„Wesoły rajski ptak. Ostatnia rozmowa. Artykuły. Wywiady”

Sonia  Miniewicz Sonia Miniewicz
20.04.2022

„Dla mnie był jak Indiana Jones. Jak poszukiwacz przygód”, pisze we wstępie Jarema Jamrożek, wspominając Wiktora Batera, jednego z najwybitniejszych polskich dziennikarzy. Książka „Wesoły rajski ptak”, którą napisał wspólnie z profesor Izoldą Kiec, to zapis rozmów przeprowadzonych przez niego z przedwcześnie zmarłym Baterem, a także przedruki najważniejszych wywiadów i artykułów dziennikarza.

„Wesoły rajski ptak. Ostatnia rozmowa. Artykuły. Wywiady”

Ta książka – swoista autobiografia w formie wywiadu – od dawna była marzeniem Batera, chociaż, niestety, nie dane mu było ujrzeć jej w druku. To jednak nie tylko opowieść o rodzinie i życiu dziennikarza; to spojrzenie na dziejowe przemiany, refleksje na temat polityki i świata, ludzi i ich słabości. Autorzy zadbali o to, by tekst pisany zachował cechy charakterystyczne dla wypowiedzi Batera, interpunkcją oddali jego intonację, by słowa dziennikarza ożyły i mocniej oddziaływały na czytelnika. O znaczeniu tytułu książki, pracy przy przekopywaniu archiwów i fenomenie Batera rozmawiamy z Izoldą Kiec i Jaremą Jamrożkiem.

Sonia Miniewicz: Wiktor Bater sam siebie nazwał „wesołym rajskim ptakiem” i taki też tytuł otrzymała państwa książka. Co to jednak właściwie oznacza? Co Bater miał na myśli, charakteryzując się tymi słowami?

Jarema Jamrożek: Najważniejsza była „setka”, wypowiedź, zdjęcie, bycie blisko. Konsekwencje, zdrowie, bezpieczeństwo własne były gdzieś z tyłu. Sam kiedyś mi powiedział: „Ja wiedziałem, że to jest moje miejsce, mój sposób roboty, mój sposób funkcjonowania. I jeżeli mam zginąć, to wolę tak, a nie w łóżku z powodu grypy albo zapalenia płuc”. Widział to wszystko, te straszne rzeczy, a jednak się uśmiechał, żartował i zapewniał, że wszystko jest OK.

Izolda Kiec: Wesoły rajski ptak – Wiktor Bater tak sam się określił w rozmowie z panem Jaremą. I na pewno jeśli nie zawsze był, to chciał być i bywał wolnym, wesołym rajskim ptakiem. Ale kiedy wybraliśmy ten cytat na tytuł książki, myśleliśmy też o niejednoznacznej symbolice rajskich ptaków, które są kolorowe, piękne i niezwykłe, ale też samotne w swojej odmienności, nieprzystępne. Które uwodzą swoim pięknem, ale nie potrafią zadomowić się w bezpiecznym gnieździe. Jest w wielu kulturach całego świata mnóstwo opowieści i legend o rajskich ptakach. Każda z nich, zestawiona z tym, co Wiktor Bater mówi o sobie w ostatniej rozmowie, pozwala szkicować kolejny jego portret, który nakłada się na ten już istniejący. Chciałabym, aby każdy z czytelników tej książki dopełnił po swojemu ów portret – niezwykłego, wyjątkowego, pięknego człowieka.

Adrenalina powoduje, że człowiek funkcjonuje zupełnie inaczej. I to funkcjonowanie bardzo mi odpowiadało, bo okazało się, że absolutnie współgra z moją naturą. Dlatego stwierdziłem, że jeżeli jest możliwość ponownego wyjazdu tam, to z tego skorzystam.

Wiktor Bater, „Wesoły rajski ptak. Ostatnia rozmowa”

Która z informacji na temat Wiktora Batera odkrytych przez państwa w trakcie pisania książki okazała się najbardziej intrygująca czy też wstrząsająca?

JJ: Wiktor był niezwykle pogodnym i otwartym człowiekiem. To o tyle niezwykłe, że na własne oczy widział najgorsze ludzkie zachowania. Był świadkiem niewyobrażalnych zbrodni (Biesłan, Czeczenia) a mimo to zachował radość życia. Pamiętam, jak kiedyś mi powiedział, że jeszcze chciałby „poskakać”. To oznaczało jeszcze jeden wyjazd, gdzieś daleko, gdzieś, gdzie dzieje się coś ważnego i on mógłby o tym opowiedzieć. Był dziennikarzem z misją i naprawdę kochał ten zawód. Pamiętam też, jak swoich dawnych reporterów widział gdzieś w telewizji. Jakby oglądał kogoś bliskiego. Naprawdę się martwił, żeby tej osobie poszło w trakcie czytania czy w trakcie relacji.

