Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

"Zorba nauczył mnie kochać życie i nie bać się śmierci. Tylko tyle i aż tyle."

"Zorba nauczył mnie kochać życie i nie bać się śmierci. Tylko tyle i aż tyle."

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka w tym wydaniu ma prawie 500 stron, a dokładnie 492, a nie 300 jak wynika z informacji podanych powyżej...

Jako wpływ na przyszłe rozważania filozoficzne, psychologiczne i naukowe dałbym 6/10, czyli, że jest niezła, jednak sposób w jaki jest napisana nie przemawia do mnie (bardzo często autor chodzi "w kółko" kończąc wykład bez konkretnej konkluzji albo stwierdzając, że w zasadzie niewiele na razie wiadomo, co można by zawrzeć w bardziej skondensowany sposób, ale myśliciel miał wyraźną skłonność do dzielenia włosa na czworo, co oczywiście może mieć pewne zalety, lecz w tym wypadku odnosiłem wrażenie, że niewiele z tego wynikało).

Książka w tym wydaniu ma prawie 500 stron, a dokładnie 492, a nie 300 jak wynika z informacji podanych powyżej...

Jako wpływ na przyszłe rozważania filozoficzne, psychologiczne i naukowe dałbym 6/10, czyli, że jest niezła, jednak sposób w jaki jest napisana nie przemawia do mnie (bardzo często autor chodzi "w kółko" kończąc wykład bez konkretnej konkluzji albo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Żadna myśl nie kołatała w głowie Losa. Spokój zagościł w jego sercu."

Zasadnicze przesłanie tej książki, jak i filmu, który powstał na jej podstawie, to stwierdzenie, że "Life is a state of mind" ("Życie to stan umysłu"), które wypowiada Prezydent USA tylko w filmie podczas pogrzebu. Reszta różnych refleksji, które można wynieść z opowiadania, jest w zasadzie pochodną ww. konstatacji. Książkowe odbicie tego zdania można znaleźć chociażby w ostatnim zdaniu książki, które zamieściłem na samym początku.

"Żadna myśl nie kołatała w głowie Losa. Spokój zagościł w jego sercu."

Zasadnicze przesłanie tej książki, jak i filmu, który powstał na jej podstawie, to stwierdzenie, że "Life is a state of mind" ("Życie to stan umysłu"), które wypowiada Prezydent USA tylko w filmie podczas pogrzebu. Reszta różnych refleksji, które można wynieść z opowiadania, jest w zasadzie pochodną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zen to religia piękna, religia bycia, zen to bycie, zen jest życiem :)

Zen to religia piękna, religia bycia, zen to bycie, zen jest życiem :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Treść tej książki, zgodnie z jej tytułem, ma pokazać za pomocą krótkich historii i komentarzy do nich, że na te same zagadnienia można spojrzeć w bardzo różny sposób, lecz źródło, czy też sedno sprawy, jest to samo.
Chybione są stwierdzenia niektórych osób oceniających, iż wielokrotnie Osho się powtarza. Jest dokładnie odwrotnie. Jeśli dokładnie czytać, to nietrudno dostrzec, że Osho zawsze taką samą kwestię przedstawia w trochę innym świetle. To oczywiście pasuje do tego co mówił na nagraniach, tj., że nie zamierza powtórzyć drugi raz tej samej wypowiedzi, a jeśli mogło mu się to zdarzyć na przestrzeni wielu lat, to robił to nieumyślnie, bo przecież taki był właśnie jego styl, zgodny z jego podejściem do życia (totalna spontaniczność).

Książka ta nie ma na celu pogłębić wiedzy, a przynajmniej nie taka była intencja Osho. Oczywiście można starać się wkuwać te rzeczy na pamięć, ale jest to pozbawione sensu, gdyż to co mówił Osho nigdy nie miało pogłębić wiedzy, ponieważ chodziło o umiejętność bycia poza stanem wiedzy i umysłu. Ludzie, który twierdzą, że książka jest słaba, bo nie wynieśli z niej dodatkowej wiedzy, najwyraźniej nawet nie czytali jej uważnie, bo jest w niej co najmniej parokrotnie mowa o tym, że w aspekcie poznania wewnętrznego w ogóle nie chodzi o wiedzę, a co więcej, jest ona przeszkodą.

Pozycja ta umożliwia spędzenie miło czasu. Nie chodzi w niej o to, by miała jak najwięcej stron. Jest to absurd, gdyż jest to zlepek krótkich listów i przez wzgląd na ich charakter w sposób oczywisty nie ma znaczenia jak są długie, a ma znaczenie to o czym mówią. Jeśli Państwo poszukujecie opasłych tomów, to zalecam zrezygnować z Osho i poczytać książki typowo filozoficzne - w nich z pewnością znajdziecie rozległe dysputy intelektualne. Osho przecież właśnie nie chodziło o takie rzeczy, a o coś zupełnie innego.

