Piugeth

Profil użytkownika: Piugeth

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 7 lata temu
13
Przeczytanych
książek
15
Książek
w biblioteczce
4
Opinii
14
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

„Hopeless” jak mówi nazwa, wcale nie jest książką beznadziejną. Wręcz przeciwnie. Mogłoby się wydawać, że o miłości napisano już wszystko i każda kolejna książka jest powielaniem schematów o nastoletnich problemach. Ale nie w tym przypadku.

Pierwsze 200 stron tej powieści to jeden wielki dreszcz, wywołany niesamowitymi emocjami jakie przeżywa główna bohaterka Sky. Każdy dotyk, każde spojrzenie czuć na własnej skórze. Ciarki i fale gorąca to coś normalnego w miarę zagłębiania się w tę historię. Kiedy na drodze Sky pojawia się tajemniczy i intrygujący Holder, wszystko wywraca się do góry nogami, a to co wydaje się nowe, tak naprawdę jest powrotem do przeszłości. Książka została napisana w formie dziennika, z perspektywy Sky, co czyni jej treść bardzo osobistą, a jej odczucia bardziej wyrazistymi.

Nasza główna bohaterka, z początku mogłoby się wydawać, wiedzie zwyczajne życie. Jest normalną nastolatką, spędzającą czas ze swoją zwariowaną przyjaciółką Six. Jednak różni ją jeden bardzo ważny szczegół. Otóż Sky nie chodzi do szkoły jak jej rówieśnicy, a uczy się w domu z mamą. Taką podjęła decyzję. Kolejna rzecz: brak telewizora w domu. Dziwne ? Niby nie, ale kryje się za tym coś, co sprawia, że zaufanie córki do matki diametralnie się zmienia.

Colleen Hoover umiejętnie dawkuje fakty, szczegóły, a każdą najmniejszą emocję porcjuje w taki sposób, że trudno oderwać się od kart tej książki. Na początku akcja rozwija się bardzo mozolnie, dzięki czemu możemy dogłębnie poznać Sky. Nic nie zwiastuje nam bomby, którą autorka przygotowała dla swoich czytelników. Akcja nabiera tempa i co chwila wyłania się zaskakujący szczegół dotyczący życia Sky jak również Holdera, który bardzo mocno jest powiązany z jej historią. Właściwie to dzięki niemu, poznajemy coraz to mocniejsze szczegóły, które miażdżą czytelnika i wbijają w fotel.

Autorka poruszyła w swojej powieści bardzo ważny i trudny problem. Wykreowanie i złożoność głównych bohaterów jest imponująca. Jednak sposób w jaki Sky radzi sobie z lawiną przeszłości nie do końca mnie przekonuje. Czasami jej postępowanie wprawiało mnie w zdziwienie, nie mogłam zrozumieć dlaczego podejmuje takie a nie inne decyzje. To trochę niedorzeczne jak Sky rozwiązała swój problem, że tak poradziła sobie z czymś niezwykle trudnym. Oczywiście trudno oceniać główną bohaterkę, ludzie w różny sposób próbują zamknąć tabu przeszłości.

Po skończonej powieści, jako czytelnik miałam niemały mętlik w głowie, bo losy głównej bohaterki przybierały na szybkości jak na rollercoasterze. Jednak akcja rozgrywała się tylko na łamach dwóch miesięcy, co podwaja dramat sytuacji, by w tak krótkim czasie zmierzyć się z poważnymi problemami. Historia trzyma czytelnika w napięciu do samego końca, bo czytając ostatnie strony, nadal nie możemy być całkowicie pewni jaką decyzję ostatecznie podejmie główna bohaterka. To co wydaje się pozornie oczywiste, nie do końca takim jest.

„Hopeless” jak mówi nazwa, wcale nie jest książką beznadziejną. Wręcz przeciwnie. Mogłoby się wydawać, że o miłości napisano już wszystko i każda kolejna książka jest powielaniem schematów o nastoletnich problemach. Ale nie w tym przypadku.

Pierwsze 200 stron tej powieści to jeden wielki dreszcz, wywołany niesamowitymi emocjami jakie przeżywa główna bohaterka Sky. Każdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wtorki z Morriem" to moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Książka z pozoru króciutka, nie jest lekturą na chwilę. Choć można ją przeczytać podczas jednego wieczoru, to ja porcjowałam ją sobie na kawałki. Nie chciałam się spieszyć. To książka z rodzaju tych, gdzie czytaniem celebruje się chwilę i chciałoby się by książka nie kończyła się zbyt szybko, a najlepiej wcale. Myślę, że wrócę do niej nie raz.