IK: Dla mnie jednym z najbardziej zaskakujących i pełnych emocji momentów w pracy nad książką był kontakt z Łarisą, mieszkanką Groznego, pół Rosjanką, pół Czeczenką, o której Wiktor Bater opowiada w wywiadzie z panem Jaremą i którą opisał wcześniej w książce „Nikt nie spodziewa się rzezi”. Spotkał ją i jej małą córeczkę w czasie pierwszej wojny czeczeńskiej. Próbował pomóc, gdy kilka lat później kobiety przyjechały do Moskwy. Po raz drugi odnalazł ją znów w Czeczenii, tuż przed drugą wojną. Był przekonany, że Łarisa i Alonka, jej córka, zginęły niedługo potem, w czasie kolejnego rosyjsko-czeczeńskiego konfliktu.

Bardzo dużo myślałam o Łarisie już w czasie lektury pierwszej książki Wiktora. O kobiecie chorej na śmierć, skazanej na obcość w każdym miejscu pobytu. Była moją ulubioną, a jednocześnie jedną z najbardziej tragicznych postaci utrwalonych w opowieściach Batera… Zagadnęłam o nią któregoś z jego dawnych moskiewskich przyjaciół, z którym spotkałam się, zbierając materiały do naszej książki. I jakie było moje zaskoczenie, gdy dowiedziałam się, że Łarisa przeżyła, że razem z córką nadal mieszka w Groznym. Udało mi się nawiązać z nią kontakt. Opowiedziała swoją historię, przysłała piękne wspomnienie o Wiktorze, bardzo wzruszające… Publikujemy je w książce w całości, w przekładzie na język polski.

Każdemu z nas się wydaje, że jest nieśmiertelny i niezniszczalny, że kule padają wszędzie wokół, ale nie dosięgną mnie.

Wiktor Bater, „Wesoły rajski ptak. Ostatnia rozmowa”

Chcę też dodać, że dzięki pracy nad tą książką zrozumiałam, iż ryzykanckie życie Batera, nieustanne życie na krawędzi, w tym jego dziennikarskie wybory, były konsekwencją niepokoju, jaki nosił w sobie od dzieciństwa. Wrażliwości chłopca, który szuka akceptacji w świecie, przybierając pozy uwodziciela, chuligana, twardziela. Uwodził świat, chcąc przekonać go do siebie, ale i siebie do niego. W zamian świat oferował widoki będące efektem ludzkiej nienawiści, zezwierzęcenia, wszechogarniającego cierpienia. Nie nabył tego niepokoju na wojnach. Nie był w stanie pozbyć się go, jeżdżąc na wojny.

Wywiad rzekę przerwała nagła śmierć Batera i wiele kwestii pozostało bez odpowiedzi. Gdyby była taka możliwość, o co chcieliby państwo go jeszcze spytać?

JJ: Dziennikarstwo się zmienia. I to na naszych oczach. Pytałbym o rady na przyszłość i czy zabrałby mnie w kolejną podróż. Pamiętam, że rozmawialiśmy o powrocie do miejsc jego relacji.
Dzisiaj jest to niemożliwe, ale wtedy nie mogliśmy przewidzieć tego, co wydarzy się w Ukrainie. Na pewno chciałby być blisko tych wydarzeń.

Brutalnie to zabrzmi, ale historia uczy jednego: że nigdy niczego i nikogo nie nauczyła; człowiek pozostaje tylko człowiekiem, zwierzę zawsze z człowieka, w określonych warunkach, wychodzi. I potrafi nad człowieczeństwem zapanować. To warto wreszcie zrozumieć. Że tak naprawdę nikt nie jest ubezpieczony i zabezpieczony przed tego typu przeżyciami. Demony mogą wychynąć w każdej chwili, a Europa obecnie bardzo się radykalizuje i nie dam sobie głowy uciąć, twierdząc, że w cywilizowanej Europie nie dojdzie do podobnych scen, jakie miały miejsce w czasie drugiej wojny światowej. Potwór w człowieku cały czas jest, drzemie i tylko czeka, żeby się ujawnić. Ja to, niestety, na każdej wojnie widziałem. Zmieniły się czasy, zmieniły się uwarunkowania, natomiast wciąż jesteśmy tacy sami i wywołać tego typu koszmary jest bardzo łatwo.

