rozwiń zwiń

Antyporadnik pisania - część druga

Ahsan Ahsan
08.03.2017

#2 CEMENTOWY BUCIK, ALBO JAK WYZIONĄĆ NATCHNIENIE

Antyporadnik pisania - część druga

Syndrom pustej kartki

Dzisiaj zajmiemy się tak zwanymi road stopperami, blokadami mentalnymi, cementowymi bucikami, które sprawiają, że nie jesteś w stanie ruszyć dalej, napisać ani jednej linijki tekstu.

Zacznijmy od ciężkiego kalibru. Wielu początkujących, jak i doświadczonych pisarek i pisarzy zetknęło się w swoim życiu ze znanym wszystkim koszmarem: syndromem pustej kartki. Czyli w skrócie: siadasz przed klawiaturą/piórem/rylcem, w głowie aż kipi od wartkiej akcji, subtelnych dowcipów i figlarnych dialogów, już!, teraz!, natychmiast! musisz zapisać to, przelać na papier i… Nic. Patrzysz pustym wzrokiem w monitor/kartkę/glinianą tabliczkę.

Liczni wiedzący podsuwają ćwiczenia, jak sobie poradzić z tym problemem. Darujmy je sobie. Jedynym sprawdzonym i sekretnym sposobem, jak poradzić sobie z syndromem pustej kartki jest: patrz się w nią. Do skutku. Patrz się tak długo, aż wygrasz ten pojedynek mentalny, aż wypalisz czarną kropkę laserami swoich oczu na białej powierzchni. A potem zdania same zaczną płynąć. Proste? Proste.

Następną blokadą jest porównywanie się z innymi. Każdy z nas, kiedy już napisze te dwa akapity-potwory po dzbanku kawy, paczce fajek i trzech godzinach siedzenia przed biurkiem, podskakuje z radości, tańczy kankana, objada się pączkami czy w inny sposób celebruje sukces i wtem! zadaje sobie to kluczowe pytanie: czy tekst jest dość dobry? A sekundę później dopowiada: czy mój tekst jest tak dobry jak – wylosujmy przypadkowe nazwiska – jak teksty Hemingwaya? Albo Hrabala? Albo, chociaż Homera? Vonneguta? Na Boga, Pilcha?! Odpowiedź jest prosta: nie. I nigdy nie będzie.

Po tym szoku wielu, szczególnie początkujących autorów, albo postanawia skończyć z sobą, albo z pisaniem, albo w ogóle tłumaczy, że nikt nie rozumie ich sztuki i wraca do zajadania się pączkami przed Netflixem. Ale spokojnie, nie ma co być dla siebie tak surowym. Jest prosty, sprawdzony sposób na tą blokadę: nie czytaj ambitnych lektur. Zrób porządek w biblioteczce. Weź czarny wór na śmieci i wrzuć do niego jak leci: klasykę literatury, wszelkie noble, bookery i innych kościeliskich. Zostaw tylko kolorowe, świecące w ciemności okładki z napisem: bestseller. Pamiętaj: i tak zawsze będziesz się z innymi porównywać. A na co mierzyć w sam panteon? Tylko kwasy w żołądku bulgoczą. Lepsze jest wrogiem dobrego - to akurat z „Króla Leara”, który znajduje się w czarnym śmietnikowym, ale nie zawracaj sobie tym głowy. Jedziemy dalej.

Załóżmy, że napisałeś stronę, pół, no dobrze – jedno zdanie. Jedno, ale długie. I co potem? Wielu wierzy w to, że należy pisać dalej, jak już złapie się tą tak zwaną wenę. Błąd! Zatrzymaj się i dokonaj wiwisekcji. Zapamiętaj: to, co piszesz musi być doskonałe. Dlatego odłóż narzędzie do pisania na bok, pochyl się nad tekstem i przeanalizuj go. Czy na pewno użyłeś właściwych słów? Czy czasownik „powiedziała”, nie powinien brzmieć „rzekła”? A jak „rzekła”, to czy przypadkiem nie podmienić podmiotu? „Dziewczyna” to takie trywialne. „Młoda kobieta”, lepiej. „Białogłowa”, zbyt staroświecko, chociaż - gdyby umieścić akcję kilka wieków wstecz... Czytaj, kreśl, kreśl bezlitośnie, dąż do perfekcji, aż to jedno zdanie nie stanie się Twoim Opus Magnum. Na nim zbuduj kolejne, które porównasz do pierwszego, tak, żeby dobrze brzmiały. A jak nie będą brzmieć to skreśl wszystko i zacznij od początku. Do skutku. Do wypalenia zdania. Lub siebie.

