Urodzona we Florencji absolwentka tamtejszego uniwersytetu, od 1983 roku mieszka w Polsce. Przez ponad 20 lat pracowała w Katedrze Italianistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Od lat związana z „Twoim Stylem”. Publikowała również w „Elle”, „Kuchni”, „Gazecie Wyborczej”, „W drodze” oraz „Rzeczpospolitej”. Autorka książek Moja kuchnia pachnąca bazylią, Dziennik toskański i wielu innych publikacji o historii kuchni i kulturze jedzenia. Mieszka i pracuje w Warszawie.
Zaczęło się od spotkania z autorkami. Ani o Tessie, ani o Agnieszce nie wiedziałam wiele, ale miałam wolny wieczór i poszłam. Wieczór był dosyć magiczny, spotkanie na ostatnim piętrze kamienicy, wina z winnicy brata Tessy, ciasto o smaku kwiatów pomarańczy i opowieści autorek. Tessa mnie oczarowała, aurą artyzmu i smaku, naturalną elegancją, Agnieszka starała się moderować rozmowę, Tessie trochę nadskakując, brak było jej płynności, mimo tego, że to Tessa teoretycznie powinna mieć problemy z wysławianiem się w języku polskim. I takie wrażenie zostało po lekturze książki zakupionej tego wieczoru. Pani Agnieszka zadaje pytania, podrzuca tematy, które Tessa wyjątkowo rozwija. Ale jej obecność trochę mi zawadzała, była jak młodsza siostra, która koniecznie chce posiedzieć ze starszą siostrą i jej chłopakiem, przez co przeszkadza im w intymności. Sposób naprowadzania Tessy na tematy odebrałam jako nieco drewniany. Mimo to książka w ostatecznym rozrachunku napełniła mnie zadowoleniem.
Niesamowicie urocza i apetyczna książka, w której autorka dzieli się wspomnieniami i smakami z dzieciństwa oraz młodości. Zdradza nam kulinarne tradycje włoskich rodzin, urozmaicone odrobiną wariacji angielskiej niani. Przybliża tamtejsze metody wychowawcze, sposób odżywiania, spędzania czasu, celebrowania świąt czy radzenia sobie w trudniejszych czasach. Sielankowy klimat książki wzbudza tęsknotę za spokojnym życiem rodzinnym. Prostym i bez pośpiechu.
W tle trochę historii Włoch czy Polski, bowiem autorka wychowywała się we Florencji, kochała Toskanię, a głos serca przywiódł ją do Polski czasów trudnych.
Znalazłam tu wiele wspaniałych i łatwych przepisów włoskiej kuchni, których podstawą są świeże, sezonowe produkty, codzienne zakupy i unikanie rzeczy pakowanych czy mrożonych. Wyobraź sobie, że świeci słońce, nie ma pandemii i zakazu wychodzenia, bierzesz siatkę i spacerkiem wyruszasz po świeże i pachnące warzywa, a potem przyrządzasz z tego smakowity, aromatyczny posiłek. Prosty i zwyczajny. Jest tu też kilka przepisów na trudniejsze okresy z wykorzystaniem produktów puszkowanych.
Książka o smacznym jedzeniu, dającym radość, a nie frustrację związaną z wszelkimi przeliczeniami modnych diet. Jedyną formą ograniczenia jest tu ilość.
Niesamowite wrażenie zrobił na mnie tradycyjny pudding bożonarodzeniowy, zarówno przygotowanie, jak i sam sposób jego podania. Kiedyś zaskoczę nim najbliższych. A tymczasem będę smakować włoską prostotę. A książkę i zawarte w niej pomysły polecam.