"Philosophy is not much philosophy, it is a foolosophy, a domain of the fools. Fools are great philosophers, because they go on and on. They find one question, then the answer, then the answer brings ten questions, and the foolishness becomes bigger and bigger (...). Wisdom is not an answer, it is unfolding of your consciousness." ~ Osho

Treść tej książki, zgodnie z jej tytułem, ma pokazać za pomocą krótkich historii i komentarzy do nich, że na te same zagadnienia można spojrzeć w bardzo różny sposób, lecz źródło, czy też sedno sprawy, jest to samo.
Chybione są stwierdzenia niektórych osób oceniających, iż wielokrotnie Osho się powtarza. Jest dokładnie odwrotnie. Jeśli dokładnie czytać, to nietrudno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Aleksander Sołżenicyn, kiedy w połowie barbarzyńskiego XX wieku trafił do sowieckiego obozu pracy, miał wszelkie powody, aby kwestionować strukturę Istnienia. Wcześniej, jako żołnierz niewyszkolonej i marnie wyposażonej armii sowieckiej, walczył na froncie przeciw nazistowskiej inwazji. To jego własni kompani aresztowali go, pobili i wtrącili do więzienia. Osiem lat niewyobrażalnej katorgi później, już po uwolnieniu, zdiagnozowano u niego raka żołądka. Po każdym z tych etapów mógł poddać się złości i zgorzknieniu. Dwóch z najgorszych tyranów w historii ludzkości – Hitler i Stalin – uczynili jego życie istną serią koszmarów. Na co dzień walczył o przetrwanie w fatalnych warunkach. Ogromna część jego cennego czasu została mu odebrana i zmarnowana. Musiał przyglądać się bezcelowemu, poniżającemu cierpieniu oraz śmierci swoich przyjaciół i znajomych. Przetrwawszy to wszystko, przyszło mu stawić czoła śmiertelnie groźniej chorobie. Podsumowując, Sołżenicyn miał powody, aby przekląć Boga. Pod względem wyroków losu niewiele ustępował samemu Hiobowi.

Jednak ten wybitny pisarz, ten natchniony, nieustraszony obrońca prawdy nie pozwolił swojemu umysłowi pogrążyć się w pragnieniu zemsty i destrukcji. Zamiast tego otworzył oczy. Podczas swojej katorgi Sołżenicyn spotkał ludzi, którzy z godnością znosili potworne okrucieństwa. Głęboko zastanawiał się nad ich postawą. Następnie zadał sobie najtrudniejsze z pytań: czy on sam w jakimś stopniu przyczynił się do katastrofalnego biegu swego życia? Jeśli tak, to w jaki sposób? Przypomniał sobie niekwestionowane poparcie, jakiego w młodości udzielał Partii Komunistycznej. Dokładnie przeanalizował całe swoje życie. Czasu na rozmyślanie w łagrach nie brakowało. Gdzie w przeszłości popełnił błędy? Ile razy postąpił wbrew swojemu sumieniu i zaangażował się w działania, o których wiedział, że są niewłaściwe? Ile razy zdradzał i okłamywał samego siebie? Czy istniał jakiś sposób, w jaki mógłby odpokutować grzechy i zapłacić za błędy w błotnistym piekle sowieckich gułagów?

Sołżenicyn szczegółowo przeczesał swoje życie. Zadał sobie drugie ważne pytanie, a potem trzecie. Czy mogę odtąd przestać popełniać takie błędy? Czy mogę jeszcze naprawić krzywdy zaistniałe na skutek moich przeszłych porażek? Nauczył się uważnie słuchać i obserwować. Dostrzegł ludzi godnych najwyższego podziwu: ludzi nade wszystko uczciwych, na przekór wszelkim przeciwnościom. Kawałek po kawałku dokonał własnej dekonstrukcji: wszystkiemu, co niepotrzebne i szkodliwe, pozwolił umrzeć, po czym odrodził się na nowo. Następnie napisał Archipelag GUŁag, relację historyczną na temat systemu sowieckich obozów koncentracyjnych. Podniosłe, monumentalne dzieło stworzone pod egidą potężnej siły moralnej i nieskazitelnej prawdy. Setki jego stron aż kipią mieszaniną gniewu i rozpaczy. Książkę, zakazaną z wiadomych powodów w ZSRR, przemycono na Zachód w latach siedemdziesiątych i puszczono w świat. Opus magnum Sołżenicyna kompletnie i ostatecznie zburzyło wiarygodność intelektualną komunizmu jako ideologii i ustroju społecznego. W pojedynkę zaatakował siekierą pień drzewa, którego trujące owoce jemu i wielu innym zamąciły w głowie – i którego zasadzenia był kiedyś świadkiem i orędownikiem.