Wiktor Bater, „Wesoły rajski ptak. Ostatnia rozmowa”

Czy zbieranie informacji na temat Batera i jego rodziny nastręczało jakichś trudności?

JJ: Ja miałem to „łatwiejsze” zadanie. Wiktor to idealny rozmówca. Cały czas myśli „po dziennikarsku”. Buduje zdania tak, że chce się tego słuchać. Jedynym problemem było zgranie się w czasie i miejscu. Kiedy Wiktor zdecydował się w końcu zabrać za swoje zdrowie, nasze spotkania wyznaczały godziny odwiedzin w szpitalu.

IK: Trudność w sporządzaniu komentarzy, w tym postscriptum, czyli tej części historii Batera, której on sam nie zdążył opowiedzieć, polegała na podejmowaniu decyzji – co i jak napisać, by nie naruszać intencji autora, nie skrzywdzić ani jego, ani bliskich mu osób interpretacją zdarzeń, nie zawłaszczać ich prywatności. By nie zdominować głosu głównego bohatera książki, nie przekroczyć granicy między jego i naszą opowieścią. Inaczej rzecz ujmując: by od początku do końca tej opowieści myśleć i mówić Wiktorem. Inne trudności są dokładnie takie same jak w przypadku każdej tego typu pracy: czasem kogoś, kto mógłby dopowiedzieć jakiś wątek, już po prostu nie ma. Czasem ktoś nie chce rozmawiać, odmawia udostępnienia materiałów. Choć w tym przypadku raczej wolę mówić o niezwykłej życzliwości wielu osób. O szczęśliwych zbiegach okoliczności i niezwykłych, ważnych nie tylko dla tej książki rozmowach.

Ta książka to dokument, świadectwo i mówiona autobiografia – często surowa, chwilami samobójczo szczera, kolorowa i brawurowa, jak życie, które wiódł jej bohater. Dla mnie – także księga pamiątkowa o przyjacielu z czasów dorastania.

Wiktor Bater, dziennikarz, wyprawiał się w arcyryzykowne zakątki świata – tam, gdzie ludzie są gotowi zabijać, by osiągnąć swoje. Starał się jednak uświadamiać widzom, słuchaczom i czytelnikom, że i przed tragedią, i po tragedii toczy się normalne życie – wszak „nikt nie spodziewa się rzezi”.

Ci, którzy znali Wiktora bliżej zadawali sobie pytania, za czym tak gnał – a gnał przez życie nieprzerwanie, jeszcze zanim został korespondentem. I przed czym ów „wesoły rajski ptak” uciekał. Czy owo „coś” – może wcale niejedno – doprowadziło do przedwczesnego końca?

Okruchy odpowiedzi wyzierają spomiędzy wersów jego opowieści – ale zagadka pozostaje nierozwiązana. To również za jej sprawą „śmierć nie ma ostatniego słowa” – opowieść Wiktora zostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Ile w niej przestróg, ile inspiracji zdecyduje każdy, kto tę opowieść przeczyta.

Artur Domosławski

Wspólnie obiecali państwo Baterowi spełnienie jego marzenia i przygotowanie książki o nim – jak nawiązali państwo współpracę i jak ona przebiegała?

JJ: O książce rozmawialiśmy od dawna. Ale dopiero po zakończeniu pracy w telewizji mieliśmy czas, żeby spokojnie porozmawiać. A raczej był to kolejny „projekt”. Bo żaden z nas nie lubi siedzieć spokojnie w domu. Praca nas napędza. Takie miałem poczucie, że Wiktor chciał tą książką podsumować pewien rozdział w swoim życiu i zrobić miejsce na nowe.


