Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Obawiam się, że to jeden z tych tekstów które, jeżeli zgadzasz się z przekonaniami autora to jest dla ciebie wybitny, ale w innym przypadku postarasz się znaleźć tysiąc powodów dlaczego jest naiwny i przesadzony. Do tego zarzutu sam autor odnosi się w książce, że przez osoby negujące katastrofę klimatyczną, ludzie zaangażowani w ochronę planety są sprowadzani do szkodliwych głuptasków. Ja jako jeden z tych "głuptasków" mam nadzieję, że jednak jak najwięcej osób sięgnie po tę książkę, szczególnie tych wahających się czy warto coś robić, które pogubiły się która strona ma rację.

Książka wypełnia lukę w publikacjach o katastrofie klimatycznej, bo już mamy masę książek o zmianach klimatu, badań pokazujących jak bardzo jesteśmy w czarnej dziurze. Ba! Już od 40 lat rządzący i najbardziej szkodliwe firmy znają opinie ekspertów co trzeba zrobić, żeby chociaż przystopować efekt domina. Problemem jest, że od tych 40 lat nic sensownego w tym kierunku się nie dzieje. Wprowadzanie projektów w życie jest przerywane przez lobbystów albo sprzeciw niedoinformowanego społeczeństwa. Autor próbuje nas przekonać, że skupiamy się na działaniach, które chociaż na nasz ulubiony chłopski rozum wydają się właściwe, to nie będą miały wystarczającego efektu. Na przykład to, że bez elektrowni atomowych nie będziemy w stanie wyprodukować wystarczająco energii z odnawialnych źródeł, a przynajmniej nie na tyle szybko, żeby powstrzymać katastrofę. Ograniczenie plastiku, chociaż oczywiście korzystne dla środowiska, jest tylko igłą w stogu siana i więcej korzyści przyniesie ograniczenie rozgalopowanego aktualnie konsumpcjonizmu. Przede wszystkim pokazuje jak ważna jest w tym wszystkim nasza rola, jako obywateli nie tylko kraju, ale też całej planety tworzącej skomplikowaną sieć połączonego ekosystemu. Uświadamia nam błąd poznawczy, że wydaje nam się że dotychczasowy poziom życia osiągnęliśmy bez większych trudów i wyrzeczeń, że tak po prostu miało być. Kiedy w rzeczywistości o prawa człowieka trzeba było walczyć, pokazać rządzącym, że muszą przestać faworyzować uprzywilejowane grupy. Tak samo zdaniem autora trzeba wywalczyć troskę o środowisko, odejście od przestarzałego wskaźnika PKB, który tylko pomnaża majątek najbogatszych kosztem pozostałych. Powiedzieć, że nie godzimy się na uśmiercanie ludzi w obszarach gdzie zmiany klimatu już teraz nie są tylko wizją przyszłości.

Jedną z rzeczy, która najbardziej mnie poruszyła, chociaż jest to raczej coś co każdy ma już z tyłu głowy, jest to, że zmiany i tak będziemy musieli dokonać. Kwestia jest taka czy chcemy to zrobić teraz, póki jeszcze części skutków możemy uniknąć, czy jak już zmuszą nas do tego kataklizmy i imigranci klimatyczni. Jeżeli odłożymy to na później i tak finansowo poniesiemy taki sam, lub nawet większy koszt.

Polecam, szczególnie dlatego że pisząc to staram się jak najbardziej streścić moim zdaniem ważne aspekty w niej zawarte, ale ciągle mam wrażenie, że za dużo pominęłam. Nie będę jednak przedłużała niepotrzebnie tej mojej amatorskiej recenzji, zamiast moich wypocin przeczytajcie lepiej tę książkę ;)

Obawiam się, że to jeden z tych tekstów które, jeżeli zgadzasz się z przekonaniami autora to jest dla ciebie wybitny, ale w innym przypadku postarasz się znaleźć tysiąc powodów dlaczego jest naiwny i przesadzony. Do tego zarzutu sam autor odnosi się w książce, że przez osoby negujące katastrofę klimatyczną, ludzie zaangażowani w ochronę planety są sprowadzani do szkodliwych...

Zbuntowana czeska Musierowicz

Zbuntowana czeska Musierowicz