Kiedy zapadła cisza Jesse Ball 6,1
ocenił(a) na 68 lata temu "[...] do jakich absurdów posuną się ludzkie istoty, by udowodnić, że działają rozsądnie".
jest październik 1977 roku. Małym japońskim miasteczkiem niedaleko Sakai w prefekturze Osaka wstrząsa seria tajemniczych porwań, przez władzę i media nazwanych Zaginięciami Narito. Policja jest bezradna. Mieszkańcy miasteczka i okolic żyją w ciągłym strachu. Aż pewnego poranka na posterunku policji pojawia się tajemnicza kobieta, która wręcza konstablowi zeznanie. Nikt nie wie, kim ona jest i jaki jest jej związek z całą sprawą. Nikogo to nie obchodzi. Nikt jej o nic nie pyta. Uwaga wszystkich koncentruje się na zeznaniu podpisanym przez niejakiego Odę Sotatsu, w którym mężczyzna przyznaje się do wszystkich porwań. Zostaje aresztowany i osadzony w celi. Jest jeden tylko problem - mężczyzna uparcie milczy. Nie potwierdza ani nie zaprzecza temu, co oświadczył w zeznaniu. I choć samo zeznanie, bez obciążających dowodów, nie powinno stanowić o winie podejrzanego, dochodzi do procesu.
wbrew temu, do czego przekonuje nas opis książki zamieszczony na niniejszym portalu, "Kiedy zapadła cisza" nie jest klasycznym kryminałem. Właściwie już na pierwszych kilku stronach Autor przedstawia Czytelnikowi całą naturę sprawy. Wiemy więc, co się wydarzyło i kto stoi za tajemniczymi Zaginięciami Narito. Nie wiemy natomiast, dlaczego. To motywy postępowania poszczególnych bohaterów dramatu stanowią dla Czytelnika największą zagadkę.
J.B. Co sprawiło, że postanowił wpuścić nieco światła do przepełnionej mrokiem niedomówień i niedopowiedzeń historii Ody Sotatsu?
Oda Sotatsu. Dlaczego wybrał milczenie?
Sato Kakuzo. Dlaczego spisał zeznanie i przekonał Sotatsu do jego podpisania?
Jito Joo. Dlaczego aż do końca wytrwała przy całym projekcie?
w tym momencie przyznać się muszę, że o ile wyznania rodziny Oda, strażników więziennych, Ko Eiji, czy nawet Sato Kakuzo zrobiły na mnie duże wrażenie i wniosły odrobinę zrozumienia do całej opowieści, wyznanie Jito Joo pozostało dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Abstrakcyjne i głupie. Nie potrafię odgadnąć jej motywów. Cała jej historia wydaje mi się mętna, absurdalna i groteskowa. Podobne, jak jej postać.
bowiem trzeba wam wiedzieć, że na powieść pana Ball składa się, tak naprawdę, wiele różnych historii. Jest to dramat rodziny Oda, która musi uporać się ze stratą, ostracyzmem i domniemaną winą syna i brata. To opowieść o mężczyźnie, dla którego pragnienie nadania sensu życiu stało się wyższą wartością niźli życie samo w sobie. To historia o utraconej miłości. O niesprawiedliwościach systemu sprawiedliwości, o absurdach społecznego rozsądku. O chorym idealizmie, dla którego życie jednostki nie ma znaczenia.
poza tym książka rzeczywiście utrzymana została w podobnej konwencji, co "Proces" Franza Kafki. Jej lektura budzi podobne uczucie niepokoju, nieokreślonego lęku przed sytuacją tak niedorzeczną, że nie sposób byłoby się przed nią obronić. System Cię wybrał i osądził. System uznał Cię winnym. A więc jesteś winny. Z taką różnicą, że Oda Sotatsu sam, dobrowolnie wybrał milczenie, rezygnując tym samym z wszelkich prób obrony.
"Kiedy zapadła cisza" to historia z gruntu rzeczy absurdalna. A przy tym tak bardzo rzeczywista, że równie dobrze mogłaby się przytrafić każdemu z nas.
* * *
EDIT: Róża & pan Spioler
http://roza-spoiler.blogspot.com/2016/02/kiedy-zapada-cisza.html