IK: Cztery lata temu po raz pierwszy zapytałam Wiktora Batera, czy nie myśli o tym, by spisać swoją historię. Rozmawialiśmy wtedy o jego tacie, o tym, jak został uratowany z getta warszawskiego i jak Wiktor dowiedział się w wieku dwudziestu lat o swoim pochodzeniu. Obiecał, że to kiedyś opisze. Dla taty… Rzucił wtedy, być może mimochodem, żeby mu o tym przypominać. Więc przy każdej nadarzającej się okazji przypominałam, podsyłając też niekiedy Wiktorowi drobiazgi znalezione w prasie albo w bibliotekach na temat jego dziadka Stanisława, przed wojną właściciela sklepu optycznego przy Marszałkowskiej w Warszawie. W sierpniu 2019 roku Wiktor zadzwonił z wieścią, że zaczyna pracę nad książką. Przekazał wtedy telefon panu Jaremie – i to była nasza pierwsza rozmowa. Umowa była taka, że panowie będą nagrywać wywiad rzekę, a ja przeszukam archiwa i pomogę przy zredagowaniu tekstu. Po śmierci Wiktora Batera postanowiłam znaleźć pana Jaremę, by zapytać o wywiad, o nagrania, o to, na jakim etapie zakończyli rozmowy, i czy pan Jarema pamięta naszą rozmowę. Okazało się, że żadne z nas nie ma wątpliwości co do tego, by dokończyć tę pracę, by zebrać to, co jest, zamknąć projekt. Przygotować tę wymarzoną przez Wiktora Batera książkę. Ona jest zapewne nieco inna niż byłaby, gdyby czuwał nad nią sam jej autor i bohater. Ale zrobiliśmy wszystko, by ta książka w jak najpełniejszy sposób ukazywała jego osobowość i jego – nie tylko dziennikarską – drogę. Dopełniliśmy część biograficzną dorobkiem publicystycznym Batera i ważnymi wywiadami. Bardzo mocno chcę podkreślić, że Wiktor Bater nie tylko świetnie opowiadał, także świetnie pisał. Są wśród wydobytych przez nas z prasy lat 90. prawdziwe perełki, reportaże i korespondencje pisane z Rosji, z Czeczenii. Wydaje mi się, że dopóki odkrywamy mniej znanego Wiktora, który cały czas wymyka się jednoznacznym formułom (typu: korespondent wojenny albo dziennikarz telewizyjny), dopóty on jest z nami, mówi ważne rzeczy, komentuje ważne zdarzenia. Także te, które rozgrywają się dzisiaj.

Nie chodzi o pokazywanie krwi i śmierci, tylko o ujawnienie, gdzie to się rodzi. I w jaki sposób konflikt się rozwija, eskaluje jak kula śnieżna.

Wiktor Bater, „Wesoły rajski ptak. Ostatnia rozmowa”

Przekopywanie się przez archiwa w poszukiwaniu informacji to praca żmudna i męcząca czy wręcz przeciwnie – fascynujące, detektywistyczne zajęcie? Jak wygląda ten proces?

IK: Dla mnie to wyłącznie fascynujące zajęcie. Obcowanie z ludźmi, których nie ma. Wędrówka po miejscach, które zmieniły swój wygląd. Dopełnianie portretów i odtwarzanie nieistniejących pejzaży. Dzisiaj ów proces poszukiwań archiwalnych ułatwia internet – między innymi strona szukajwarchiwach.pl, a także cyfrowe wersje katalogów bibliotecznych zawierających zbiory specjalne. Ja mam poza tym swoje, wypracowane przez lata metody docierania do źródeł informacji, własny katalog miejsc, które należy przeszukać osobiście, z pomocą życzliwych archiwistów i bibliotekarzy. Do tego dochodzą poszukiwania w zbiorach prywatnych – czasem potrzeba odrobiny szczęścia, by dotrzeć do konkretnej osoby. Tak było choćby w przypadku Łarisy, o której wspomniałam wyżej.


 

W przypadku poszukiwań archiwalnych do książki Wiktora Batera ramy wyznaczyła jego opowieść. Podejmowałam każdy trop wskazany przez niego, wynikający wprost z jego wypowiedzi. Taka jest koncepcja tej książki, którą określiliśmy jako autobiografię Wiktora Batera. Starałam się nie przekraczać owej umownej granicy autobiografii. Gdybyśmy podjęli się pracy nad biografią – poszukiwania wyglądałyby zapewne nieco inaczej. Jest kilka miejsc na mojej liście poszukiwań, których nie odwiedziłam, bo nie miałam na to, mówiąc metaforycznie, zezwolenia samego autora. Jest też kilka osób, z którymi nie szukałam kontaktu. Także kilka dokumentów i informacji, które odłożyłam do własnego archiwum.

Jak można zdefiniować fenomen Batera? Był człowiekiem niekonwencjonalnym, niektórzy mogliby powiedzieć, że szalonym, w końcu nierzadko w pracy ryzykował życiem. Jak państwo go postrzegają?

JJ: Dziennikarz kompletny, który chce być jak najbliżej wydarzeń. Zobaczyć wszystko na własne oczy. Prawda jest najważniejsza. To zrozumie tylko ten, kto naprawdę kocha ten zawód. Widz, odbiorca wiele wybaczy. Ale doceni rzetelność i poświęcenie. I za to chyba najbardziej go ceniono. Był człowiekiem od trudnych zadań. I dawał gwarancję, że dostarczy materiał najlepszej jakości. Miał też w sobie „to coś”, co przyciągało przed ekrany, do gazet, radia. Jak był Bater, to było pewne, że dzieje się coś ważnego.