Kolejna porada dotyczy tak zwanej drogi środka. Wielu z nas zastanawia się nad tym, jaką przyjąć do pisania strategię: czy planować szczegółowo fabułę, siedzieć w bibliotece i w swetrze w serek, czy może pisać w zrywach, po knajpach i w rozchełstanej koszuli? Po rozważeniu za i przeciw wybieramy drogę środka, kilka cech z jednego wzorca, kilka z drugiego. Źle! Idź na całość. Jeżeli czujesz się prawdziwym artystą potrafisz pisać zawsze i wszędzie, ale, pod warunkiem, że spłynie na Ciebie natchnienie, to wspomóż je! Na kreatywność działają stymulanty i zmiana otoczenia. Zatem pij kawę za kawą, odpalaj fajkę od fajki, nie szczędź grosza na alkohol i inne przyprawy, podróżuj pociągami, bla bla car’em, śpij na dworcu, w schronisku, w zmiennym otoczeniu, cały czas bądź w ruchu, ciągle nabuzowany, na rauszu.

Jeżeli z kolei jesteś typem bibliotekarza bądź do bólu poukładany. Zaplanuj sobie każdy krok, każdy rozdział, akapit, zdanie. Nie pozwól sobie na żadne odstępstwa od tej reguły, na żadną spontaniczność. Jeżeli piszesz od 8 rano do 13 po południu, pisz tak zawsze i wszędzie. Żadnych kaw, żadnego alkoholu. Tylko herbata biała i całkowite odseparowanie od świata zewnętrznego. Bądź ascetą. Stwórz plan i krok po kroku dąż do jego realizacji. Ani jednej poprawki. Potraktuj książkę jak projekt i bądź tego projektu managerem.

Ostatnia porada dotyczy kwestii interakcji z innymi ludźmi. Zdarza się tak, że odczuwamy silną chęć przegadania pomysłu, przeczytania komuś fragmentu, wysłuchania opinii innej osoby. Bo jak nie, to stoimy w miejscu, brakuje pewności siebie. I tutaj znowu mamy dwie ścieżki postępowania. Pierwsza: bądź nieufny. Nie dziel się z nikim pomysłem, nie wspominaj o tym, że piszesz cokolwiek, a kiedy pada z pozoru niewinne nagabnięcie: słyszałem, że podobno piszesz, unikaj kontaktu wzrokowego. Każdy może ukraść twój pomysł. Jako twórca najlepiej wiesz, co robić. Zamknij się na jakiekolwiek porady.

Drugą ścieżką postępowania jest: bądź gadatliwy. Do bólu. Opowiadaj o swojej historii, o pomyśle, o bohaterach każdemu. Nawet niezainteresowanym. Rozmawiaj w tramwaju i chwal się znajomym na Facebooku. Mów tak długo, aż historia na książkę stanie się dla Ciebie czymś oklepanym, znanym na wskroś, aż nic Cię już w książce nie zaskoczy, aż będzie dla Ciebie pracą od 8 do 16, aż na myśl o pisaniu mrukniesz: ech, znowu do tej roboty. Aż zabijesz muzę i wyzioniesz natchnienie.  


komentarze [23]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Piotr-Pietia 27.03.2017 08:46
Czytelnik

Miyako - też tak robiłem, pisząc którąś tam moją pracę magisterską, ale spasowałem, kiedy zorientowałem się, że połowę kartki A4 zajmują pokreślenia, przekreślenia, tudzież zaschnięte gluty białego korektora.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Miyako 04.04.2017 17:11
Czytelniczka

Dla mnie to sposób na niespodziewane natchnienie. Lubię się pętać z odtwarzaczem mp3, aparatem foto i książką po różnych miejscach. Zawsze znajduję wtedy czas na kawę lub coś chłodnego do picia. Zazwyczaj wtedy czytam, ale czasem spływa na mnie natchnienie. Dlatego mam zawsze przy sobie notes i długopis :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Piotr-Pietia 05.04.2017 09:14
Czytelnik

Wiem, że to straszne, co Ci zaproponuję, ale kilka nagłych zdań, które gdzieś tam nam nagle przyszły do głowy można też zapisać w Androidowym notatniku lub darmowym Wordzie na komórkę (dostępnym w sklepie Play), a potem je nawet wydrukować na drukarce :-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Miyako 07.04.2017 21:57
Czytelniczka

Do niedawna w ogóle nie miałam telefonu z Androidem. Dla jasności: z wyboru ;)
I kurcze. Chociaż mam teraz to wciąż mi się szybciej i wygodniej pisze na kartce. Ten typ tak ma.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Piotr-Pietia 23.03.2017 15:08
Czytelnik

"Jedynym sprawdzonym i sekretnym sposobem, jak poradzić sobie z syndromem pustej kartki jest: patrz się w nią. Do skutku."