Niewiele lat później ustrój zawalił się doszczętnie, a odwaga Sołżenicyna odegrała w tym niemałą rolę. Decyzja jednego człowieka, aby zmienić swoje życie zamiast przeklinać los – wstrząsnęła na wskroś całym patologicznym systemem komunistycznej tyranii."
~ J. Peterson ("12 życiowych zasad")

"Aleksander Sołżenicyn, kiedy w połowie barbarzyńskiego XX wieku trafił do sowieckiego obozu pracy, miał wszelkie powody, aby kwestionować strukturę Istnienia. Wcześniej, jako żołnierz niewyszkolonej i marnie wyposażonej armii sowieckiej, walczył na froncie przeciw nazistowskiej inwazji. To jego własni kompani aresztowali go, pobili i wtrącili do więzienia. Osiem lat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Można śmiało stwierdzić, iż "Londyniszcze" to prezentacja oglądu Stanisława Mackiewicza na istotę polityki, zwłaszcza międzynarodowej. Poza oryginalnymi (szczególnie w czasach, w których żył Cat, choć wydaje się, że niewiele się zmieniło w tym aspekcie), interesującymi i raczej trafnymi konkluzjami (co najmniej w większości, a z pewnością jeśli mowa o fundamentalnych tezach) odnośnie do Wielkiej Brytanii oraz samych Anglików, esej powyższy jest swego rodzaju instruktażem o tym jak należy prowadzić politykę zagraniczną, a czego należy się za wszelką cenę wystrzegać. Koncepcje Mackiewicza w ramach polityki zewnętrznej mają charakter uniwersalny, toteż nie tracą na aktualności. Z powodzeniem mogą być stosowane współcześnie i naturalnie wciąż są wykorzystywane przez wiele państw (mniej lub bardziej, ale jednak), w tym oczywiście UK.
Cytując profesora Rafała Habielskiego: "Pamflet Mackiewicza jest lekcją myślenia o polityce. Warto wciąć w niej udział."

Można śmiało stwierdzić, iż "Londyniszcze" to prezentacja oglądu Stanisława Mackiewicza na istotę polityki, zwłaszcza międzynarodowej. Poza oryginalnymi (szczególnie w czasach, w których żył Cat, choć wydaje się, że niewiele się zmieniło w tym aspekcie), interesującymi i raczej trafnymi konkluzjami (co najmniej w większości, a z pewnością jeśli mowa o fundamentalnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak słusznie zauważa autor niniejszej książki - profesor Jacek Bartyzel, obaj bracia, tj. Stanisław i Józef Mackiewiczowie, pomimo wniesienia istotnego dorobku do pisarstwa, publicystyki, polityki oraz wielu nauk społecznych, pisarzy objęto nietrudną do dostrzeżenia marginalizacją (częściowo nieprzypadkowo, bo za sprawą pewnych środowisk nieprzychylnych im od dziesięcioleci).
Do tej pory (opracowanie wydane w 2016 roku, lecz sytuacja nie uległa zmianie), o czym również wspomina J. Bartyzel, pojawiła się zaledwie jedna biografia, a także jedna monografia naukowa, dotyczące Stanisława Cata-Mackiewicza.
Mając na uwadze powyższe, a co więcej fakt, iż omawiana publikacja Jacka Bartyzela jest jedną z kilku (można je liczyć na palcach jednej ręki) rozpraw prezentujących sylwetkę Cata-Mackiewicza w całej rozciągłości (od urodzenia i czasów dzieciństwa, po śmierć), to wydaje się, że tym bardziej książka J. Bartyzela zasługuje na uwagę.
"Stanisław i Józef Mackiewiczowie - litewscy szlachcice i..." jest dobrym wprowadzeniem do zaznajomienia się z twórczością i poglądami obydwóch tytułowych braci.

Jak słusznie zauważa autor niniejszej książki - profesor Jacek Bartyzel, obaj bracia, tj. Stanisław i Józef Mackiewiczowie, pomimo wniesienia istotnego dorobku do pisarstwa, publicystyki, polityki oraz wielu nauk społecznych, pisarzy objęto nietrudną do dostrzeżenia marginalizacją (częściowo nieprzypadkowo, bo za sprawą pewnych środowisk nieprzychylnych im od...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Historia II wojny światowej Dariusz Grzybek, Roman Marcinek, Jakub Polit
Ocena 7,1
Historia II wo... Dariusz Grzybek, Ro...

Na półkach: ,

Pozycja silnie upraszczająca wydarzenia II wojny światowej. Poruszone zostały podstawowe (również nie wszystkie) zagadnienia z tegoż okresu dziejowego. O wielu rzeczach nawet nie wspomniano. Jest to książka całkiem dobra, ale tylko dla początkujących, niezaznajomionych uprzednio z tematyką tejże wojny. Rzekłbym, dostatecznie zadowalające wprowadzenie dla młodzieży i dorosłych, którzy wcześniej nie mieli żadnego lub prawie jakiegokolwiek pojęcia o tym globalnym konflikcie.

