Czytając opinie na "lubimy czytać" nie ukrywam, że szalenie zechciałem dorwać "chatkę" - ocena robiła wrażenie.
Wpadłem jak głupi skuszony marketingiem. Niestety rzeczywistość bardzo szybko sprowadziła mnie na ziemię
Spodziewałem się głębokiej (lub jakiejkolwiek) analizy psychologicznej, czegoś co pozwoliło by mi lepiej zrozumieć ludzką naturę, poznać drugą osobę, lub choćby dowiedzieć się czegoś czego o życiu nie wiedziałem.
Można by się spodziewać, że takim właśnie typem utworu będzie ta książka - poradnikiem, lekcją, nauką..
Niestety. Książka ta nie daje ani przyjemności z czytania, ani przyjemności z odkrywania. Nie jest to utwór godny polecenia pod żadnym względem. Wszechobecna pochwała dla rozwiązłości małżeńskiej przeplata się ze zbyt nachalnym ośmieszaniem katolików i księży wraz z ich podejściem do wierności i małżeństwa - nie jest to potrawa ani łatwa ani przyjemna. Raczej ciężkostrawna.
Największą przeszkodą w czytaniu książki są przeokropne przerywniki - listy od wielbicielek i muz Pana Setmana, w których wszystkie z nich rozpływają się nad książką wpadając wręcz w fanatyczne uwielbienie dla autora.
Wszystkie te "pochwały" okraszone są niewyobrażalną ilością wykrzykników i emotów ":(" co sprawia wrażenie, że głównym odbiorcą są głupiutkie i niepoważne panie zagubione w świecie miłości i szukające usprawiedliwienia swoich licznych sexualnych wyskoków pozamałżeńskich. Ilość słów "buuuuuuuuuuuu" pojawiająca się w tej książce woła o pomstę do nieba.
Podejrzewam że czytelniczki "Co chatka tu zagadka" po skończeniu tejże lektury wracają do rozczytywania się w kolejnych tomach romansideł rodem z kioskowego Harlequina.
Dialogi bywają naprawdę sztuczne, aczkolwiek starałem się usprawiedliwić tą sztuczność potrzebą przekazania jak największej ilości tekstu bogatego w treść. Nic z tego - skończyło się na tekście. Bez treści.
Oczywiście nie wszystkie dialogi są kiepskie. Ale takowych jest dość.
Pan Andrzej Setman ujął mnie zaufaniem do czytelnika. Za książkę płaci się dopiero gdy masz już ją w rękach - po dostarczeniu.
Również kontakt mailowy jest na najwyższym poziomie.
Niestety sama książka bardzo rozczarowuje.
Czekam na opinię od mojej piękniejszej połowy, być może okaże się, że faktycznie jest tu gdzieś głęboko zaszyta druga warstwa, ale niestety bardzo w to wątpię.
Nie mogę powstrzymać się od myśli, że wszystkie te pozytywne opinie i wyśrubowana ocena to jest jakaś niepisana umowa z czytelniczkami Pana Setmana - dam Ci książkę, a Ty mi walniesz opinię na Lubimyczytać.
Czytając opinie na "lubimy czytać" nie ukrywam, że szalenie zechciałem dorwać "chatkę" - ocena robiła wrażenie.
Wpadłem jak głupi skuszony marketingiem. Niestety rzeczywistość bardzo szybko sprowadziła mnie na ziemię
Spodziewałem się głębokiej (lub jakiejkolwiek) analizy psychologicznej, czegoś co pozwoliło by mi lepiej zrozumieć ludzką naturę, poznać drugą osobę, lub...
Czytając opinie na "lubimy czytać" nie ukrywam, że szalenie zechciałem dorwać "chatkę" - ocena robiła wrażenie.
Wpadłem jak głupi skuszony marketingiem. Niestety rzeczywistość bardzo szybko sprowadziła mnie na ziemię
Spodziewałem się głębokiej (lub jakiejkolwiek) analizy psychologicznej, czegoś co pozwoliło by mi lepiej zrozumieć ludzką naturę, poznać drugą osobę, lub choćby dowiedzieć się czegoś czego o życiu nie wiedziałem.
Można by się spodziewać, że takim właśnie typem utworu będzie ta książka - poradnikiem, lekcją, nauką..
Niestety. Książka ta nie daje ani przyjemności z czytania, ani przyjemności z odkrywania. Nie jest to utwór godny polecenia pod żadnym względem. Wszechobecna pochwała dla rozwiązłości małżeńskiej przeplata się ze zbyt nachalnym ośmieszaniem katolików i księży wraz z ich podejściem do wierności i małżeństwa - nie jest to potrawa ani łatwa ani przyjemna. Raczej ciężkostrawna.
Największą przeszkodą w czytaniu książki są przeokropne przerywniki - listy od wielbicielek i muz Pana Setmana, w których wszystkie z nich rozpływają się nad książką wpadając wręcz w fanatyczne uwielbienie dla autora.
Wszystkie te "pochwały" okraszone są niewyobrażalną ilością wykrzykników i emotów ":(" co sprawia wrażenie, że głównym odbiorcą są głupiutkie i niepoważne panie zagubione w świecie miłości i szukające usprawiedliwienia swoich licznych sexualnych wyskoków pozamałżeńskich. Ilość słów "buuuuuuuuuuuu" pojawiająca się w tej książce woła o pomstę do nieba.
Podejrzewam że czytelniczki "Co chatka tu zagadka" po skończeniu tejże lektury wracają do rozczytywania się w kolejnych tomach romansideł rodem z kioskowego Harlequina.
Dialogi bywają naprawdę sztuczne, aczkolwiek starałem się usprawiedliwić tą sztuczność potrzebą przekazania jak największej ilości tekstu bogatego w treść. Nic z tego - skończyło się na tekście. Bez treści.
Oczywiście nie wszystkie dialogi są kiepskie. Ale takowych jest dość.
Pan Andrzej Setman ujął mnie zaufaniem do czytelnika. Za książkę płaci się dopiero gdy masz już ją w rękach - po dostarczeniu.
Również kontakt mailowy jest na najwyższym poziomie.
Niestety sama książka bardzo rozczarowuje.
Czekam na opinię od mojej piękniejszej połowy, być może okaże się, że faktycznie jest tu gdzieś głęboko zaszyta druga warstwa, ale niestety bardzo w to wątpię.
Nie mogę powstrzymać się od myśli, że wszystkie te pozytywne opinie i wyśrubowana ocena to jest jakaś niepisana umowa z czytelniczkami Pana Setmana - dam Ci książkę, a Ty mi walniesz opinię na Lubimyczytać.
Czytając opinie na "lubimy czytać" nie ukrywam, że szalenie zechciałem dorwać "chatkę" - ocena robiła wrażenie.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWpadłem jak głupi skuszony marketingiem. Niestety rzeczywistość bardzo szybko sprowadziła mnie na ziemię
Spodziewałem się głębokiej (lub jakiejkolwiek) analizy psychologicznej, czegoś co pozwoliło by mi lepiej zrozumieć ludzką naturę, poznać drugą osobę, lub...