A co zrobić jak kartka jest monitorem? To może przecież skutkować nawet uszkodzeniem wzroku. Weźmiesz taką poradę jak to mówią "na klatę" autorze? ;) Poza tym kto jeszcze pisze swoje teksty na kartce? To już chyba tylko prawdziwe dinozaury tak robią. A...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Miyako 26.03.2017 22:22
Czytelniczka

Ja.
Zawsze mam w pogotowiu notes i długopis. Łatwiej je targać ze sobą niż laptopa i wygodniej na nich pisać niż na telefonie. Przy okazji ćwiczę pismo, bo odkąd skończyłam studia i nie robię stu stron notatek z jednego wykładu zaczęłam się chyba cofać w rozwoju w tej kwestii :D

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Lothluin 13.03.2017 11:58
Czytelniczka

Chciałam napisać fajny komentarz i co? I dopadł mnie syndrom pustej kartki (vel okienka) ;) Wszystko przez ten artykuł. Znowu i trochę się pośmiałam i trochę zasępiłam (przy świecących w ciemności bestsellerach) ale i pocieszyłam, że może rada "to musi być doskonałe" zostanie potraktowana serio ;) Fajne, czekam na więcej!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
tsantsara 10.03.2017 08:43
Bibliotekarz

"Załóżmy, że napisałeś stronę, pół, no dobrze – jedno zdanie. Jedno, ale długie. I co potem? Wielu wierzy w to, że należy pisać dalej, jak już złapie się tą tak zwaną wenę. Błąd! Zatrzymaj się i dokonaj wiwisekcji.(...) Czytaj, kreśl, kreśl bezlitośnie, dąż do perfekcji, aż to jedno zdanie nie stanie się Twoim Opus Magnum."
Metoda Josepha Granda z "Dżumy" Camus?
No to ja...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Jagoda 13.03.2017 02:35
Czytelniczka

Zapomnij o tej Dżumie jeśli chcesz napisać dobrą (czyt. poczytną) powieść wedle tego poradnika.
Ale też ten fragment nieporadnika jakiś taki zadżumiony mi się wydał.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
ryba616 09.03.2017 19:50
Czytelnik

Bardzo miło się czytało. Ja chcę więcej! :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Monika 09.03.2017 15:41
Czytelnik

Pierwszy odcinek podobał mi się bardziej. Czekam na następną porcję dobrej zabawy.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Rachel 09.03.2017 12:29
Czytelniczka

Cudo! Bez wątpienia należą się gromkie brawa!
Z niecierpliwością czekam na kolejną część antyporadnika. :')

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ewelina229 09.03.2017 14:45
Czytelniczka

Nic dodać, nic ująć - rewelacyjny tekst, lubię gdy "pysk się śmieje" - czekam na więcej ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Marago 08.03.2017 19:32
Czytelniczka

Przeczytałam ten tekst z wielką przyjemnością. Z niecierpliwością czekam na następną wirtuozerię. Gratulacje, Autorze :))

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Kryanka 08.03.2017 19:14
Czytelniczka

Czy tylko ja się pogubiłam w tych wesołościach?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ahsan 08.03.2017 21:55
Autor/Redaktor

W cym mogę pomóc? :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Kryanka 09.03.2017 11:52
Czytelniczka

Właśnie nie wiem. Bo jakby dodać kolorki, to mogłoby być jeszcze gorzej. Z kolei tytuły paragrafów nadałyby tekstowi wygląd zbyt informacyjny.
Skoro wszystkim innym się podoba, to widać muszę się lepiej wyspać, zanim siądę do czytania. Co postaram się uczynić przed następnym tekstem :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Natalia Neisser 08.03.2017 18:43
Czytelniczka

Ha! Chałturnictwu mówimy zdecydowane NIE!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post