Pozycja silnie upraszczająca wydarzenia II wojny światowej. Poruszone zostały podstawowe (również nie wszystkie) zagadnienia z tegoż okresu dziejowego. O wielu rzeczach nawet nie wspomniano. Jest to książka całkiem dobra, ale tylko dla początkujących, niezaznajomionych uprzednio z tematyką tejże wojny. Rzekłbym, dostatecznie zadowalające wprowadzenie dla młodzieży i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pozycja, która wyprzedza wiele tytułów o tematyce prezentowanej w tej książce. Przede wszystkim jest konkretna i przejrzysta. Umożliwia szybsze opanowanie podstaw logiki klasycznej i teorii argumentacji. Z pewnością nie wyczerpuje tematy, aczkolwiek zamysł jej jest zupełnie inny, ponieważ ma za zadanie przybliżyć powyższą problematykę. Naprawdę warta uwagi.

Pozycja, która wyprzedza wiele tytułów o tematyce prezentowanej w tej książce. Przede wszystkim jest konkretna i przejrzysta. Umożliwia szybsze opanowanie podstaw logiki klasycznej i teorii argumentacji. Z pewnością nie wyczerpuje tematy, aczkolwiek zamysł jej jest zupełnie inny, ponieważ ma za zadanie przybliżyć powyższą problematykę. Naprawdę warta uwagi.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"12 życiowych zasad. Antidotum na chaos" nie jest z pewnością typowym poradnikiem, wbrew temu, co może sugerować tytuł tej książki. Z twórczością Jordana Petersona mam do czynienia od mniej więcej lekko ponad pół roku, czyli w zasadzie od niedawna (chociaż zważywszy na początek jego popularności na świecie i w Polsce, to nie jest to mało). Już na samym początku, gdy widziałem pierwsze jego wypowiedzi, wiedziałem dlaczego tak szybko stał się znanym uczonym, w odróżnieniu od większości przedstawicieli świata nauki. Można by o tym wiele pisać, ale główne powody jakie dostrzegam, to: elokwencja, logiczny i spójny tok rozumowania, pewność siebie z jednoczesną widoczną umiejętnością zachowywania pokory w sytuacjach nawet skrajnie nieprzychylnych jego osobie, dobre prezentowanie się przed kamerą, szeroka wiedza i również, a może i przede wszystkim, odmienna retoryka, od tej, do której nas przyzwyczajono. Piszę o autorze, ponieważ uważam, iż jest to ważne dla lepszego zrozumienia fenomenu tej książki na światowych rynkach. Wracając jednak do książki, to twierdzenie postawione na początku wynika z tego, że 12 tytułowych zasad (które są, co nie trudno zauważyć, dosyć trywialne i nie wnoszą specjalnie nic nowego, do tego co już wiemy) są jedynie fundamentem budowania zdecydowanie bardziej złożonych przemyśleń i poglądów, dotyczących naszego świata, zarówno w sferze namacalnej jak i duchowej. Autor nie pełni roli mędrca posiadającego odpowiedzi na wszelkie pytania, bowiem, co raczej oczywiste, żadna jednostka i książka nie może odpowiedzieć na wszystkie problemy jednoznacznie i w sposób absolutnie niepodważalny. Peterson jest raczej pomocnikiem we wskazaniu drogi życiowej, którą sami musimy przecież podążać. Pozycja zawiera wiele przypisów do dzieł literackich i pozycji naukowych, nadając jej poważniejszego charakteru. Jednocześnie, pomimo trudnej tematyki podejmowanej przez autora, książki nie czyta się z trudem. W odróżnieniu od pierwszej książki Jordana Petersona, ta jest zdecydowanie bardziej skierowana do szerszej liczby odbiorców, dlatego choć nie pisana banalnym językiem, stanowi też pewne uproszczenie pojęć i terminologii akademickich. Książka pod pewnymi względami jest ponadczasowa, ze względu na to jakich problemów dotyka i niewątpliwie zasługuje na zapoznanie się z nią, tak jak według mnie zasługuje na to również sam Jordan Peterson.

"12 życiowych zasad. Antidotum na chaos" nie jest z pewnością typowym poradnikiem, wbrew temu, co może sugerować tytuł tej książki. Z twórczością Jordana Petersona mam do czynienia od mniej więcej lekko ponad pół roku, czyli w zasadzie od niedawna (chociaż zważywszy na początek jego popularności na świecie i w Polsce, to nie jest to mało). Już na samym początku, gdy...

więcej Pokaż mimo to