IK: Widzę Wiktora Batera obok albo naprzeciwko dziennikarskiego mainstreamu. Skomplikowanego i pogubionego, tym bardziej wrażliwego – także na cudze cierpienie, nieszczęście, na cudze słabości. Empatia, współczucie, nawet czułość – te cechy go wyróżniają, decydują o jego niezwykłości. Choć przecież nie są oczywiste, nie są stylistyką jego dziennikarskich relacji. Są ich fundamentem, często niewidocznym, przykrytym twardym słowem i zdecydowanym gestem.

Nie jest tak, że to wszystko jest bezkarne. Że te wszystkie widoki, te wszystkie przeżycia, które stały się twoim udziałem, przelatują, że wczoraj były, dzisiaj ich nie ma, jutro ich już tym bardziej nie będzie. Nie, to wszystko wraca, to wszystko wraca, wraca w snach, wraca w opowieściach, we wspomnieniach.

Wiktor Bater, „Wesoły rajski ptak. Ostatnia rozmowa”

Mają państwo jeszcze w planach jakiś wspólny projekt?

JJ: Historie Wiktora mają wielu bohaterów. Jest jeszcze wiele historii do opowiedzenia. Może podcast? Może kolejna książka pani profesor? Ja w pierwszej kolejności jestem radiowcem, więc to moje środowisko. Ale Wiktor pokazywał nie tylko wydarzenia, ale też ludzkie historie i w jakiejś formie chciałbym to kontynuować.

IK: Ja jestem człowiekiem słowa pisanego. Więc myślę, że dobrze się uzupełniamy z panem Jaremą. Wiele razy w ciągu miesięcy pracy nad książką Wiktora Batera myślałam, że to szczęście, iż mogę pracować właśnie z panem Jaremą, rozumieliśmy się doskonale. Może Wiktor wiedział, że tak będzie, przekazując panu Jaremie telefon, żebyśmy porozmawiali o jego książce.

Wiktor Bater (1966-2020) – dziennikarską pracę rozpoczął w 1992 r. w Polskim Radiu jako reporter, także wojenny (podczas konfliktu bałkańskiego). W latach 1994–2013 był korespondentem polskich mediów (Polskiego Radia, „Życia”, Radia Zet, TVN, TVP, Polsatu i „Wprost”) w Moskwie, a także w czasie konfliktów zbrojnych i zamachów terrorystycznych w Czeczenii, Afganistanie, Iraku, Izraelu oraz Osetii Północnej. W 2013 r. wrócił do Polski, gdzie pracował w telewizji Pomorska.TV (2013–2015), w Superstacji (2015–2019), współpracował z Halo Radiem (2019), „Polityką” i „Rzeczpospolitą” (2020). Jest autorem książki „Nikt nie spodziewa się rzezi. Notatki korespondenta wojennego” (Kraków 2008).

Jarema Jamrożek (rocznik 1985), absolwent dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego, od kilkunastu lat dziennikarz radiowy i telewizyjny. Pracował w Superstacji (jako podopieczny Wiktora Batera). Obecnie związany jest z radiem Eska Rock.

Izolda Kiec – literaturoznawczyni, teatrolożka i kulturoznawczyni. Zajmuje się literaturą (głównie poezją) i teatrem (popularnym i emigracyjnym) XX wieku oraz badaniem form popularnych (przede wszystkim kabaretem, piosenką i musicalem) oraz metodologią badań kultury popularnej. Inspiruje ją krytyka feministyczna, gender studies i szkoła nowej krytyki, zwłaszcza metoda tzw. bliskiego czytania. Pracuje na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. W 2014 roku założyła Fundację Instytut Kultury Popularnej, której jest prezeską i w ramach której współtworzy m.in. projekt Archiwum Kultury Popularnej oraz redaguje serie wydawnicze „Wielkopolskie Mikrohistorie” i „Studia z Kultury Popularnej”. Autorka opracowania wierszy Zuzanny Ginczanki „Poezje zebrane” (1931–1944) (Marginesy 2019) oraz biografii poetki „Ginczanka. Nie upilnuje mnie nikt” (Marginesy 2020).

Przeczytaj fragment książki:

Wesoły rajski ptak

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Wesoły rajski ptak. Ostatnia rozmowa. Artykuły. Wywiadyoły rajski ptak. Ostatnia rozmowa. Artykuły. Wywiady” jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany.


komentarze [2]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Gracjan  - awatar
Gracjan 21.04.2022 02:59
Czytelnik

Książka wyczekiwana i już zakupiona. Szkoda faceta.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 20.04.2022 15:31
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post