-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2016-11-25
2016-04-01
Sceptykom polecam Is it True What They Say About Freemasonry? Jim Shaw dał się ponieść fantazji i religijnemu ferworowi, n.p.: Nigdy nie osiągnął 33 stopnia. Nigdy nie dowodził żadną lożą. Rytuał na 33 stopień zerżnął z Scotch Rite Masonry Illustrated. Za swój czas w Masonerii zapłacił 217.50$ a nie grube tysiące jak twierdzi. Nie składał żadnych przysięg krwi bo od czasu Alberta Pike'a w rycie szkockim nie ma takich przysiąg. Nie uświadczył, że picie jest wielką częścią życia masońskiego bo w Wielkiej Loży Florydy nie wolno pić alkoholu. Przekręcił legendę o śmierci Hirama Abifa, co potwierdzają wszystkie wycieki tej legendy z masonerii od czasu kiedy istnieje druk itd. Przede wszystkim tą książkę czyta się jak Chick Tract i trzeba być bardzo naiwnym, żeby traktować ją na poważnie. Czytelnik ma uwierzyć, że wolnomularstwo na najwyższym poziomie wygląda jak klubik dla gotyckich nastolatków z religijnego domu: pije się wino z czaszek, ubiera w czarne szaty i nie gada o niczym innym niż odrzucanie Chrystusa.
Sceptykom polecam Is it True What They Say About Freemasonry? Jim Shaw dał się ponieść fantazji i religijnemu ferworowi, n.p.: Nigdy nie osiągnął 33 stopnia. Nigdy nie dowodził żadną lożą. Rytuał na 33 stopień zerżnął z Scotch Rite Masonry Illustrated. Za swój czas w Masonerii zapłacił 217.50$ a nie grube tysiące jak twierdzi. Nie składał żadnych przysięg krwi bo od czasu...
więcej mniej Pokaż mimo to
Od trzech tygodni jestem na diecie niskowęglowodanowej i czuję się znakomicie. Początkowo miałem zaparcie i zgagę ale już przeszło. Za wielki plus uważam brak głodu choć jem póki co max 1000 kcal dziennie. Wcześniej przeczytałem "the Ketogenic Diet" Lyle Macdonald'a i choć książki promują z grubsza tę samą dietę to są jednak bardzo różne. "the Ketogenic Diet" nie daje nadziei na polepszenie zdrowia. Pewnie dlatego, że opiera się na badaniach typu "10 osób je 40% węglowodanów, 10 osób je 60% węglowodanów. Po 4 tygodniach okazuje się nic". "Życie bez pieczywa" za to opiera się na długiej praktyce dr Lutza i momentami wydaje się wręcz fanatyczne. Trochę trudno mi uwierzyć, że węglowodany odpowiadają za tak wiele chorób i tylko garść wybrańców o tym wie. No ale cóż, najważniejsze, że nie jestem głodny. Swoją drogą książka mogłaby więcej uwagi poświęcić zagadnieniu kontroli wagi i ketozie. Czy 72 g węglowodanów może wytrącić z ketozy? Niektórzy uważają że tak. Z drugiej strony rozdział o ewolucji człowieka jest bardzo ciekawy a rewelacje zdrowotne, choć trochę podejrzane, bardzo motywują do rozpoczęcia i kontynuowania diety.
Od trzech tygodni jestem na diecie niskowęglowodanowej i czuję się znakomicie. Początkowo miałem zaparcie i zgagę ale już przeszło. Za wielki plus uważam brak głodu choć jem póki co max 1000 kcal dziennie. Wcześniej przeczytałem "the Ketogenic Diet" Lyle Macdonald'a i choć książki promują z grubsza tę samą dietę to są jednak bardzo różne. "the Ketogenic Diet" nie daje...
więcej Pokaż mimo to