Historia, będąca prawdziwą historią autora Mitcha Alboma, który jako młody student miał swojego mentora Morriego. Podczas spotkań, wtorkowych spotkań, poruszali ważne życiowe kwestie. Teraz, gdy mistrz i uczeń spotykają sie po latach, Morrie jest nieuleczalnie chory. Mitch, który trochę pogubił się w życiu, można powiedzieć, że na nowo staje się studentem. Ponownie należą do "wtorkowego towarzystwa". Z tą świadomością, że spotkania nie będą trwały wiecznie.

Książka jest takim cyklem wtorkowych spotkań, które są można powiedzieć niedokończonymi lekcjami z przeszłości. Całość to jedno wielkie oswajanie się ze śmiercią. Kwestią niechętnie poruszaną przez współczesne społeczeństwo. Bo nikt nie chce myśleć o śmierci, każdy myśli, że ma jeszcze mnóstwo czasu. Tylko co jeśli nie ? Może śmierć spadnie na nas niespodziewanie ? Tylko czy wtedy będziemy gotowi ? Tak naprawdę życie jest dojrzewaniem do śmierci. Może to dosyć odważne stwierdzenie, ale przecież taki jest kres każdego człowieka.

"Wszyscy wiemy, że czeka nas śmierć, ale nikt w to nie może uwierzyć."

Cieszę się, że miałam to szczęście i na swojej drodze rónież spotkałam kogoś takiego, nauczyciela życia. Ba, nasze lekcje między innymi również odbywały się we wtorki ! Jak ja uwielbiałam ten dzień (i czwartki też). Człowiek będący po prostu prawdą, przekazujący prawdę życia. Tacy ludzie są potrzebni.

Książka nazywana jest lekcją życia. To prawda, porusza te kwestie, o których większość z nas z biegiem lat zdała się zapomnieć, zagubić w natłoku obowiązków. A o wartościach nie powinno się zapominać. Może warto więc zatrzymać się na chwilę i przypomnieć sobie co w życiu jest najważniejsze ?

"Wtorki z Morriem" to moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Książka z pozoru króciutka, nie jest lekturą na chwilę. Choć można ją przeczytać podczas jednego wieczoru, to ja porcjowałam ją sobie na kawałki. Nie chciałam się spieszyć. To książka z rodzaju tych, gdzie czytaniem celebruje się chwilę i chciałoby się by książka nie kończyła się zbyt szybko, a najlepiej wcale....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czas to pojęcie względne. Wielokrotnie słyszymy, że nie mamy czasu, albo że ucieka nam on przez palce. Z pozoru książka wydaje się być prosta, lekka i przyjemna. Może jednak powinniśmy się zatrzymać na moment i zastanowić o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi ?
Mitch Albom w prosty sposób opisuje historię trojga ludzi z perspektywy różnych epok. Ta książka jest podróżą, w przenośni i dosłownie. Najważniejszą podróż powinniśmy odbyć my sami, w głąb siebie. Może brzmi to trochę moralizatorsko, ale to na celu ma ta historia, czyli skupieniu się na płynącym z niej morale. Ojciec czas ma tutaj ważne zadanie do spełnienia.
Autor skupia się na chwili. Opisując Dora i jego żonę, kiedy obserwują zachód słońca podkreśla jej wagę. Nic innego nie powinno się liczyć, tylko ta chwila spędzana razem. Aż chciałoby się powiedzieć chwilo trwaj ! Bo najważniejsze jest teraz.

„Nigdy nie jest za późno ani za wcześnie.
Jest dokładnie wtedy, kiedy trzeba.”
Uwielbiam ten cytat. To sama prawda. Myślę, że idealnie oddaje on istotę czasu.
Absolutnie polecam !

Czas to pojęcie względne. Wielokrotnie słyszymy, że nie mamy czasu, albo że ucieka nam on przez palce. Z pozoru książka wydaje się być prosta, lekka i przyjemna. Może jednak powinniśmy się zatrzymać na moment i zastanowić o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi ?
Mitch Albom w prosty sposób opisuje historię trojga ludzi z perspektywy różnych epok. Ta książka jest podróżą,...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Piugeth

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


Mitch Albom Zaklinacz czasu Zobacz więcej
Mitch Albom Zaklinacz czasu Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
13
książek
Średnio w roku
przeczytane
1
książka
Opinie były
pomocne
14
razy
W sumie
wystawione
13
ocen ze średnią 8,5

Spędzone
na czytaniu
76
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
2
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]