Dlaczego pisarze powinni cierpieć pisząc

Joanna Janowicz Joanna Janowicz
10.04.2013

Kto powiedział, że jedyną możliwością dla niego jest pisanie, a jednocześnie pisanie jest dla niego tak trudne, że staje się niemal niemożliwością? Zresztą nie jest aż tak istotne, kto wypowiedział na głos czy zapisał te słowa. Bo myślą tak wszyscy lub prawie wszyscy pisarze.

Dlaczego pisarze powinni cierpieć pisząc

Wielu myśli, że pisarze decydują się na ten, a nie inny zawód, ponieważ pisanie sprawia im przyjemność. Satysfakcja - tak, lecz przyjemność? Nie szłabym tak daleko w swoich zapędach. Czy czynność, do której trzeba się każdego dnia od nowa zmuszać, może dawać przyjemność? Czy coś, co sprawia ogromną trudność i jest największym życiowym wyzwaniem, może budząc jednocześnie niepokój, dawać przyjemność? Postawienie takiej tezy wydaje mi się ryzykowne. Może niektórzy pisarze faktycznie zaczynali pisanie od samej przyjemności układania zdań, opowiadania historii i tym podobnych imponderabiliów. W efekcie jednak pisanie staje się pracą, żmudną i trudną, jak każda inna. A jeśli wiąże się z nią ambicje, to pewnie i trudniejszą niż jakakolwiek inna profesja.

Nic zatem dziwnego, że pisarze na pisanie utyskują i przyznają się otwarcie do tego, że nie ma nic wspólnego z zabawą. Owszem, redagowanie przykładowo felietonów do gazet może być dla nich lekkie i powinno takie być, aby te felietony dawało się czytać, o czym zdaje się wiedzieć Jerzy Pilch. Ich pisanie powinno dawać przyjemność. Tylko wtedy ich czytanie będzie radością dla czytelników. Jednak pisanie z tym samym nastawieniem książek, dałoby w przypadku największych literackich dzieł raczej mizerny efekt. Przynajmniej mnie trudno jest uwierzyć, że pisanie Buddenbrooków dawało jakąkolwiek przyjemność Thomasowi Mannowi, a nie zadawało mu wielkie, prawie nie do zniesienia cierpienie. I od razu zaznaczam, że nie szydzę z tego niemieckiego prozaika, a Buddenbrookowie bardzo mi się podobali. Podobnie W poszukiwaniu straconego czasu - ile musiał się Proust namęczyć przy tych siedmiu tomach. Ale jaki efekt. A z kolei wspomniany Jerzy Pilch, choć sprawdza się w felietonowej formule, gdy pisze książki w tym samym stylu, jest niemal nie do zniesienia. Może zatem to dobrze, że tym najlepszym z najlepszych pisarzy tworzenie przynosi tyle cierpienia? Może nie da się inaczej stworzyć czegoś naprawdę wartościowego? (A i cierpienie przy pisaniu niestety też nie daje gwarancji sukcesu).

Pisząc książki, a już zwłaszcza te kolejne, pisarze niepokoją się. Tym, czy uda im się je w ogóle skończyć. Tym, czy uda im się je wydać. Tym, jak krytycy, recenzenci i czytelnicy ją przyjmą. Już to wszystko wiąże się ze stresem. A przecież nad tymi wszystkimi troskami góruje jeden naczelny - czy książka okaże się dobra?

Taki natłok niepokoju pewnie skutecznie chroni ich przed pisaniem z przyjemnością.

Jak myślicie, które z Waszych ulubionych książek powstawały w bólu i cierpieniu? A które napisano z największą przyjemnością? Dostrzegacie jakieś analogie?


Fotografia Thomasa Manna pochodzi z Wikipedii.


komentarze [14]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
wicher_Lab 14.04.2013 21:21
Czytelnik

allison: Tak naprawdę nigdy nie dowiemy się, co czuł pisarz, tworząc swoje dzieło. Może miał za sobą błogą noc, może zły dzień i kłótnię z teściową, a może po prostu bolał go brzuch i miał biegunkę...?:)


Jak ktoś chce się dowiedzieć, to się dowie. Wystarczy poczytać rzeczy "dookoła" wybranej lektury. Pisarze chętnie dzielą się swoimi "cierpieniami".

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
konto usunięte
14.04.2013 14:19
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

scorpius 13.04.2013 23:22
Bibliotekarka

allison: Tak naprawdę nigdy nie dowiemy się, co czuł pisarz, tworząc swoje dzieło.

Zgadzam się, choć jednocześnie zastanawiam. Bo przecież często czytając niektóre powieści mam wrażenie że autor namęczył się nad jakimś fragmentem, że sprawiał on mu dużo trudności, a może nawet go to przytłoczyło. Autorzy nie tylko przelewają na papier uczucia bohaterów, ale też swoje, i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
lucyna 13.04.2013 23:12
Czytelniczka

Jestem w trakcie czytania książki Melchiora Wańkowicza pt."Karafka La Fontaine a". Autor w przedmowie cytuje Churchilla:"Pisać książkę to jest cała awantura.Poczyna się to jako rozrywkę ;potem robi się z tego kochanka;następnie staje się z tego wasz pan,a na koniec -tyran.W stadium końcowym ,kiedy jużeś się gotów pogodzić z niewolnictwem,nagle ukatrupiasz to monstrum i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
allison 12.04.2013 07:58
Czytelniczka

Tak naprawdę nigdy nie dowiemy się, co czuł pisarz, tworząc swoje dzieło. Może miał za sobą błogą noc, może zły dzień i kłótnię z teściową, a może po prostu bolał go brzuch i miał biegunkę...?:)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Bed 11.04.2013 12:49
Czytelniczka

Podobno Puszkin napisał piękny wiersz "Do***" dla Anny Kern, który zaczyna się tak
"Pamiętam nagłe zachwycenie:
Niespodziewanie cię ujrzałem
Jak nieuchwytne przywidzenie,
Jak piękno bóstwa doskonałe."
a potem w dzienniku napisał "miałem Annę Pietrownę", więc chyba męki niespełnienia są twórcze, choć może i seks jest nie bez znaczenia.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
kryptonite 11.04.2013 12:14
Bibliotekarz | Oficjalny recenzent

Skojarzył mi się Charles Baudelaire - czytając 'Kwiaty zła' można odnieść wrażenie, że poeta poprzez niektóre wiersze chce pokazać nam, jak cierpiał z powodu braku akceptacji jego osoby. A może to był chwyt marketingowy, jak to dziś byśmy określili?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mateusz Cioch 10.04.2013 18:25
Czytelnik

DzikiBen: Dlatego uważam, że do krytyki takich zawodów jak malarz, muzyk, pisarz, poeta, scenarzysta czy aktor powinno podchodzić się ze szczególną wrażliwością i odrobiną wyczucia.
Myślę, że na taką samą wrażliwość i wyczucie przy ktytyce zasługują zarówno pisarz czy malarz, jak i kucharka, śmieciarz czy pani z nocnego.

A jeśli miałbym wskazać największego cierpiętnika...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
konto usunięte
10.04.2013 18:07
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

wicher_Lab 10.04.2013 17:32
Czytelnik

Powinni cierpieć, bo się od nich wymaga żeby wydzierali coś ze siebie. Z drugiej strony, pisarstwo to ekshibicjonizm. Pokazanie się golasem na salonach ma boleć. Też nie boli pisarza głowa od wymyślania, 'co by tu napisać?' (bolączka grafomana), a od formułowania, konwersji myśli na słowo. O tym możemy się przekonać na przykład z dzienników Kafki, który świetnie pasuje do...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej