Cytaty
KAŻDY SIĘ WSTYDZI. KAŻDY SIĘ WSTYDZI TRZECH RZECZY. ŻE NIE JEST ŁADNY. ŻE ZA MAŁO WIE. I ŻE NIEWYSTARCZAJĄCO DOBRZE RADZI SOBIE W ŻYCIU. KAŻDY.
Jak człowiek się kogoś boi, to go nienawidzi, ale nie może przestać o nim myśleć.
Jak to jest, że ludzie nigdy się nie okazują tacy, za jakich się ich brało.
Bez dwóch piw są tylko dwa uczucia. Lęk i smutek. W stosunku 9:1. Boję się ludzi. Boję się w ogóle z nimi przebywać. Boję się, że powiem coś nie tak, za dużo, że ich urażę. Boję się, że mnie odtrącą. Boję się, że widać, że stoję sama i nie wiem, co ze sobą zrobić.
(...) ewentualnie twoimi przyjaciółmi stają się Sylvia Plath i Jean-Paul Sartre z Virginią Woolf i myślisz, że trzeba ograniczyć czytanie książek napisanych przez osoby, które popełniły samobójstwo (...).
Ludzie tak mają" brzmi lepiej. Bezpieczniej. I mądrzej. Może na przykład miałaś starego lub starą, którzy nie dopuszczali cię do głosu, nie pytali cię o nic i nie nauczyłaś się, że twoje zdanie jest ważne. Może w ogóle (zakład? stawiam stówkę) nie nauczyłaś się, że jesteś ważna. Albo ważny.
Miłość spełniona w ciągu dwóch dni umiera w ciągu dwóch następnych, zdobywana w ciągu miesięcy trwa miesiące, a w ciągu lat — lata. Sedno sprawy zawsze pozostaje jednakie, nie cenimy rzeczy, które dostajemy łatwo.
...więc czemu, ach czemu jestem teraz przekonana, że muszę wszystkich przepraszać i przede wszystkim zrobić coś, żeby mnie ewentualnie polubili?
Bo nie umiałam siebie zapytać, jak naprawdę się czuję. Bo gdybym udzieliła sobie wtedy szczerej odpowiedzi (...), to najprawdopodobniej płakałabym przez tydzień. A przecież życie jest krótkie, life's a bitch and then you die, więc nie możesz zastanawiać się nad tym, jak się czujesz, bo trzeba zrobić te rzeczy, o których myślisz, że powinieneś je zrobić. Musisz się wziąć w garść...
RozwińJa ze złością mam tak, że się jej boję, jak ktoś na mnie krzyczy, to się boję, a jak dwie osoby się przy mnie kłócą, to się boję jeszcze bardziej, bo czuję, że muszę coś z tym zrobić.
Zachłannie dopalała papierosa, jakby chciała natychmiast dostać raka płuc, a nie czekać na niego kolejne dwadzieścia lat.
W każdym bowiem miłosnym związku Jill w gruncie rzeczy kopiowała swe stosunki z ojcem, próbując "wyszrpać" miłość od ludzi, którzy z powodu własnych prolemów nie mogli nikogo nia obdarzyć. Jeżeli w dzieciństwie doświadczaliśmy bolesnych przeżyć, w wieku dojrzałym pojawia się podswiadoma skłonność do stwarzania analogicznych sytuacji. Po to, by się z nimi uporać.
...mężczyzn można zmieniać jak rękawiczki, ale mężczyzny zmienić nie można.
Żyć w prawdzie oznacza zacząć kumać. (...) Że wcale, ale to wcale nie chcę być sama i sama sobie ze wszystkim radzić. To znaczy w ogóle wiedzieć, co czuję, i że jestem zupełnie inną osobą, niż do tej pory myślałam. Smutniejszą. Bezradną. Że się wstydzę. Że mam kompleksy. Że lubię być miła dla ludzi. Że się boję.