-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
Biblioteczka
Słyszymy Eugene Ionesco, myślimy – teatr absurdu, tymczasem krótkie prozatorskie formy tego autora to prawdziwe perełki literackiej groteski, makabreski i czarnego humoru. Warte polecenia bez dwóch zdań.
Weźmy chociażby tytułowe opowiadanie z tomu „Fotografia pułkownika” – o pozbawionym skrupułów mordercy, który przebrany za bezdomnego grasuje po bogatej dzielnicy, wabiąc swoje ofiary na enigmatyczną fotografię. Strach strachem, plotki plotkami, ale zobaczyć fotografię pułkownika „to pokusa nie do odparcia!” Całe rodziny padają ofiarą psychopaty, zimny dreszcz biegnie po plecach czytelnika. Intryga skręca w iście kryminalnym kierunku, gdy główny bohater odkrywa u mieszkającego z nim Edwarda torbę należącą do mordercy. Po otwarciu wypadają z niej dziesiątki, a może i nawet setki, wiadomo czyich fotografii. Lecz hola, hola, pstryczek w nos dla wszystkich oczekujących rozwiązania tej zagadki, wszak to Ionesco! Trop zostaje porzucony i zarówno bohater jak i czytelnik nigdy nie dowiadują się, jakim cudem Edward wszedł w posiadanie aktówki.
Zachwyca mnie jak Ionesco, tworząc surrealistyczne i obdarte z tradycyjnej logiki sytuacje, opisuje znane wszystkim mechanizmy społeczne oraz typowe zachowania ludzkie, błyskotliwie, z wnikliwością godną niejednego pisarza-realisty. Sprzeczka o to, czy w mieście faktycznie grasuje nosorożec, a może nawet kilka, skąd pochodzi oraz ile ma rogów, jest w stanie poróżnić całą społeczność, puchnący w salonie trup – osobliwa i nijak niedająca się usunąć pamiątka zdrady małżeńskiej – rozbija związek i rozsadza dom w szwach, dosłownie. Wszystko niby niedorzeczne, a tak bardzo prawdziwe.
Proza Ionesco zasługuje na odkrycie, na szeroką akcję promocyjną – fotografie pułkownika dla wszystkich, którzy nie chcą czytać Ionesco!
Słyszymy Eugene Ionesco, myślimy – teatr absurdu, tymczasem krótkie prozatorskie formy tego autora to prawdziwe perełki literackiej groteski, makabreski i czarnego humoru. Warte polecenia bez dwóch zdań.
Weźmy chociażby tytułowe opowiadanie z tomu „Fotografia pułkownika” – o pozbawionym skrupułów mordercy, który przebrany za bezdomnego grasuje po bogatej dzielnicy, wabiąc...
2013-11-02
Objawienie! Autorka znana do tej pory z non-fiction zaprasza nas do świata dystopii i wypaczonej rzeczywistości, w której zdziwienie nad zastanym stanem rzeczy to wyraz buntu i niezależności myślowej, rzadko praktykowanej we współczesności
Objawienie! Autorka znana do tej pory z non-fiction zaprasza nas do świata dystopii i wypaczonej rzeczywistości, w której zdziwienie nad zastanym stanem rzeczy to wyraz buntu i niezależności myślowej, rzadko praktykowanej we współczesności
Pokaż mimo to