoś się nie przyjął. Za to kije bejsbolowe niezmiennie cieszą się dużą popularnością.
Wstyd się przyznać, ale naukowcy dwudziestego pierwszego wieku, którzy rozdłubali atom na tyle, że zaczęto mówić o samounicestwieniu materii, nie mogą stwierdzić z całą pewnością, gdzie biorą początek myśli człowieka.
Zarzewiem najostrzejszego konfliktu między narodem ukraińskim a rosyjskim jest... język. Króluje dziś koncepcja, mylna i pozbawiona wszelkich podstaw, że język ukraiński to wyłącznie dialekt rosyjskiego, że jako taki nie istnieje i nigdy nie istniał.
Samoświadomość zrodziła się w walce. Samoświadomość narodu pojawiła się pod olbrzymim naciskiem z zewnątrz: próbując zrobić z Ukraińców niewolników, Rosjanie obudzili w nich niebywałe poczucie dumy narodowej.
Rosja nigdy nie trudziła się dotrzymywaniem umów międzynarodowych, jeśli było to dla niej niewygodne.
Przez piętnaście lat my, Ukraińcy, obserwowaliśmy, jak Polakom z roku na rok żyje się lepiej, sami zaś sterczeliśmy w miejscu, balansując na granicy ubóstwa. W czasach prezydentury Leonida Kuczmy zrozumieliśmy, że chcemy wolności, chcemy żyć w otwartym i sprawiedliwym społeczeństwie, nie uświadamialiśmy sobie jednak tego, że głęboko w naszych głowach nic się nie zmieniło, że nadal nie pozbyliśmy się wszczepionego nam w czasach radzieckich jednostronnego sposobu myślenia.
Na początku XXI wieku Ukraina utknęła pomiędzy dwoma światami - pragnęła zachodnich wartości, a zarazem nie chciała się pozbyć wschodniego kolektywizmu. W ciągu piętnastu lat od chwili zdobycia niepodległości Ukraińcy zrozumieli, czym jest wolność. W 2014 roku udowodniliśmy, że chcemy być wolni, chociaż jednocześnie wielu z nas wciąż nie uświadamiało sobie, że za wolność nie tylko się walczy. Za wolność należy też płacić, w dodatku nawet wtedy, gdy już ją sobie wywalczymy.
Wiele okoliczności przyczyniło się do "pospolitego ruszenia" na Ukrainie na przełomie 2013 i 2014 roku i jestem przekonany, że większość z nich to nasze wewnętrzne sprawy. Począwszy od roku 2010, nieprzerwanie dojrzewał w Ukraińcach duch protestu, a postawa Janukowycza wobec umowy stowarzyszeniowej oraz okrutna akcja Berkutu na Majdanie był jedynie ostatnią kroplą, która przepełniła czarę goryczy narodu i która zmusiła go do tego, by wyszedł na ulice i zawalczył o prawdę.
Moi rosyjscy krewniacy są głęboko przekonani, że władzę w Kijowie objęli nacjonaliści i faszyści, że Euromajdan został zorganizowany za amerykańskie pieniądze, że żołnierze Gwardii Narodowej i Prawego Sektora wyrzynają w pień rosyjskojęzycznych obywateli za to, że odmawiają używania języka ukraińskiego i co najważniejsze - że konflikt w Donbasie ma charakter wewnątrzukraiński, na wschodzie Ukrainy toczy się wojna domowa, a wojsk rosyjskich nigdzie nie widać. Moi rosyjscy krewni naprawdę wierzą, że ukraińscy żołnierze ukrzyżowali trzyletniego malca na tablicy ogłoszeń, że ukraińska armia używa amunicji zabronionej na mocy umów międzynarodowych i celowo bombarduje osiedla mieszkaniowe.
Chodzi o to, że w czasach rządów Putina Federacja Rosyjska zmieniła się w państwo, w którym nieadekwatne postrzeganie rzeczywistości stało się obowiązkowym przejawem świadomości obywatelskiej. A niezrozumienie i odtrącenie Ukraińców oraz agresja w stosunku do nich - obowiązkowym elementem tego postrzegania. Kiedy kłamstwo zaczyna żyć własnym życiem, w głowach ludzi chcąc nie chcąc powstaje alternatywna rzeczywistość.
Wydaje mi się, że Rosjanie wierzą w absurdalne bajki płynące z telewizorów po prostu dlatego, że są Rosjanami. "Podtrzymuję stanowisko Rosji, bo jestem Rosjaninem". Kłamstwo splotło się z prawdą i stało się przejawem patriotyzmu. Oni wierzą w wymyślone przez propagandę kłamstwa, ponieważ uważają, że gdy przyznają, iż ich myślenie jest niesłuszne, okażą słabość i narażą się na śmieszność. Wreszcie wierzą w kłamstwo, gdyż pozwala im ono postrzegać się jako wielkich, potężnych, a także daje im poczucie bezpieczeństwa.
A jeszcze może dlatego, że Rosjanie nie mają już nic innego, w co mogliby wierzyć.
Wystroić świniopasa to wspaniała rzecz, ale zdaje mi się, że to nic nie zmieni: stado bezmózgich świń zawsze pozostanie stadem bezmózgich świń.
Jeśli wierzyć rosyjskim dziennikarzom, to od ostatnich stu lat wszystkie sąsiadujące z ZSRR czy Rosją państwa - Finlandia, Polska, Czechosłowacja, Węgry, Gruzja, Mołdawia, Ukraina - tylko marzą o tym, żeby ostrzelać kilka rosyjskich miejscowości przygranicznych i rozpocząć wojnę z największym państwem na kontynencie.
Niepodległości nie dostaje się w prezencie, niepodległość trzeba sobie wywalczyć. Ukraińcy zrozumieli to dwadzieścia cztery lata po rozpadzie Związku Radzieckiego.
Rosjanie i częściowo Ukraińcy, którzy występują przeciwko eurointegracji, którzy nie dość, że podtrzymywali, to jeszcze chwalili okrutne zachowanie Berkutu wobec studentów, nie przyjmują do wiadomości, że ktoś może myśleć inaczej, nie tak jak oni. Nie ma znaczenia, jak wiele jest różnych idei, czy są one błędne, czy słuszne - istotna jest tylko twoja idea, i ona jako jedyna ma prawo do życia.